[ Pobierz całość w formacie PDF ]
deszczu. - Ale tylko latem - dodał stanowczo. - A teraz oprowadz mnie po do-
mu. Chcę poznać każdy zakamarek, zanim zbierzemy się za remont.
Ubrali się w pośpiechu i Laura pokazała mu wszystko od piwnicy po
strych. Przez cały ten czas trzymała go mocno za rękę. Czuła niewysłowioną
S
R
radość, bo wiedziała, że naprawdę wydarzył się cud.
EPILOG
Gęsta mgła spowijała ogrody Wharton, tworząc mleczny kilt w różnych
odcieniach zieleni. Gdy usiadła na bujanym fotelu, Laura spojrzała na dom ze
swojego zacienionego miejsca pod rozłożystym dębem. Przepełniało ją szczę-
ście. Z początkiem lata remont dobiegł końca i stary budynek wyglądał teraz
cudownie. I chociaż stary dach pokryto nową dachówką, a ściany odmalowano,
nie stracił nic ze swojego dostojeństwa. Efekt końcowy z pewnością zadowo-
liłby jej dziadków i matkę.
Jej serce zatrzepotało mocniej, gdy Allesandro ujął jej dłoń w niemym
porozumieniu. Spojrzał na nią z miłością, po czym oboje odwrócili głowy w
stronę Tomasa, który zajmował miejsce po drugiej stronie stołu.
Długo zastanawiali się, czy opowiedzieć mu prawdziwą historię jego sy-
na. Uznali jednak, że staruszek i tak dużo już wycierpiał. Dlatego wymyślili
niewinną historię o innej kobiecie, która pojawiła się wżyciu Stefana. Wyjaśni-
li, że kochał ją do szaleństwa, ale z pewnych względów nie mógł jej poślubić,
podobnie jak nie mógł zdecydować się na ślub z matką Laury. Ostatecznie
Tomaso pogodził się z przeszłością i odzyskał spokój.
A Laura wybaczyła mu próbę skuszenia Allesandra najwyższym stano-
wiskiem w firmie. W końcu zrobił to ze względu na jej szczęście. Pragnął, że-
by została żoną i matką, zwyczajnie dlatego, że ją kochał.
Nie mogła uwierzyć we własne szczęścia. Nie była dłużej sama. Zyskała
dwóch kochających i troskliwych mężczyzn. Uwierzyła, że świat jest piękny i
ma jej do zaoferowania jeszcze wiele cudów.
- Prawdziwa idylla - odezwał się Tomaso, nie otwierając oczu. - W takie
S
R
dni te okolice nie mają sobie równych. To idealne miejsce dla dzieci. - Wes-
tchnął przeciągle. - Nawet nie wiecie, jak bardzo marzę o prawnukach...
Bez słowa Laura spojrzała porozumiewawczo na Allesandra, opierając
wolną rękę na płaskim brzuchu. W końcu podzielą się z Tomasem szczęśliwą
wiadomością, ale na razie sami chcieli się nią nacieszyć.
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]