[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na szczęście Wiewiórki rzadko rozmawiały między sobą o magii i magach.
Pierwszym poleceniem, które wydał el Koret natychmiast po decyzji zaproszenia
Lengorchian do Bukowiny, było zatajenie ich profesji. Wszyscy ludzie towarzy-
szący elowi w jezdzie do starej strażnicy mieli trzymać bezwzględnie język za
zębami. Wprowadzenie do Miasta Na Drzewach grupy obcych było wystarczają-
cym wstrząsem dla małej społeczności. Rozgłoszenie, że i przybysze dysponują
nadprzyrodzonymi mocami, mogłoby doprowadzić nawet do zamieszek. Tak więc
tylko kilka osób, łącznie z żoną ela, znało prawdziwą tożsamość Lengorijenów,
a sami przybysze nie mieli zamiaru afiszować się ze swymi talentami.
Promień doszedł na skraj osiedla, aż pod palisadę. Jego uwagę zwrócił cha-
rakterystyczny świst zwalnianej cięciwy i puknięcie grotu strzały wbijającej się
w drewno. Za przesłoną z pni i plecionego chruścianego płotka migały zielone
i brązowe kubraki, słychać było co chwila przekomarzanki oraz odgłosy, które
świadczyły nieomylnie, że strzelano tam z łuku. Na drewnianej ścianie, palisa-
dy zawieszono tarczę z jasnej kory, na której wymalowano kontury rozmaitych
zwierząt  dużego niedzwiedzia, wilka, lisa, małego zająca i wielu całkiem już
malutkich postaci ptaków, jeży oraz myszy. Tarcza poznaczona była ospą drob-
nych skaleczeń od celnych trafień. Nie więcej jak dziesięć kroków przed nią stała
gromadka dzieciarni obu płci, na oko w wieku od lat ośmiu do dziesięciu. Każde-
go malca wyposażono w mały łuk dziecięcy, który był niczym więcej niż giętką
listwą ze sznurkiem. Mimo to każdy małoletni łucznik z pietyzmem naciągał ów
38
instrument, z większym lub mniejszym powodzeniem wysyłając pociski w stro-
nę niedalekiego celu. Opiekę nad dziećmi sprawował młody chłopak, który wciąż
jeszcze nie pozbył się miękkiego, dziecinnego obrysu twarzy i szczupłości ra-
mion, choć wzrostem wybujał wysoko. Właśnie układał cierpliwie ramię dziew-
czynki o krągłej buzi obsypanej żółtymi cętkami piegów.
 Wyżej łokieć, Laisa. Wyżej. Do nosa naciągaj, nie do ucha.
 Boli mnie ręka!  pisnęła dziewczynka.
 Nie mazgaj się. No. . . teraz.
Dziecko zwolniło cięciwę, ale strzała całkowicie minęła się z celem. Ktoś z ty-
łu zagwizdał w opadającej tonacji, wyrażając lekceważenie. Zawstydzona Laisa
polizała otarte palce i wycofała się.
 Vink, pokazałeś, że umiesz gwizdać, to pokaż, że umiesz też strzelać 
odezwał się starszy łucznik, bezbłędnie wyławiając z gromadki niesfornego
chłopca.
Vinkowi jednak powiodło się niewiele lepiej. Jego strzała trafiła w sam skraj
tarczy, odłupując kawałek kory, a i ten połowiczny sukces należało złożyć raczej
na karb przypadku. Następne próby były równie nieudane. Promień zasyczał po-
gardliwie, obserwując te zmagania, czym wreszcie zwrócił na siebie uwagę.
 To tylko dzieciaki  odezwał się chłopak z irytacją.  Nie zawadzaj. Idz
stąd.
 Jak zechcę  odparł Promień przekornie.  Może nauczyciel jest niedo-
bry?
 Lepszego nie ma  odgryzł się tamten.  Mogę i ciebie pouczyć, hako-
nosy.
 Chyba na odwrót.
 Pokaż mu, Rijen, pokaż!  wyrwał się zuchowaty chłopczyk, ciągnąc swe-
go nauczyciela za skraj tuniki.
 Właśnie. Dlaczego nie? Katujesz dzieciaki, a sam nie używasz tej zabawki.
Pochwal się, jeśli masz czym  poparł dziecko Promień, wskazując na duży łuk
myśliwski, oparty o drzewo.
 A ty masz czym?
 A mam, żebyś wiedział  rzekł Promień zaczepnie. Tubylczy strzelec był
mu obojętny, ale Iskra nudził się i w spodziewanym pojedynku łuczniczym upa-
trywał niejakiej rozrywki.
Kiedy wrócił z własnym łukiem, jego przeciwnik przymierzał się na sucho
do swojego. Stanęli obok siebie, Promień za przykładem sąsiada wbił pięć strzał
w ziemię przed sobą. Dostrzegł, że chłopak zezuje na jego eleganckie strzały
o stalowych grotach i lotkach farbowanych na czerwono. Pociski tamtego były
znacznie skromniejsze  miały szpice z oszlifowanych kości. Podniecone dzieci
tłoczyły się za plecami i po bokach rywali.
39
 Będziemy strzelać do tych zwierzątek?  spytał Promień.  To niepo-
ważne. I to z tak bliska? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \