[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zajmuje jegomość nazwiskiem Cust.
 Co? Cust?
 Tak, panie inspektorze. To taki facet w średnim wieku, strasznie nieśmiały i spokojny.
Trochę wyjeżdża na prowincję. Na pozór ma taką minę, że muchy by nie skrzywdził, i nigdy
by mi nie przyszło do głowy, że coś z nim może być nie w porządku, gdyby nie coś bardzo
dziwnego.
Dość chaotycznie, powtarzając wiele razy jedno i to samo, Tom opowiedział o swoim
spotkaniu z panem Custem na dworcu King s Cross i o przygodzie ze zgubionym biletem.
 Pan inspektor może pomyśleć o tym, co się panu spodoba  ciągnął  ale mnie
wydało się to niewyrazne. Lili, niby ta moja znajoma, jest pewna, że on mówił o Cheltenham,
a jej matka mówi to samo.
Dobrze pamięta rozmowę, jaką miała z nim rano, kiedy wyjeżdżał. Naturalnie, nie bardzo
się zastanawiałem nad tą całą historią, Ale Lili, niby ta moja znajoma, powiedziała, że ma
nadzieję, że ten A.B.C. nic nie zrobi panu Custowi w Doncaster, i powiedziała także, jaki to
dziwny zbieg okoliczności, że on był niedaleko Churston w dniu poprzedniego morderstwa.
Roześmiałem się i zapytałem, czy był także w Bexhill, a ona na to, że nie wie, gdzie był, ale
także wyjeżdżał, i to nad morze. Powiadam wtedy, jakie to by było dziwne, żeby on właśnie
był A.B.C. A ona, że biedny pan Cust nie zabiłby nawet muchy. Tyleśmy wtedy rozmawiali
na ten temat. Potem zaczęło mnie to jakby nurtować, panie inspektorze. Myślałem nieraz o
tym panu Custcie i przychodziło mi do głowy, że on tak niegroznie wygląda, ale chyba musi
być trochę pomylony.
Tom umilkł na chwilę, żeby chwycić oddech, a kiedy podjął znów rozmowę, inspektor
Crome nie odrywał od niego wzroku i słuchał bardzo uważnie.
 Po tym morderstwie w Doncaster, panie inspektorze, we wszystkich gazetach ukazały
się wzmianki, że policja poszukuje wiadomości o adresie jakiegoś A.B. Case albo Cush
opisanego tak, że to całkiem pasowało do starego. Jak miałem pierwszy wolny wieczór, zaraz
poszedłem do Lili i zapytałem o inicjały pana Custa. Ona nie mogła sobie przypomnieć, ale
jej matka pamiętała. Powiedziała mi, że jego inicjały są na pewno A.B. Zaczęliśmy we trójkę
kombinować i próbowaliśmy sobie przypomnieć, czy Cust wyjeżdżał z Londynu w dniu tego
pierwszego morderstwa w Andover. Rozumie pan inspektor, że niełatwo przypomnieć sobie
drobną sprawę sprzed trzech miesięcy. Nagłowiliśmy się dobrze, ale w końcu ustaliliśmy, że
na pewno wyjeżdżał, bo dwudziestego pierwszego czerwca brat pani Marbury przyjechał z
Kanady. Przyjechał bez zapowiedzi i był kłopot z jego umieszczeniem, a więc Lili
zaproponowała, żeby Bert Smith przespał się w pokoju Custa, bo on akurat wyjechał. Pani
Marbury nie zgodziła się na to, bo, jak mówiła, byłaby to nieprzyzwoitość wobec lokatora, a
ona lubi być solidna i zawsze na miejscu. Tak czy inaczej, datę ustaliliśmy na pewno, bo Bert
Smith przyjechał do Southampton wialnie tego dnia.
Inspektor Crome słuchał bardzo uważnie i od czasu do czasu coś notował.
 Czy to wszystko?  zapytał.
 Wszystko, panie inspektorze. Mam nadzieję, że nie na próżno zająłem panu czas.
 Nie, nie, panie Hartigan. Miał pan racje, że tutaj przyszedł. Oczywiście, to są bardzo
nikłe poszlaki. Daty i podobieństwo nazwisk mogą być zbiegiem okoliczności. Na pewno
jednak odbędę rozmowę z panem Custem. Czy jest dzisiaj w domu?
 Tak, panie inspektorze.
 Kiedy wrócił?
