[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świętych zwłok już nikogo nie hańbiła. Tak więc, plądrowano cmentarze. W 827 roku
Frankowie zrabowali szczątki świętych Marcellina i Piotra, w 849 roku pewien kleryk z
Reims ukradł zwłoki, które przypuszczalnie należały do Heleny, matki Konstantyna
Wielkiego.
Zapotrzebowania na święte relikwie nadchodziły z całego świata i trudno je było
zaspokoić. Sprytni handlarze stosowali wiele trików, by zrealizować te zamówienia i
dostarczyć  świętych" kontrahentowi; wiele zwłok, przy odpowiedniej aranżacji, już w
momencie odtransportowania czyniło  cuda".
Papieże szybko zaakceptowali te błyskawiczne interesy, przynoszące niebagatelne
sumy. Nocą urządzano wspaniałe przemarsze z udziałem księży, a procesje z pochodniami
towarzyszyły zwłokom podczas ich wyprowadzania z miasta.
Poza tym, władcy Kościoła kierowali się w owym czasie maksymą:  syty lud nie
burzy się". W IX i X wieku papieże musieli ciągle liczyć się z tym, że zostaną wypędzeni ze
Zwiętego Miasta przez potężne rody rzymskie.
Prawie przypadkowo dostojnicy watykańscy odkryli, obok zyskownego handlu
relikwiami, inny interes: turystykę religijną. Coraz więcej pielgrzymów napływało do Rzymu.
Celem tych pielgrzymek było confessio przy grobie Zw. Piotra na Lateranie. Składano tam
dary, stanowiące ważne zródło dochodu dla papieży. Wszyscy, począwszy od cesarzy i
szlachty, po maluczkich i żebraków, pielgrzymowali do Rzymu, podobnie jak wyznawcy
islamu do Mekki.
Papieżem, który szczególnie obdzierał pielgrzymów ze wszystkiego, co posiadali, był
Benedykt IX (1032-1044). Grzechy jego zostały napiętnowane przez papieża Wiktora III
(1086-1087). Benedykt całkowicie zapomniał o miłości blizniego; rabował pielgrzymów już
w drodze do świętych miejsc.
Pełny rozkwit pielgrzymowania nastąpił za Bonifacego VIII na początku XIV wieku.
Obiecał on wszystkim pielgrzymującym odpuszczenie popełnionych grzechów.
Jest to prastara idea. Już starożytni Egipcjanie znali  sąd nad duszami", lęk przed ukaraniem
po śmierci za popełnione grzechy. Sekretarze wielkich kapłanów sprzedawali dokumenty z
korzystnymi werdyktami, ułatwiającymi uzyskanie zbawienia duszy.
Zwyczaje Egipcjan i Hebrajczyków wydawały się dla chrześcijan, według mniemania
Bonifacego VIII, zbyt proste. Wprowadził on tradycję lat jubileuszowych. Odbyta w takim
roku pielgrzymka do Rzymu dawała odpust absolutny. Zastępca Chrystusa ustanowił bullą
Antiquorum habet fidem z 22 lutego 1300 roku odpust zupełny za odbycie pielgrzymki do
Bazyliki Zw. Piotra i Pawła w Rzymie.
Napływ ludzi był trudny do wyobrażenia. Codziennie dwieście tysięcy pokutników
oblegało Wieczne Miasto. Schroniska pękały w szwach. Do świętych miejsc pielgrzymowało
każdego dnia trzydzieści tysięcy ludzi. Musiano poszerzyć mosty na Tybrze, by sprostać
napływającym masom ludzkim. Interesy kwitły.
Rok jubileuszowy stał się więc złotym okresem dla rzymian, a przede wszystkim dla
papieża. Bonifacy był tym, który znalazł klucz do raju, tak się przynajmniej wydawało
wszystkim chrześcijanom.
Każdy przestępca znajdował wybawienie. Czy to dzieciobójca, czy to kazirodca;
wystarczyła pielgrzymka do Rzymu z odpowiednim pismem biskupa. W tych  paszportach"
zawarto reguły, jakimi grzesznik musiał się kierować.
Zalecenia biskupów doprowadziły z kolei do kuriozalnych procesji: półnadzy, zakuci
w łańcuchy, z żelaznymi pierścieniami pokutnymi na szyi wędrowali przez całą Europę
mordercy i inni przestępcy. Historycy powiadają, że  historia pielgrzymek jest zarazem
historią kryminalną tego okresu". W czasie wędrówki pielgrzymi musieli stemplować swoje
 paszporty" u biskupów i opatów; otrzymywali za to schronienie i jedzenie.
Praktyki te wykorzystywali również szarlatani i oszuści, okpiwając księży i mnichów
rzekomymi cudami.  Głuchoniemych" uzdrawiano z ich cierpień, a  ślepi" mogli znów
widzieć.
Pielgrzymki pozwoliły Bonifacemu VIII, w pewnym sensie, zaspokoić jego
nienasycone potrzeby finansowe. Już współcześni papieżowi wyśmiewali się z niego, jego
chorobliwej buty i próżności. On sam w czasie Zwiętego Roku ubierał się jak cesarz i
krzyczał:  Jestem cezarem! Jestem imperatorem!".  Imperator" nie potrafił jednak utrzymać
się na Tronie Piotrowym przez jedno dziesięciolecie. Zmarł pozbawiony władzy i biedny jak
wielu z tych, którym odpuścił grzechy.
Papieże renesansu doprowadzili handel odpustami do zenitu, umożliwiając uzyskanie
odpustu na miejscu od biskupa. Pielgrzymka do Rzymu nie była już więc potrzebna.
Najsłynniejszym przykładem tej metody są interesy Albrechta, arcybiskupa Magdeburga i
Moguncji. Podjął on w domu __owym Fuggera kredyt w wysokości dwudziestu czterech
tysięcy dukatów, by spłacić papieżowi swoje biskupstwo. Papież z kolei zezwolił
przedsiębiorczemu słudze Kościoła na kwitnący handel odpustami, by w ten sposób spłacił
zaciągnięte długi. Pod jednym warunkiem: połowę dochodu zatrzymywał biskup, a drugą
połowę przeznaczano na budowę Bazyliki Zw. Piotra w Rzymie. Biskup polecił swemu
pomocnikowi, dominikaninowi Tetzelowi, rozreklamować tę ideę; a można było otrzymać
jedyny w swoim rodzaju odpust. Obiecywał on kupującemu, że odzyska czystość i
niewinność, jaką posiadał podczas chrztu,  tak, że gdy (nabywca) umrze, bramy piekieł będą
dla niego zamknięte, a bramy wiecznego raju szczęścia i radości otwarte".
Z całej okolicy podążali wierni do Moguncji, by skorzystać z tej jedynej okazji.
Entuzjazm był tak wielki, że nieraz na dokumencie odpustu brakowało zwyczajowego zdania
o wybaczeniu winy tylko tym grzesznikom, którzy  mają serca żałujące i usta spowiadające".
Takie praktyki były oczywiście wodą na młyn Reformacji. Już humanista Erazm z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \