[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kelner przyniósł więcej jedzenia.
Gdy minęła jedenasta, wszyscy zgodnie uznali, że nadszedł czas, by
zakończyć wieczór.
- Tak się cieszę. - Słowa Micki rozbrzmiewały echem w tych, które
wypowiedziała Liliana tuż przed pożegnaniem. - On jest niesamowicie przy-
stojny.
Ilana przyznała jej rację.
- Ale nie mówmy o tym zbyt często - dodała.
- %7łona zamierza trzymać mnie w ryzach. Micki roześmiała się głośno.
- Wątpię, żebyś miał coś przeciwko temu.
Xandro wziął Ilanę za rękę i oboje ruszyli do bentleya. Ponieważ ruch był
niewielki, bardzo szybko dotarli do rezydencji w Vaucluse.
- Witaj w domu - powiedział Xandro, wyłączając silnik.
Ilana uniosła rękę i ujęła jego policzek.
- Dziękuję ci za wszystko. Za to, że ze mną jesteś i we mnie wierzysz.
Weszli do środka. Xandro zatrzymał się przy schodach, żeby przyciągnąć
ją bliżej i złożyć na jej ustach pocałunek, który poruszył jej duszę. Zatraciła się
w nim, zapominając o całym świecie.
Chwycił ją za biodra, a Ilana przesunęła ręką po jego udzie do miejsca,
które świadczyło o tym, jak bardzo jest podniecony. Nie czekając dłużej, wziął
ją na ręce i zaniósł na górę.
- Sypialnia będzie znacznie wygodniejsza od schodów - zamruczał cicho.
Gdy tylko Xandro zamknął drzwi, postawił ją na ziemi. Ilana zsunęła mu
z ramion marynarkę, a potem rozpięła koszulę i poluzowała krawat. W chwili
- 104 -
S
R
gdy jej ręce powędrowały do paska, przytrzymał je, uniósł jej głowę i pocałował
ją w usta.
- Teraz moja kolej.
Leniwymi ruchami pozbyli się reszty ubrań. A gdy ostatni jedwabny
fragment garderoby poszybował na ziemię, Ilana spojrzała na imponującą
sylwetkę swojego męża. Popchnęła go na łóżko i usiadła na nim.
Tym razem to on jęknął.
- Ostrożnie, agape mou - ostrzegł ją. - Nie przeceniaj moich możliwości.
- Postaram się.
Wykonując zmysłowy taniec, doprowadziła ich oboje do momentu, w
którym nie mogli się już powstrzymywać. Xandro chwycił ją mocno i w jednej
chwili znalazł się nad nią. Było jej tak dobrze, że nie mogła się powstrzymać
przed cichym westchnieniem.
Pochylił się do przodu, szukając jej ust i poruszając się jednocześnie
zmysłowo. Ilanie przyszło do głowy, że może nie wytrzymać kolejnej fali
rozkoszy. Ale Xandro przytrzymał ją mocno, gdy oboje zaznali spełnienia, i
trzymał ją, drżącą, aż wyczerpana osunęła się w jego ramionach.
Wstali pózno, razem wzięli prysznic, ubrali się i zjedli śniadanie na
tarasie. Był piękny letni dzień, słońce świeciło na lazurowym niebie, a tafli
wody nie mąciła nawet jedna fala.
Jeszcze wczoraj Ilana próbowała pogodzić się z życiem bez Xandra.
Wyobrażała sobie, że będzie go widywać wyłącznie na przyjęciach, zamieniać z
nim kilka uprzejmych zdań, a potem pogrążać się w rozpaczy, ilekroć odjedzie
w swoją stronę.
Ale podjęła największe ryzyko w swoim życiu i została jego żoną. Pewnie
niebawem zostanie także matką jego dzieci. A jeśli coś pójdzie nie tak?
- Nie ma mowy - odezwał się Xandro, analizując emocje malujące się na
jej twarzy.
- Czytasz w myślach? - zażartowała.
- 105 -
S
R
- Wyszkoliłem się w rozszyfrowywaniu twojego toku myślenia.
- Jestem aż tak przewidywalna?
- Tylko dla tych, którzy się o ciebie troszczą. Ilana przyjrzała się jego
twarzy, próbując odgadnąć, co się działo w jego głowie, ale bez skutku.
- Za to ty doskonale się maskujesz.
- Dużo ćwiczyłem od najmłodszych lat. - Jego głos nabrał
niespodziewanie odcień cynizmu, a w oczach pojawił się smutek. - Chociaż mój
ojciec doskonale sobie radził w świecie biznesu, nie potrafił zadbać o żadne ze
swoich licznych małżeństw.
Ilana wyobraziła sobie małego chłopca zagubionego w tłumie macoch,
które nie poświęcały mu zbyt wiele uwagi, i ojca, który rzadko bywał w domu.
Takie życie zahartowało jego serce. Chciała powiedzieć, jak bardzo jej przykro,
ale wiedziała, że nie przyjmie jej współczucia.
- Mając go za przykład, wydawało mi się oczywiste, że małżeństwo
oparte na zaufaniu i wierności może się sprawdzić.
- Jeśli się nie zaangażujesz emocjonalnie?
- Myślałem, że to się uda.
- Tylko że ja nie spełniłam twoich oczekiwań. Spojrzał na nią łagodnie.
- Kocham cię. Ale muszę poprosić, żebyś się pospieszyła. Musimy się
spakować.
- Ach tak?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]