 Wieczorem w dniu morderstwa w Doncaster.
 I co robił od tego czasu?
 Przeważnie nie ruszał się z domu. Pani Marbury mówi, że zachowuje się bardzo
dziwnie. Ciągle kupuje gazety. Po ranne wychodzi bardzo wcześnie, a popołudniowe kupuje
dopiero po zmroku. Pani Marbury mówi, że strasznie dużo do siebie gada. Myśli, że on na
dobre wariuje.
 Proszę mi podać adres pani Marbury  powiedział inspektor, a kiedy Tom posłuchał,
dodał:  Bardzo panu dziękuję. Postaram się tam zajrzeć w ciągu dnia. Nie muszę oczywiście
ostrzegać pana, aby w razie spotkania z panem Custem zachowywać się ostrożnie, a przede
wszystkim nie mówić mu o niczym  wstał i uścisnął rękę młodego człowieka.  Może pan
być z siebie zadowolony. Bardzo dobrze pan zrobił, że do nas przyszedł. Do widzenia, panie
Hartigan.
 Jak pan inspektor sądzi?  zapytał Jacobs wchodząc do gabinetu w kilka minut
pózniej.  Mnie się to wydało ważne.
 W każdym razie obiecujące  przyznał inspektor.  Oczywiście, jeżeli ten chłopiec
prawdziwie przedstawił fakty. Jak dotąd, nic nie wyszło z fabrykantami pończoch. Warto,
żebyśmy nareszcie zaczepili się o coś konkretnego. Jacobs, proszę o akta sprawy z Churston.
Przez kilka minut szukał potrzebnego dokumentu.
 Aha, mam. Protokół zeznań złożonych w komisariacie policji w Torquay. Młody
człowiek nazwiskiem Hill zeznał, że kiedy wyszedł w Torquay z kina Palladium po filmie
 Ptaki niebieskie , zauważył mężczyznę w średnim wieku, który zachowywał się bardzo
dziwnie. Mówił do siebie. Hill usłyszał nawet, jak powiedział:  To dobry pomysł!  Ptaki
niebieskie to film, który wyświetlano również w kinie Regal w Doncaster?
 Tak, panie inspektorze.
 Coś w tym może być. Oczywiście, nic pewnego, ale nie wykluczam, że wtedy właśnie
zrodził się w głowie A.B.C. pomysł działania przy następnym morderstwie. Adres tego Hilla
jest zapisany. To dobrze. Rysopis tego człowieka podaje niedokładnie, ale w ogólnym zarysie
zgadza się on ze słowami Mary Stroud i naszego Toma Hartigana. Ha, cóż, zaczyna być
gorąco.
 Jakie rozkazy, panie inspektorze?
 Wyznaczcie dwóch ludzi do obserwacji tego domu w Camden Town. Tylko nie
wystraszyć mi ptaszka za wcześnie! Muszę jeszcze pomówić z głównym inspektorem. Potem
najlepiej będzie sprowadzić tego Custa tutaj i wyciągnąć z niego zeznanie.
Lili Marbury czekała na Toma Hartigana na bulwarze przed gmachem Scotland Yardu.
 I co, Tom, dobrze poszło?
 Tak. Rozmawiałem z samym inspektorem Crome. On prowadzi całą te sprawę.
 Jak wygląda?
 Taki sobie, zwyczajny. Myślałem że detektyw powinien wyglądać całkiem inaczej.
 Widać komendant policji woli teraz zwyczajnych ludzi  powiedziała Lili z powagą.
 No i co ci powiedział?
Tom streścił pokrótce rozmowę.
 A więc naprawdę myślą, że to on?
 Myślą, że to niewykluczone. W każdym razie przyjadą i zadadzą mu kilka pytań.
 Biedny pan Cust!
 Moja droga, nie ma sensu powtarzać:  Biedny pan Cust! Jeżeli to naprawdę A.B.C., on
właśnie popełnił cztery bestialskie morderstwa.
 Okropność!  Lili westchnęła i z niedowierzaniem pokręciła głową.
 No, dosyć o tym! Teraz, moja mała, chodzmy na obiad. Pomyśl tylko! Jeżeli okaże się,
że mamy rację, to na pewno moje nazwisko będzie w gazetach.
 Tom, co ty mówisz?
 Na pewno. I twoje także. I twojej matki. Czy ja wiem?& Może nawet zamieszczą nasze
fotografie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \