[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wezwane siły pomocnicze w sposób natychmiast następujący: Er perrehnne!
Er perrehnne powtórzył Orr automatycznie, całym umysłem starając się
zgłębić sens wypowiedzi Obcego.
W razie potrzeby. Mowa jest srebrem, milczenie złotem. Osoba jest
wszechświatem. Proszę wybacz przeszkodzenie, krzyżowanie we mgle. Ob-
cy jakby się ukłonił, choć nie miał ani szyi, ani talii, i poszedł dalej, ogromny
i zielonkawy ponad tłumem o szarych twarzach. Orr stał, patrząc za nim, aż Ha-
ber powiedział:
George!
Co? Spojrzał z głupim wyrazem twarzy na pokój, biurko, okno.
Co, do diabła, zrobiłeś?
Nic odparł Orr. Nadal siedział na leżance, mając włosy pełne elektrod.
Haber wcisnął guzik STOP na tablicy Wzmacniacza i przeszedł przed kozetkę,
patrząc najpierw na Orra, a potem na ekran EEG.
Otworzył urządzenie i sprawdził zapis w środku, zrobiony pisakami na papie-
rowej taśmie.
Myślałem, że zle odczytałem ekran powiedział i dziwnie się zaśmiał.
Była to bardzo okrojona wersja jego zwykłego gardłowego ryku. Dziwne rze-
czy dzieją się w twojej korze mózgowej, a ja nawet nie pobudzałem jej Wzmac-
niaczem, zacząłem tylko delikatnie drażnić most, nic szczególnego. . . Co to ta-
kiego. . . Jezu, musi tu być ze sto pięćdziesiąt miliwoltów! Odwrócił się nagle
do Orra. O czym myślałeś? Odtwórz to!
106
Orrem owładnęła niezwykła niechęć narastająca do uczucia zagrożenia, nie-
bezpieczeństwa.
Myślałem. . . myślałem o Obcych.
O Aldebaranianach? No i?
Tak tylko myślałem o jednym z nich, którego widziałem na ulicy po drodze
tutaj.
I to przywiodło ci na myśl, świadomie czy nieświadomie, dokonanie eu-
tanazji, którego byłeś świadkiem. Tak? Dobrze. To mogłoby wyjaśnić te zabaw-
ne skoki w ośrodkach emocjonalnych. Wzmacniacz wychwycił je i rozbudował.
Musiałeś pewnie czuć, że. . . że w twoim umyśle dzieje się coś szczególnego, nie-
zwykłego?
Nie rzekł Orr zgodnie z prawdą. Nie miał uczucia niezwykłości.
W porządku. Teraz posłuchaj, gdybyś się przejął moimi reakcjami, to po-
winieneś wiedzieć, że podłączałem Wzmacniacz do mojego własnego mózgu kil-
kaset razy i do podmiotów laboratoryjnych też, było ich około czterdziestu pięciu.
Nie stanie ci się nic złego, tak jak nie stało się im. Ale ten zapis był zupełnie
niespotykany jak na dorosłego pacjenta i po prostu chciałem sprawdzić, czy od-
czuwasz to subiektywnie.
Haber uspokajał siebie, nie Orra, ale nie miało to znaczenia. Orr był już ponad
wszelkie uspokajania.
Dobra. No to jeszcze raz. Haber włączył EEG i podszedł do przyci-
sku z napisem START. Orr zacisnął zęby i przygotował się na spotkanie Chaosu
i Starej Nocy.
Ale ich tam nie było. Nie znajdował się także w śródmieściu i nie rozma-
wiał z trzymetrowym żółwiem. Nadal siedział na wygodnej kozetce, patrząc na
zamglony, niebieskoszary stożek Zwiętej Heleny za oknem. I, cicho jak złodziej
w nocy, naszło go uczucie głębokiego zadowolenia, pewności, że wszystko jest
w porządku i że on sam znajduje się w centrum wydarzeń. Osoba to wszechświat.
Nie dojdzie do tego, że zostanie odizolowany, wyrzucony na brzeg. Jest tu, gdzie
jego miejsce. Czuł głęboki spokój, miał absolutną orientację co do tego, gdzie
znajduje się on i wszystko inne. To uczucie nie pojawiło się jako coś błogiego czy
mistycznego, ale jako coś normalnego. Tak właśnie zwykle się czuł, z wyjątkiem
chwil kryzysowych, cierpienia. Taki był nastrój jego dzieciństwa i wszystkich naj-
lepszych i najgłębszych momentów wieku chłopięcego i dojrzałego; taki był na-
turalny charakter jego istnienia. Zagubił go w ciągu ostatnich lat, stopniowo, ale
nieomal zupełnie, nie zdając sobie z tego sprawy. Cztery lata temu w tym samym
miesiącu, cztery lata temu w kwietniu stało się coś, co na pewien czas zupełnie go
wytrąciło z tej równowagi, a ostatnio leki, które zażywał, sny, jakie mu się śniły,
ciągłe przeskoki z jednej pamięci do drugiej, pogarszanie się faktury życia w mia-
rę jak ją Haber ulepszał, wszystko to wyrzuciło go z toru. A teraz, nagle i od razu,
znalazł się z powrotem na swoim miejscu.
107
Wiedział, że nie dokonał tego własnymi siłami.
Powiedział na głos:
Czy Wzmacniacz to zrobił?
Co takiego? spytał Haber, znów nachylając się nad urządzeniami, aby
obserwować ekran EEG.
Och. . . nie wiem.
On nic nie robi w twoim rozumieniu odpowiedział Haber z nutką zdener-
wowania w głosie. Dawało się go polubić w takich chwilach, kiedy nie odgrywał
żadnej roli i niczego nie udawał, będąc całkowicie pogrążonym w tym, czego usi-
łował się dowiedzieć z szybkich i delikatnych reakcji swych urządzeń. On tylko
wzmacnia to, co w danej chwili robi twój własny mózg, wybiórczo wzmacnia je-
go działalność, a twój mózg nie robi nic interesującego. . . Dobrze. Szybko coś
zanotował, wrócił do Wzmacniacza i odchylił się, aby obserwować linie wijące
się na małym ekranie. Za pomocą pokręteł wydzielił trzy, które przedtem wyglą-
dały na jedną, po czym znów je połączył. Orr nie przerywał mu. W pewnej chwili
Haber powiedział ostro: Zamknij oczy. Porusz gałkami w górę. Dobrze. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]