[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zupełnie niepodobny do miejsca, w którym teraz mieszkał. I zupełnie
inny niż mieszkanie jego rodziców, w którym miał wyrzuty sumienia, gdy
przygniótł nieco nieskazitelnie ułożoną poduszkę i w którym nigdy nie
odważył się usiąść na kanapie z podciągniętymi nogami.
U Mariny od razu poczuł się jak w domu. Znów zdał sobie sprawę, jak
bardzo za nią tęsknił. I jak puste było jego życie po rozstaniu.
Czyżby los dał im drugą szansę?
 Przepraszam, ale jestem lekko spózniona. Kolacja będzie za jakieś
dwadzieścia minut. Masz ochotę na kawę, czy wolisz zacząć od wina? 
spytała.
 Chętnie wypiję kawę  powiedział uprzejmie. Wstawiła wino do
lodówki i włączyła czajnik.
 Czuj się jak u siebie. Możesz pójść do salonu, za chwilę przyniosę ci
kawę.
 A mogę usiąść tutaj?  Wskazał na jedno z krzeseł przy kuchennym
stole.
 Jasne, jak wolisz.  Uśmiechnęła się i zaczęła układać irysy w
szklanym wazonie.
 Mogę ci w czymś pomóc?
 Wyjmij może mleko z lodówki.  Zajęła się wsypywaniem kawy do
ekspresu.
Otworzył drzwi lodówki i aż zamrugał ze zdziwienia.
 Jest pełna.
 Tak właśnie wyglądają normalne lodówki. Po to są.  Roześmiała się. 
Twoja lodówka nie jest normalna.
74
R
L
T
Postanowił zmienić temat.
 Co tak pięknie pachnie?
 Kolacja.  Dolała do kawy spienione mleko i podała mu kubek. 
Przepraszam, ale nie zdążyłam nakryć do stołu.
 Chętnie to zrobię, tylko powiedz mi, gdzie mam czego szukać 
zaproponował Max.
 Sztućce są w drugiej szufladzie od góry, serwetki w szufladzie obok, a
kieliszki na środkowej półce w szafce nad czajnikiem.
Nadal trzymała wszystko w tych samych miejscach co w ich wspólnym
mieszkaniu. Nic dziwnego, że wszystko wydawało mu się takie znajome.
 Nie udało mi się zajrzeć dziś do Rosie. Jak ona się czuje?  spytał.
 Niezle, ale okropnie się jej nudzi  odparła.  Ja też czułabym się
fatalnie, przykuta do szpitalnego łóżka.
On również miał tego dosyć. Mógł jedynie wspominać, myśleć,
rozważać, zastanawiać się. A miał o czym myśleć. Znalezienie nowej pracy,
śmierć ojca i zgliszcza, które po sobie pozostawił. Nie wspominając już o jego
własnych, gwałtownie zmieniających się uczuciach: utracie szacunku dla ojca i
odkryciu współczucia dla matki.
 Dzień w łóżku z książką to prawdziwa przyjemność. Ale gdy się tak
leży przez miesiąc, to można oszaleć.
Uniosła brwi ze zdziwieniem.
 Mówisz o sobie? Musiałeś leżeć w szpitalu po trzęsieniu ziemi?
 Tak. Ale znam też wiele innych osób, którym się to przytrafiło.
 Więc dlatego ją codziennie odwiedzasz?
Wzruszył ramionami.
 Chyba ci to nie przeszkadza?
75
R
L
T
 Skąd, to miło z twojej strony. Rosie może przynajmniej z kimś
porozmawiać.  Zauważyła, że wyjął sztućce i serwetki.  Książki możesz
położyć na wolnym krześle albo na lodówce.
Zerknął na okładki podręczników dziecięcej medycyny ratunkowej.
 Więc w tym się chcesz specjalizować?
 Tak. I dlatego pracuję w środy z Rhysem Morganem w przychodni dla
dzieci. Zaproponował mi tymczasowe stanowisko na pediatrycznym.
 Naprawdę?  Max poczuł ukłucie zazdrości. Zirytowało go to. Mogło
przecież chodzić o uznanie dla kompetencji Mariny. W końcu nie musiała się
podobać każdemu mężczyznie. Poza tym wydawało mu się, że Rhys Morgan
jest gejem, więc z pewnością nie był zainteresowany Mariną jako kobietą.
Jego złość na siebie wzrosła jeszcze bardziej, gdy usłyszał kolejne słowa
Mariny:
 Mam zastępować jego żonę, która za miesiąc idzie na urlop
macierzyński. Stanowią świetny zespół, wiele się od nich nauczyłam w ciągu
ostatnich kilku miesięcy.
