[ Pobierz całość w formacie PDF ]
proszę jednak nie zapominać, iż jestem coraz starszy.
Nawet nie osiągnąłeś jeszcze moich lat, przyjacielu przypomniał mu
sędziwy król Obler a mnie podeszły wiek nadal nie pozwala wymawiać się od
obowiązków.
A więc postanowione! zakrzyknął Wargun. Zreasumujmy. Pomasze-
rujemy na południe do Cimmury, uwięzimy Lycheasa i zmusimy Sztab Główny
Elenii, by przyłączył się do nas wraz ze swoją armią. Możemy także zabrać z sobą
267
gwardzistów prymasa. Potem dołączymy do Sorosa i Bergstena przy granicy z Ar-
cium. Ruszymy na południe do Larium, otoczymy Rendorczyków i wydusimy ich
jak stado szczurów.
Och, to zbyt skrajne rozwiązanie, wasza królewska mość! zaprotestował
Lenda.
Nie, wcale nie. Chciałbym, aby upłynęło co najmniej dziesięć pokoleń, nim
eshandyjscy heretycy ponownie podniosą głowy. Władca Thalesii uśmiechnął
się do Sparhawka. Jeżeli będziesz mi dobrze i wiernie służył, przyjacielu, to
pozwolę ci zabić Martela.
Doceniam to, miłościwy panie odparł Sparhawk uprzejmie.
O, nie! jęknęła Sephrenia.
To trzeba uczynić, szlachetna pani powiedział Wargun. Oblerze, czy
twoja armia jest gotowa do wymarszu?
Czeka jedynie na rozkazy.
Dobrze. Jeżeli nie masz innych planów, to jutro wyruszamy do Elenii.
Możemy wyruszać, wszystko mi jedno. Stary król Obler machnął ręką.
Chodzmy zatem się trochę przespać. Wargun wstał i przeciągnął się,
szeroko ziewając. Jutro wcześnie wyruszamy.
Chwilę potem Sparhawk i jego przyjaciele zebrali się w komnacie Vaniona, by
dokładniej opowiedzieć mistrzowi, co przydarzyło im się w Lamorkandii i Pelosii.
Gdy skończyli, Vanion popatrzył ciekawie na malutką Flecik.
Jaka jest twoja rola w tym wszystkim? zapytał.
Zostałam przysłana do pomocy odparło dziecko wzruszając ramionami.
Przez Styricum?
Można tak powiedzieć.
A cóż to za zadanie masz do wypełnienia tu, w Acie?
Już je wypełniłam, Vanionie. Musiałyśmy porozmawiać z pewnym Styri-
kiem. Spotkałyśmy go po drodze do pałacu.
Co takiego musiałyście mu powiedzieć, że było to ważniejsze nawet od
zdobycia Bhelliomu?
Trzeba przygotować Styricum na to, co się właśnie ma wydarzyć.
Masz na myśli najazd Rendorczyków?
Ach, to drobiazg, Vanionie. Tu chodzi o znacznie ważniejszą sprawę.
Vanion spojrzał na Sparhawka.
Jedziecie zatem do Thalesii? zapytał.
Sparhawk skinął głową.
Nawet gdybym musiał przejść morze na własnych nogach rzekł z zimną
zawziętością.
Dobrze, zrobię co w mojej mocy, aby pomóc wam w wydostaniu się z mia-
sta. Jedno mnie niepokoi. Jeżeli wszyscy odjedziecie, Wargun z pewnością za-
268
uważy wasze zniknięcie. Sparhawk z jednym lub dwoma z was mógłby uciec nie
budząc niczyjej czujności, ale na tym koniec.
Flecik wyszła na środek komnaty i zaczęła wyliczać, wskazując paluszkiem:
Sparhawk i Kurik. Sephrenia i ja. I Talen.
To absurd! wybuchnął Bevier. Sparhawkowi będą potrzebni rycerze,
jeżeli ma stanąć przeciwko Ghwerigowi.
Sparhawk i Kurik poradzą sobie powiedziała dziewczynka.
Czy bezpiecznie jest zabierać z sobą maleńką Flecik? zapytał Vanion
Sephrenię.
Ona jedna zna drogę do groty Ghweriga.
A dlaczego Talen? zaniepokoił się Kurik.
Ma coś do zrobienia w Emsacie wyjaśniła dziewczynka.
Przykro mi to mówić, moi wierni druhowie zwrócił się Sparhawk do
rycerzy ale lepiej chyba będzie zastosować się do jej sugestii.
Czy macie zamiar już jechać? spytał Vanion.
Nie, musimy poczekać na Talena.
Dobrze. Sephrenio, idz po miecz pana Olvena.
Ale. . .
Przynieś go. Proszę, nie sprzeczaj się ze mną.
Tak, mój drogi. Sephrenia westchnęła zrezygnowana.
Vanion był tak słaby po odebraniu miecza Olvena, że z trudem trzymał się na
nogach.
To cię zabija powiedziała czarodziejka.
Każdy w końcu na coś umiera. Mistrz stanął naprzeciw rycerzy.
Mam z sobą oddział pandionitów. Ci z was, którzy zostają, będą mogli się do nich
przyłączyć, gdy wyruszymy. Hrabia Lenda i król Obler to starcy. Zaproponuję
Wargunowi, żeby obaj dostali powóz oraz by sam pojechał razem z nimi. Mam
nadzieję, że dzięki temu nie będzie w stanie policzyć głów. Spróbuję go czymś
zająć. Spojrzał na Sparhawka. Dzień lub dwa to pewnie wszystko, co będę
w stanie dla ciebie załatwić. . . Uśmiechnął się przepraszająco.
To mi powinno wystarczyć rzekł Sparhawk. Wargun najpewniej po-
myśli, że wróciłem nad jezioro Venne i wyśle pościg w tamtym kierunku.
Teraz pozostaje jedynie problem, jak wydostać was z pałacu powiedział
Vanion.
Ja się tym zajmę oświadczyła Flecik.
Jak?
Czaraaami. . . ! Zabawnie udawała, że chce go przestraszyć i poruszała
paluszkami, jakby splatała przeciwko niemu zaklęcie.
Vanion roześmiał się.
Jak wy sobie dajecie z nią radę? spytał rycerzy.
Dziewczynka prychnęła.
269
Marnie odpowiedziała za wszystkich.
Około godziny pózniej do komnaty wśliznął się Talen.
Miałeś kłopoty? zapytał go Kurik.
Ja miałbym mieć kłopoty? Nawiązałem kilka znajomości i znalazłem dla
nas kryjówkę.
Znajomości? zaciekawił się Vanion. Z kim?
Z kilkoma złodziejami, żebrakami i dwoma mordercami. Skierowali mnie
do człowieka rządzącego w Acie światem wyrzutków. Ma on pewne zobowiązania
wobec Platima, więc gdy wspomniałem jego imię, stał się bardzo uczynny.
W dziwnym świecie żyjesz, Talenie westchnął Vanion.
Nie dziwniejszym niż ten, w którym ty żyjesz, szlachetny panie odparł
Talen z wymyślnym ukłonem.
Czy on czasami nie ma racji, Sparhawku? Vanion zadumał się.
W końcu wszystkich nas można uznać za złodziei i bandytów, jeśli się tylko temu
dobrze przyjrzeć. Mów, chłopcze rzekł do Talena gdzie jest ta kryjówka?
Lepiej nie powiem odparł Talen z wahaniem. Jesteś, szlachetny panie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]