[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jak mur przechodni  wtrąciłem, a mężczyzna rzucił mi badawcze spoj-
rzenie, lecz powstrzymał się od stwierdzenia, że coś takiego jak mur przechodni
nie istnieje. Próbował za to wyjaśnić, dlaczego we wnętrzu jest ciepło, choć wo-
kół budowli panuje chłód. Zmęczony jego wywodami oznajmiłem, że wiem: po
prostu całość jest lżejsza od powietrza.
 Tak. Lżejsza od powietrza  powtórzył. Miasto uniosło się w niebo na
wysokość całej mili, i dzięki prostocie rozwiązania szybuje od tamtej pory; niezli-
175
czone pokolenia aniołów rodziły się tam, żyły i umierały. Opowiadał o maszynach
i urządzeniach, a ja początkowo nie mogłem pojąć, czemu uznali za stosowne trzy-
mać je w mieście, lecz wnet sobie przypomniałem, że cała ta ich maszyneria wciąż
funkcjonuje bez zarzutu, wykonując czynności, do których ją skonstruowano. Zer-
knąłem na sztuczne ucho, zmierzyłem wzrokiem ustawiony na łące pakunek. Nie
uszło to uwagi mego rozmówcy.
 Tak, nawet tamto nadal działa.
Opowiedział mi, jak po katastrofie aniołowie powrócili, by szukać czterech
nieboszczyków, którzy stanowili ich największe osiągnięcie. Przekonali się, że
Przymierze odnalazło i unicestwiło trzech, a jeden zaginął; ruszyli śladem zguby,
a był nią Plunkett. Przymierze wpadło na ten sam pomysł, lecz aniołowie mieli
więcej szczęścia i zabrali do niebiańskiego miasta ostatniego nieboszczyka. Przy-
bysz dodał, że brakowało pewnego elementu, a mianowicie pokrętła w kształcie
gałki oraz rękawicy, która. . . która. . . Przerwał i zaczął od nowa, by wytłuma-
czyć, kim był Plunkett, co zajęło mu sporo czasu, bo często przerywał, gryzł pal-
ce, niecierpliwie uderzał dłońmi o cholewki butów. Zasypywałem go pytaniami,
aż w końcu zaczął wrzeszczeć i kazał mi się zamknąć.
Powiedziałem mu, że znam wizerunek Plunketta, i od tego momentu łatwiej
się nam było porozumieć. Przybysz westchnął głęboko i wyjaśnił, że świetlista
kula w pewnym stopniu przypomina ów obrazek, ale nie odwzorowuje twarzy
Plunketta, tylko jego naturę. Zamiast patrzeć w twarz ostatniego z nieboszczyków,
wsuwa się głowę do kuli, a kto ją nosi, nie ma świadomości własnego istnienia,
bo Plunkett zajmuje jego miejsce. Nieboszczyk żyje w tobie; spoglądasz na świat
jego oczyma. . . a raczej on patrzy, korzystając z twoich. Kula pełna była Plunketta
i gotowa do działania, byle tylko ktoś wsunął głowę do środka; tak samo znaczenie
słowa gotowe jest się ujawnić, gdy sens wyrazu. . .
 Niczym list  wtrąciłem. Wolno skinął głową, niepewny, co mam na my-
śli.  Po co wam gałka i rękawica?
 By opróżnić tę ostatnią kulę. To zwykły pojemnik. Teraz zawiera Plunketta,
lecz dzięki gałce i rękawicy można usunąć zawartość, a jasna kula stanie się pusta
jak zwierciadło, w którym nikt się nie przegląda. Nieboszczyk będzie trupem.
 Po raz drugi i na dobre.
 Chyba tak.
 Z wyjątkiem piątego.
 Było ich czterech.
 Raczej pięciu.
Wstał i podszedł do sakwy. Włożył srebrną rękawicę i zdjął idealnie dopaso-
wany czarny futerał. Ujrzałem przezroczystą skrzynkę lub postument, w środku
równe rzędy zawieszonych w pustce czarnych i srebrzystych gałek, a na szczycie
pustą, z pozoru jasną kulę wielkości ludzkiej głowy.
176
 Było czterech nieboszczyków  stwierdził mężczyzna.  Eksperymento-
wano również ze zwierzęciem, bo istniały obawy, że w czasie powstawania wize-
runku ludzkiej natury człowiek może umrzeć albo doznać poważnego uszczerbku.
Gdyby zwierzę padło, nie byłoby problemu, przerwano by jednak doświadczenia
na ludziach. Eksperyment się udał. Przeprowadzono cztery eksperymenty na lu-
dziach.  Przybysz usiadł i podciągnął kolana pod brodę.  Właściwie masz
rację; była dodatkowa próba. Poddano jej kotkę imieniem Boots.
Nadchodził wieczór. W dolinie u stóp wzgórza robiło się ciemno, a wydłużone
cienie drzew przecinały łąkę na zboczu pagórka, lecz nie dosięgły jeszcze miejsca,
gdzie przebywaliśmy: skoczek w brunatnym ubraniu, mocno obejmujący kolana,
ja, oraz rzecz, która była Plunkettem, chociaż ten dawno nie żył.
 Byłem tamtym kotem  powiedziałem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \