[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Hm, jakoś kiepsko to widzę - rzekł, unosząc się na tyle, by
pojęła, o co mu chodzi.
Był wyraznie podniecony. Wiedziała, że musi zakończyć tę
rozmowÄ™, zanim sprawy zabrnÄ… za daleko.
- Zapomniałeś, że Lester i Burgess są na dole? %7łe mają spluwy?
%7łe w każdej chwili mogą wpaść na górę i...
Oparł dłonie po obu stronach jej głowy.
- Nie, nie zapomniałem. Wiem, co nam grozi. Ale czy znasz
lepszy sposób na rozładowanie napięcia?
78
Anula
ous
l
a
and
c
s
Powiedział to lekkim, żartobliwym tonem, ale kiedy spojrzała w
jego oczy, zobaczyła w nich wyraz powagi.
- Nie, Jake. Nie możemy.
- Możemy.
- Nie. Jestem agentkÄ… federalnÄ…. WykonujÄ™ zadanie. Nie mogÄ™...
Zamknął jej usta pocałunkiem, od którego zakręciło się jej w
głowie. Opór Marii powoli kruszał, topniał jak lód w parne letnie
popołudnie. Przestała protestować; objęła Jake'a za szyję,
odwzajemniajÄ…c jego pieszczoty. RozpiÄ…Å‚ jej bluzkÄ™, zsunÄ…Å‚ ramiÄ…czko
stanika, po czym wtulił twarz w jej piersi. Ona zaś, oddychając
ciężko, zaczęła wyciągać mu koszulę ze spodni. Zapomniała o całym
świecie; liczyła się tylko ta chwila, ten dotyk, ten pocałunek.
Jake okazał się wytrawnym kochankiem, znał wszystkie
wrażliwe miejsca na ciele kobiety, wiedział, jakie ruchy i pieszczoty
mogą sprawić największą przyjemność. Gdy w końcu zamarła w
oczekiwaniu na zbliżający się orgazm, przywarł ustami do jej ust, by
powstrzymać krzyk rozkoszy.
Przez chwilę leżała zdyszana, z trudem łapiąc oddech, po czym
wzdychając błogo, rozpięła pasek u spodni Jake'a. Gotowa była
zrewanżować się za doznania. Ledwo puściła klamrę i pociągnęła w
dół suwak, kiedy rozległo się głośne walenie w drzwi.
- Hej, Doc, dlaczego drzwi są zamknięte na klucz? Chyba nie
przeprowadza pani niedozwolonych eksperymentów na naszym
więzniu, co?
- To Lester! - syknęła przez zęby. - Cholera jasna!
79
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA SZÓSTY
- Jestem w piżamie! - zawołała. - Czy coś się stało? Dlaczego mi
przeszkadzasz?
- Burgess utknął na dobre w kiblu, więc kazał mi iść na górę
spytać, czy Ingram nie sprawia pani kłopotów.
Jake poderwał się na nogi, wygładził koszulę, po czym usiadł na
własnym łóżku i zahaczył kajdanki o poręcz. Maria zaś pośpiesznie
ściągnęła z siebie ubranie, urządzając darmowy striptiz. Jake'owi,
który był podniecony wcześniejszymi pieszczotami, zrobiło się
gorąco. I obudziły się w nim mordercze instynkty. Z wściekłości miał
ochotę rozszarpać Lestera; czy ten dureń naprawdę musiał im
przeszkodzić akurat teraz?
Maria włożyła pośpiesznie spodnie od piżamy, potem wciągnęła
przez głowę kurtkę. Tak ubrana, spojrzała na Jake'a. Niemal czuła, jak
przeskakują między nimi iskry. Biorąc głęboki oddech, ruszyła boso
po drewnianej podłodze. Doszedłszy do drzwi, odblokowała zamek i
uchyliła je na szerokość kilku palców. Stojący w korytarzu śmierdziel
przysunął twarz i wyszczerzył zęby. Maria odskoczyła pośpiesznie,
zanim zdążył przytknąć nos do jej twarzy.
- Powiedz Burgessowi, że nad wszystkim panuję - oznajmiła
chłodno. - I mam nadzieję, że wkrótce biegunka mu ustąpi.
Lester przytrzymał nogą drzwi.
- Dlaczego się pani zamknęła?
- Dla większej prywatności. %7łeby mi nikt nie przeszkadzał.
80
Anula
ous
l
a
and
c
s
- A gdyby Ingram zaczął się awanturować? Musielibyśmy
wyważać drzwi. Więc może lepiej, żeby ich pani nie zamykała?
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem - rzekła. -%7łe nie będziecie
wchodzić tu bez pytania. Macie pukać i czekać, aż pozwolę wam
wejść.
- Oj, Doc, ranisz moje uczucia. Uważasz, że nie jestem
dżentelmenem?
- Tego nie powiedziałam. Ale muszę przyznać, że faktycznie
słowo dżentelmen jakoś do ciebie nie pasuje.
- Dobra, dobra. - Pchnął drzwi, nie zważając na to, że Maria je
przytrzymuje, i wkroczył do pokoju.
- A może po prostu wolisz towarzystwo takiego genialnego,
sztucznie wyhodowanego tworu jak Ingram, co? - AypnÄ…Å‚ okiem na
Jake'a. - On pewnie różni się od nas, zwykłych śmiertelników, nie
tylko wielkością mózgu, ale i fiuta.
Jake był ciekaw, kiedy Maria straci cierpliwość i wymierzy
kretynowi kilka celnych ciosów. Widział po jej napiętej postawie,
zmrużonych oczach i rumieńcach na twarzy, że ten moment zaraz
nastÄ…pi.
- Lester... - powiedziała cichym, niemal zalotnym tonem.
- Co? - Strażnik obejrzał się.
Zbliżała się do niego wolnym krokiem, kołysząc zmysłowo
biodrami. Jej powabny uśmiech coraz bardziej rozpalał jego żądze. I
wtem, zanim się biedak zorientował, o co chodzi, chwyciła go za rękę
i mocno wykręciła ją do tyłu.
81
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Opuścisz teraz ten pokój - poleciła, wyprowadzając go na
korytarz - zejdziesz na dół i już tu dziś nie wrócisz. Jasne?
Wbił w nią roziskrzony wzrok. Maria mocniej ścisnęła jego rękę.
Lester przez chwilę się szamotał, po czym jęknął z bólu.
- W porządku! Jasne. Puść, bo mi połamiesz kości.
- Czyli będziesz grzecznym chłopcem i nie będziesz mnie więcej
niepokoił, tak? Za to jutro przyrządzę wam wszystkim smaczne
śniadanie. - Popchnęła go w stronę schodów.
Nic nie odpowiedział, nawet się za siebie nie obejrzał. Kiedy z
głośnym tupotem zbiegł na dół, Maria wróciła do sypialni i zamknęła
drzwi. Tym razem nie zasunęła zasuwki.
- Co za zle wychowany młody człowiek - oświadczył z błyskiem
w oku Jake. - Przynajmniej mógł zaczekać, aż skończymy.
- Głowy nie dam, czy tu nie wróci. Jest jak pies, który nie chce
zostawić ulubionej kości. W jego wypadku tą kością jestem ja.
- Jeśli wróci i nie stłuczesz go na kwaśne jabłko, ja to zrobię. I to
z dużą przyjemnością.
Uśmiechnęła się.
- Chcesz iść do łazienki, zanim zgaszę światło?
- ChcÄ™ tylko ciebie.
Zgasiła lampę. Przez okno wpadały srebrzyste promienie
księżyca. Jake wyciągnął się na łóżku. Leżał na miękkiej narzucie,
starając się nie myśleć o nagiej Marii, o jej delikatnej skórze i smaku
jej warg, które tak gorąco reagowały na jego pocałunki.
82
Anula
ous
l
a
and
c
s
Zanim oczy przyzwyczaiły mu się do panującego w sypialni
półmroku, wyczuł jej obecność. Stała tuż obok, w zasięgu jego ręki.
- Mario? - spytał cicho.
- Nic nie mów. - Pochyliwszy się, rozpięła mu pasek u spodni.
- Zamknij drzwi.
- Nie, wolę nie ryzykować.
- Lepiej żeby Lester zastał je zamknięte, niż nakrył nas w
niedwuznacznej sytuacji.
- Ciii, ja tu rzÄ…dzÄ™.
Nie tylko rządziła, ale także wyczyniała cuda. Jake zacisnął
powieki; jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze. Kiedy dreszcz
rozkoszy wstrząsnął jego ciałem, z trudem stłumił krzyk. Oddychając
ciężko, wciągnął Marię na siebie i zaczął ją obsypywać pocałunkami.
Raz po raz powtarzał szeptem jej imię.
- Nic nie mów...
Ponownie przywarł ustami do jej ust. Po chwili Maria przerwała
pocałunek i wyzwoliwszy się z objęć Jake'a, udała się do własnego
łóżka. Sypialnię na piętrze wypełniła głęboka, niezmącona cisza.
- Dziękuję.
Nie odpowiedziała. Podejrzewał, że jest równie zmieszana jak
on siłą pożądania, jakie do siebie czuli. Znał w swoim życiu wiele
kobiet, ale żadna nie dorastała jej do pięt. I żadna nie wzbudzała w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \