[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak ten temat wypłynął w rozmowie. - Rozmawialiśmy o miłości. Powiedział
mi, że ona umarła. Przykro mi.
Nie odpowiedział, ale dostrzegła, że zacisnął pięści.
- On nigdy nie mówi o mojej matce.
- Ze mną o niej rozmawiał. Może dlatego, że byłam dla niego obca. Nie
wiem. Polubiłam go... - Wzruszyła bezsilnie ramionami. - Dlaczego analizujesz
każdą rozmowę? Z jakiego powodu jesteś taki cyniczny?
- Przez kobiety takie jak ty. Wiem, kim jesteś, Isabelle.
Nie miał najmniejszego pojęcia. A ona nie zamierzała mu powiedzieć.
Być może pewnego dnia dowie się, gdy wpadnie na jakimś przyjęciu na praw-
dziwą Isabelle. Ale jej już wtedy dawno przy nim nie będzie.
S
R
Postanowiła zmienić temat na mniej drażliwy.
- Jak to jest mieć całą wyspę do swojej dyspozycji?
- Jest w rodzinie od pięciu pokoleń. Moi przodkowie uprawiali oliwki i
robili wino. Pięć lat temu przebudowałem willę. To jedyne miejsce, gdzie mam
zapewnioną prywatność, z dala od prasy.
- Pięć pokoleń? - Chantal poczuła ukłucie zazdrości.
- Wiedli proste życie - powiedział, prostując nogi. - I po to jest ta wyspa.
Jeśli liczysz na wytworne wakacje, zawiedziesz się. Błyszczy tam tylko morze
w słońcu. Nie przebieramy się do kolacji. Jest prosto. Tak jak lubię.
Ona też. Odprężyła się odrobinę. Najbardziej niepokoiła się o odpowied-
nie ubrania. Biorąc pod uwagę niedostatki w jej garderobie, myśl o przebiera-
niu się do kolacji była przerażająca.
- To brzmi jak opis raju.
- Nie bądz śmieszna. Oboje wiemy, że ci się tam nie spodoba. Okaże się,
jak bardzo potrafisz się dostosować, Isabelle.
Prawdopodobnie o wiele lepiej, niż przypuszczał. Samolot wylądował.
- To już tu?
- Nie. - Rozpiął pas i wstał. - Na wyspie nie ma pasa startowego; teren
jest zbyt nierówny. Popłyniemy łodzią. Jeśli myślałaś o ucieczce, zawiedziesz
się. Nie mając rybiego ogona i płetw, nie wydostaniesz się z wyspy.
Angelos poczuł mgiełkę wody na twarzy i zwiększył moc silnika, ciesząc
się tym, jak luksusowa łódz podskakuje na falach, zostawiając za sobą ślad
piany.
Ten obszar morza był dość wzburzony, ale nie zwolnił. Kierował łódz
dziobem prosto w fale.
Czy ta kobieta dostanie choroby morskiej? Uśmiechnął się do siebie na
S
R
myśl o tym, co wiatr wyczynia z jej fryzurą.
Zerknął przez ramię i poczuł zaskoczenie. Wiatr rozwiewał jej włosy, ale
ona oparła swobodnie głowę o reling i zamknęła oczy. Wyglądała na bardzo
zadowoloną.
Spojrzał na jedną małą torbę, którą zabrała do samolotu. Prawdopodobnie
spodziewała się wypraw po zakupy. Ale się zawiedzie. Nie planował zakupów.
Będzie musiała nosić to, co przywiozła. I sama będzie prała swoje rzeczy.
Uśmiechnął się na myśl o roli jego przyszłej żony, którą ta dziewczyna
miała odegrać. O ile znał ojca, przede wszystkim będzie chciał sprawdzić jej
talenty kulinarne.
Czy ona umie gotować, Angelosie? - zapyta Costas.
Na pewno nie. Był gotów się założyć, że nigdy nie zbliżyła się do gorącej
kuchenki. Mężczyzni, których poślubiła, zapewnili jej luksusy przekraczające
granice wyobrazni.
Gdyby była rozsądna, za pieniądze otrzymane po ostatnim rozwodzie
osiedliłaby się na Karaibach, zamiast szukać kolejnej ofiary.
Zbliżali się do wyspy. Angelos zwolnił i zacumował przy przystani. Po-
wietrze wypełniło się odgłosem cykad.
Dostrzegł białe ściany willi. Purpurowe kwiaty bugenwilli zwieszały się
wesoło ze ścian, wystawiając się na ciepłe promienie greckiego słońca, a
ścieżka prowadząca z przystani była gęsto obsadzona błękitnym agapantem.
- Dom. - Gdy dziewczyna na niego spojrzała, uświadomił sobie, że po-
wiedział to na głos.
- Tu jest twój dom? Myślałam, że mieszkasz w Atenach.
- Moje interesy wymagają wielu podróży, więc mam dom w Atenach, bo
tam jest siedziba mojej firmy. Ale moje biura są prawie we wszystkich naj-
większych miastach na świecie. To jest konieczne.
S
R
- Nie lubisz miasta?
- Czasem. Ale ta willa jest bardziej moim domem niż jakakolwiek inna
spośród moich posiadłości. - Nie wiedział, co go bardziej zaskoczyło. Własne
wyznanie czy to, że potaknęła ze zrozumieniem.
- Wiem, czemu kochasz to miejsce. Tu jest pięknie.
To było bardzo zaskakujące stwierdzenie w ustach kobiety kochającej
jasne światła miasta. Angelos żałował, że okoliczności zmusiły go, by ją tu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]