[ Pobierz całość w formacie PDF ]
numerów L'Illustration". A przecież nie jest już sam, musi utrzymać trzyosobowy dom. W przyszłości będzie
wspominał ten rok jako jeden z najcięższych. Chwyta się rozpaczliwie każdej możliwości zarobienia paru
groszy. Z radością wita więc propozycję napisania powieści odcinkowej dla Messager de Provence".
Powieść ta ma historię, którą warto nioże opowiedzieć wspomina w 1884 r., w przedmowie do drugiego
wydania Tajemnic Marsylii. Było to w 1867 r., w trudnym okresie początków mojej kariery. Nie co dzień
miałem na chlelb. Otóż w jednym z tych momentów czarnej nędzy założyciel małego pisemka marsylskiego,
Le Messager' de Provence", zaproponował mi pewien interes, pomysł, na który liczył, że pomoże mu
wylansować gazetę. Chodziło o napisanie powieści pod tytułem Tajemnice Marsylii; sam miał dostarczyć do niej
elementów historycznych, wyszukać w archiwach sądowych Marsylii i Aix akta wielkich procesów, którymi te
miasta pasjonowały się przez ostatnie pięćdziesiąt lat [...1 Przyjąłem propozycję, choć nie czułem w sobie ani
specjalnego pociągu, ani uzdolnień do tego rodzaju pracy [.-] Miałem jednak dostawać dwa soldy od wiersza i
obliczyłem, że da mi to dwieście franków miesięcznie przez dziewięć miesięcy: w gruncie rzeczy
niespodziewana gratka. Gdy tylko dostałem dokumenty, zabrałem się do roboty; za centralny wątek posłużył mi
jeden z najgłośniejszych procesów, wokół którego starałem się skupić inne i powiązać je w jednolitą historię.
Proceder oczywiście prostacki; ale kiedy w tych dniach przeglądałem korekty, uderzył mnie przypadek, który w
okresie poszukiwań samego siebie kazał mi napisać ten czysto rzemieślniczy utwór i to zdradzający złe
rzemiosło już na podstawie całego mnóstwa autentycznych dokumentów. Nigdy pózniej, w moich dziełach
literackich, nie odstąpiłem od tej metody.
Tak więc przez dziewięć miesięcy dwa razy na tydzień fabrykowałem swój odcinek. Jednocześnie pisałem
Teresę Raąuin, za którą miałem dostać pięćset franków w L'Artis- tś", i o ile rano zużywałem niekiedy cztery
godziny na napisanie dwóch stron tej powieści, o tyle po południu w godzinę odwalałem siedem lub osiem stron
Tajemnic Marsylii. Zarobiłem na swój dzień, wieczorem miałem co jeść [...] Nie wchodziłem do literatury
posażny w renty. Jeżeli imałem się wszystkiego w tych trudnych dniach, nie wstydzę się tej pracy, przyznam
nawet, że jestem z niej dosyć dumny. Tajemnice Marsylii należą do tej bieżącej, zarobkowej roboty, na którą
byłem skazany. Dlaczego miałbym się za nie rumienić? Dały mi chleb w najbardziej rozpaczliwym okresie. I
mimo ich nieuleczalnej miernoty, mam dla nich wdzięczność.*
Centralnym wątkiem powieści jest uwiedzenie i porwanie młodej arystokratki,* Blanche de Cazalis, przez
Filipa Cayol, pięknego plebejusza, przywódcę partii liberalnej, dla którego miłość Blanche ma posmak klasowej
zemsty syna ludu na jegp gnębicielach. Filip i Blanche to jednak postaci drugorzędne, służące jedynie do
zawiązania akcji. Właściwym bohaterem jest brat uwodziciela, Mariusz, młodzian tyleż szlachetny, co brzydki,
który, kiedy Filip zostaje za swój czyn aresztowany, robi wszelkie wysiłki, aby go ocalić i aby wyrwać z rąk
prześladowców dziecko jego i Blanche. Starania Mariusza służą autorowi za pretekst do wprowadzenia mnóstwa
ubocznych wątków i perypetii zaczerpniętych z dokumentów: malwersacje, polityka, domy gry, prostytucja,
spekulacje, walki uliczne, epidemia itp., itp. Powieść kończy się powstaniem robotników marsylskich w 1848 r.,
co daje Zoli okazję do naszkicowania pierwszych w jego dziele opisów tłumu w akcji, oraz epidemią cholery,
która pozwala mu rozwiązać wszystkie wątki, gdyż uśmierca paru bohaterów i wy-
%mierzą sprawiedliwość. Winni zostają ukarani, szlachetni nagrodzeni i Wszystko kończy się dobrze, jak przy-
stało na szanującą reguły gatunku powieść odcinkową.
Tajemnice Marąyli mimo ich nieuleczalnej miernoty", zajmują ważne miejsce w. .edukacji powieściiopi-
sarskiej Zoli. W porównaniu z poprzednimi, utwór ten oznacza duży krok naprzód w opanowaniu techniki rea-
listycznej, na có" złożył się zarówno jego ^ .dokument a- cyjny" charakter, jak współczesna mu, powtórna lek-
tura Komedii ludzkiej:
" Gzy czytałeś całego Balzaka?' v pyta Zola 29 maja 1867 r. Valabregue'a. Co za człowiek! Czytam go
w tej cli wili ha nowo. Przytłacza sobą całe stulecie. Przy nim bledną dla . mnie Wiktor Hugo i-inni.
Ta powieść jest jedynym przed RougorirMacąuar- lami utworean o tak szeroko zakrojonym tle społecznym,
pierwszą,, narzuconą przez rodzaj materiałów dokumentacyjnych, próbą pokazania w przekroju całego
społeczeństwa, przedstawienia konfliktów klasowych, stworzenia postaci będących ucieleśnieniem całych grup
społecznych. Bardzo wiele z tych postaci, pozornie konwencjpnaLnych i należących do stałego repertuaru
powieści odcinkowej, ma już pewne rysy i motywy działania, które w przyszłości służyć będą dio charak-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]