Już bardziej się nie mógł pomylić. Facet nie tylko był hetero, ale miał
żonę i do tego jeszcze przygotowywał się do roli ojca. Tak samo jak on cztery
lata temu. Gdy Marina zaszła w ciążę, był zaskoczony, wręcz zszokowany, ale
szybko doszedł do siebie i zaczął się cieszyć. Ale dopiero po poronieniu
zrozumiał do końca, jak bardzo chciał zostać ojcem i założyć z Mariną rodzinę.
Odsunął od siebie te myśli.
 Chcesz przyjąć jego propozycję?
 Trochę mnie ona kusi  przyznała.  Ale wiem, że będzie mi brakować
ruchu i gwaru izby przyjęć.  Spojrzała na niego z ponurym uśmiechem. 
Może jestem uzależniona od adrenaliny.
76
R
L
T
 Nie sądzę. Po prostu przywykłaś do ciężkiej pracy. Zwietnie sobie dziś
poradziłaś z Jessie.
 Dziękuję.
 A gdybyś chciała powtórzyć jakąś partię materiału, to daj mi znać. 
Pożałował tych słów, jeszcze zanim skończył mówić. Doskonale pamiętał, jak
Marina uczyła się, będąc jeszcze stażystką. Przepytywał ją wtedy, a każdą
prawidłową odpowiedz nagradzał pocałunkiem.  Przeszkodziłem ci dzisiaj w
nauce?
 Nie, zdążyłam już odrobić lekcje. To dlatego kolacja jest spózniona. 
Zrobiła zabawną minę.  Przepraszam, ale temat był tak ciekawy, że straciłam
rachubę czasu.
 Nie musisz mnie za nic przepraszać.
Na kolację były słodkie ziemniaki, pierś kurczaka w szynce parmeńskiej
nadziewana serem pleśniowym i fasolka szparagowa, a na deser banan
zapiekany z czekoladą, polany greckim jogurtem.
Max zjadł wszystko co do ostatniego okruszka.
 Było pyszne.
 Zwykła kolacja.  Marina machnęła lekceważąco ręką i nalała wina do
kieliszków.
Nagle przypomniało mu się coś.
 Mama Jessie wspominała, że czytała twój artykuł.
 Mam cotygodniową rubrykę w lokalnej gazecie. Chodzi o to, żeby
pokazać czytelnikom, na czym polega nasza praca w izbie przyjęć, a
jednocześnie nauczyć ich, jak mogą sami sobie radzić w różnych sytuacjach.
 Zwietny pomysł.
 Staram się pisać o najczęstszych chorobach i wypadkach, dopasowując
je do pory roku. Dwa miesiące temu pisałam o złamaniu Collesa, a latem
77
R
L
T
zajmuję się na przykład ukąszeniami owadów. Moje felietony to elementy
zasad udzielania pierwszej pomocy oraz wskazówki, z czym się można
zwrócić do farmaceuty w aptece, z czym do lekarza rodzinnego, a gdzie szukać
pomocy w przypadku nagłych chorób czy urazów.
 Lubisz to robić?
 Tak  przyznała.  Jedyną wadą jest to, że gazeta uparła się, żeby
pokazać moje zdjęcie. Dlatego czasem w izbie przyjęć ludzie są trochę nieufni,
bo uważają, że nie jestem prawdziwą lekarką.
 Jak ta kobieta, która krzyczała na ciebie?
 Jej koleżanka wyjaśniła mi  mówiła Marina  że ta kobieta jest bardzo
nieszczęśliwa, więc szuka sobie łatwych celów do wyładowania złości.
 Nie powinna jednak wyładowywać się na tobie.
 Nieważne. Przyszedłeś mi z pomocą  powiedziała pogodnie.
Marina zaparzyła kawę i zaprowadziła Maxa do salonu. Tak jak się
spodziewał, na kominku stały fotografie w ramkach, a kanapa była pokryta
poduszkami.
Zaskoczył go jednak widok telewizora i konsoli do gier. Nie pamiętał, by
Marina lubiła gry wideo.
Roześmiała się, jakby słysząc jego myśli.
 Nadal nie lubię tych strzelanek i pościgów samochodowych. Ale mam
coś innego.  Spojrzała na niego z ukosa.  Zagramy?
 W co?
 W co chcesz. Mam tu kręgle, zagadki słowne i różne inne śmieszne gry, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \