[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Lindę, żeby służyła ci pomocą. Odpocznij sobie. Mam nadzieję,
że wieczorem zastanę cię w lepszej formie.
Ton jego głosu sugerował niedwuznacznie, że będzie lepiej,
jeżeli tak się stanie.
Teraz pani Laura czekała na Hansa, przygotowana na
decydującą rozmowę z synem. Była gotowa rzucić do walki o jego
przyszłość wszystkie argumenty i środki nacisku, nawet te niezbyt
uczciwe.
Kiedy wszedł, powitała go serdecznie. Tylko lekkie napięcie
wokół ust świadczyło o jej zdenerwowaniu.
 Siadaj przy mnie, synku. Cieszę się, że cię widzę, bo jakoś
ostatnio mijaliśmy się tylko w domu.
 Byłem zajęty  zaczął się tłumaczyć, ale nie pozwoliła mu
mówić dalej.
 Rozumiem, ostatnie dni kawalerskiego życia pewnie są
bogate w wydarzenia. Czy dostałeś jakąś wiadomość od swojej
narzeczonej?
 Nie, to znaczy tak. Panna Dorota właśnie przyjechała do
Wiednia.
 I nie przyprowadziłeś jej do nas? To nieładnie z twojej strony.
Rozumiem, że chcesz ją mieć tylko dla siebie, ale wiesz, jak
bardzo oboje z ojcem polubiliśmy ją. Nie można być aż takim
egoistą...
 Panna Dorota nie jest już moją narzeczoną. Właśnie chciałem
ci to powiedzieć, ale...
 Co takiego?  Ręka pani Laury uderzyła o blat stołu, a w jej
głosie pojawiły się zimne tony.  Z jakiego powodu?
 Poprosiłem ją, to znaczy... zwróciliśmy sobie słowo.
 Bez porozumienia ze mną? Nie spodziewałam się tego po
tobie! Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam...  pani Laura
sięgnęła po chusteczkę i przytknęła ją do oczu.
Azy matki sprawiały zawsze Hansowi dotkliwą przykrość. Już
jako dziecko starał się ją wtedy pocieszać i obiecywał, że na
pewno będzie grzeczny. Teraz jednak siedział milcząc i tylko
posmutniałe spojrzenie mówiło, że nie jest mu łatwo zmierzyć się
z tą sytuacją.
Pani Laura, nie doczekawszy się spodziewanych zapewnień
poprawy, westchnęła ciężko i powiedziała:
 Nie mogłam uwierzyć, kiedy ojciec powiedział mi o tej... z
operetki, ale teraz zaczynam spodziewać się najgorszego.
 Dlaczego patrzysz na to tak dramatycznie, mamo? 
zaoponował Hans.  Zuzanna jest piękną, mądrą i utalentowaną
dziewczyną. Bardzo się kochamy.
 Nie obchodzą mnie wasze amory!  dłoń pani Laury z siłą
uderzyła znów o blat stołu.  Możesz ją sobie kochać, ile chcesz.
Mnie obchodzi twoja kariera i małżeństwo, które jest jej częścią.
 Doszedłem do wniosku  powiedział Hans tonem, którego
nigdy przedtem u niego nie słyszała  że zarówno jedno jak i
drugie to sprawy, które mnie dotyczą i w których mam prawo
decydować sam.
 Chyba nie wątpisz, że matka chce dla ciebie jak najlepiej! 
jęknęła pani Laura.
 Chciałbym w to wierzyć, tylko dziwi mnie, dlaczego w takim
razie tak cię denerwuje zmiana moich planów. Ojciec je
zaakceptował.
 Ach, on nigdy nie troszczył się o ciebie tak jak ja!
 Ale teraz odniósł się do mnie ze zrozumieniem.
 Swój swego zawsze zrozumie  mruknęła ponuro pani Laura i
zaraz ugryzła się w język. Nawet w takim wzburzeniu pamiętała,
że są sprawy, o których się w porządnym domu nie mówi.
 Nie wiem, o co ci chodzi  Hans podniósł na nią zdziwione
oczy.
 Ach, o nic, myślałam o męskiej solidarności.
 A co ci w niej przeszkadza?  uśmiechnął się, nagle
odprężony.
 Krzyżuje rozsądne plany, wprowadza zamieszanie, a tobie
teraz może pomóc w zniszczeniu sobie świetnych widoków na
przyszłość!
 Najpiękniejszy widok na przyszłość, jaki teraz jestem sobie w
stanie wyobrazić, to małżeństwo z Zuzanną i praca w
samodzielnej filii banku ojca.
 Jako urzędas! A mogłeś zostać ambasadorem!
Pani Laura tym razem naprawdę zalała się łzami. Hans wstał i
pogładził ją serdecznie po ramieniu.
 Nie płacz, mamo  powiedział miękko.  Wiem, że chciałaś
dla mnie jak najlepiej, ale jeśli dalej chcesz mojego dobra, nie
sprzeciwiaj się. Pozwól mi robić to, do czego lepiej się nadaję.
 A ja? Co ja mam robić? Mogło być tak wspaniale! Byliśmy o
krok od sukcesu, a teraz wszystko przepadło. I to przez ciebie!
 Kocham cię, mamo  odparł spokojnie  ale nie jestem
odpowiedzialny za twoje oczekiwania pod moim adresem.
Przekonałem się, że nie potrafiłbym żyć, grając rolę w cudzej
sztuce.
 A teraz zagrasz w operetce!  rzuciła mściwie.
 Widzę, że jesteś zdenerwowana  rzekł smutno.  Nie
chciałem cię zranić i proszę, nie licz na to, że zmienisz nasze
plany. Wiem, że próbowałaś przekupić Zuzannę. Miałbym ci to
bardzo za złe, gdyby nie to, że przy okazji przekonałem się, że ona
mnie kocha bezinteresownie.
 Akurat, liczy po prostu na więcej po ślubie z tobą!
 W tej chwili moje zarobki są skromne, a jakie będą w
przyszłości, zależeć będzie wyłącznie od mojej pracy i
powodzenia w interesach.
 Ode mnie nie dostaniesz już ani grosza!
 Nie obrażaj mnie, mamo, posądzeniem, że mógłbym w tej
sytuacji przyjąć od ciebie cokolwiek. %7łal mi, że nie zdołałem cię
przekonać. Zostaje mi tylko mieć nadzieję, że sama kiedyś
zechcesz zmienić zdanie.
Ucałował z uszanowaniem jej dłoń i cicho wyszedł z pokoju.
Pani Laura została sama, czując w sercu lodowatą pustkę.
***
Wieś koło majątku Rau obchodziła coroczne święto.
Tegoroczne obchody były szczególnie uroczyste, bowiem podczas
nich nastąpić miało poświęcenie sztandaru, ufundowanego przez
dziedziczkę, panią Herminę von Belenburg.
Na sumie, koncelebrowanej przez trzech księży, ona sama
siedziała wyprostowana w ławce kolatorskiej, mając obok siebie
kuzyna i jego córkę.
Murowany, barokowy kościół z wysokimi, witrażowymi
oknami był pełen ludzi; wielu z nich stało na dziedzińcu przed
świątynią. Wszyscy odświętnie ubrani, w radosnych nastrojach.
Tego dnia czekało ich jeszcze wiele atrakcji.
Kiedy przyszedł moment poświęcenia sztandaru, pochyliły się
wokół niego chorągwie innych wsi, których delegacje przybyły na
uroczystości. Organy zagrały głośniej, a kościelny chór
zaintonował Te Deum.
Dorota nie spodziewała się, że poczuje tak silną więz z tymi
ludzmi, z kościołem i z tą podniosłą uroczystością. Miała
wrażenie, że odnalazła z powrotem swoje miejsce na świecie.
Dziękowała Bogu, że zdołała w porę naprawić popełniony błąd, i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \