[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mu siły, \eby skręcić komuś kark. Simonet. Te\ nie ma alibi. Skręcić kark mógłby, to
silny mę\czyzna i do tego lekko stuknięty. Niezrozumiałe, jak się dostał do pokoju
Olafa? A je\eli się dostał, to jak stamtąd wyszedł? Teoretycznie mógł, rzecz jasna,
przypadkowo odkryć te hipotetyczne tajne drzwi. Niezrozumiałe są motywy,
niezrozumiałe jego zachowanie po morderstwie. Wszystko niezrozumiałe. Hincus...
Sobowtór Hincusa... Dobrze byłoby napić się jeszcze kawy... Dobrze byłoby plunąć
na wszystko i poło\yć się spać...
Brune. Tak, to jedyna nitka, która się jeszcze nie zerwała. To dziecko skłamało.
Dziecko widziało panią Moses, a powiedziało, \e jej nie widziało. Dziecko flirtowało
z Olafem pod drzwiami jego pokoju, ale powiedziało, \e dało mu w mordę pod
drzwiami jadalni... I teraz nagle przypomniałem sobie. Siedziałem tu, w tym fotelu.
Podłoga zadr\ała, usłyszałem łoskot lawiny. Spojrzałem na zegarek, było dwie minuty
po dziesiątej i wtedy na górze trzasnęły drzwi. Właśnie na górze. Ktoś z całej siły
trzasnął drzwiami. Kto? Simonet wtedy się golił. Du Bamstockre spał i mo\liwe, \e
właśnie to trzaśniecie go obudziło. Hincus le\ał związany pod stołem. Alec i Kaisa
byli w kuchni. Mosesowie byli u siebie. To znaczy, \e drzwi mógł zatrzasnąć albo
Olaf, albo Brune, albo morderca. Na przykład sobowtór Hincusa. Rzuciłem
pogrzebacz i pobiegłem na górę.
Pokój latorośli był pusty, więc zapukałem do du Barnstockre a. Dziecię z głową
wspartą na pięściach smętnie siedziało przy stole. Du Bamstockre otulony w szkocki
pled drzemał w fotelu przy oknie. Oboje a\ podskoczyli, kiedy wszedłem.
 Zdjąć okulary!  ostro przykazałem latorośli, a latorośl natychmiast usłuchała.
Tak, to była dziewczyna. W dodatku prześliczna, chocia\ oczy miała opuchnięte
i zaczerwienione od łez. Usiadłem naprzeciw niej i powiedziałem:
 Słuchaj uwa\nie, Brune. Dziesięć po dziewiątej pani Moses widziała was,
ciebie i Olafa, pod drzwiami jego pokoju. Powiedziałaś mi nieprawdę. Nie rozstaliście
się z Olafem pod drzwiami jadalni. Gdzie się z nim rozstałaś? Gdzie, kiedy i w jakich
okolicznościach?
Przez jakiś czas Brune wpatrywała się we mnie i wargi jej dr\ały, zaczerwienione
oczy znowu napełniły się łzami. Potem ukryła twarz w dłoniach.
 Byliśmy u niego w pokoju  powiedziała.
Du Barnstockre jęknął \ałośnie.
 Nie ma co jęczeć, wujku!  powiedziała Brune, niezwłocznie wpadając w furię.
 Nic takiego się nie stało. Całowaliśmy się i było bardzo wesoło, tyle \e zimno, bo
przez cały czas w pokoju było otwarte okno. Olaf miał coś w rodzaju naszyjnika,
jakieś korale, i bez przerwy chciał mi je wło\yć na szyję, ale nagle rozległ się łoskot,
powiedziałam:  Niech pan posłucha  lawina . Wtedy on mnie puścił i złapał się za
głowę, jakby sobie coś przypomniał... Wie pan, jak ludzie łapią się za głowę, kiedy
przypominają sobie o czymś wa\nym... To trwało dosłownie kilka sekund. Olaf rzucił
się do okna, ale natychmiast zawrócił, złapał mnie za ramię i dosłownie wyrzucił na
korytarz. Mało się nie przewróciłam, a on od razu z całej siły zatrzasnął za mną drzwi.
I nic przy tym nie mówił, tylko zaklął szeptem... Pamiętam jeszcze, jak przekręcił
klucz w zamku. Więcej go nie widziałam, wściekłam się nieprzytomnie i poszłam
spać...
 Tak  powiedziałem.  Olaf złapał się za głowę, jakby sobie coś przypomniał
i rzucił się do okna... Mo\e go ktoś zawołał...
Brune pokręciła głową.
 Nie. Słyszałam tylko łoskot lawiny.
 I od razu odeszłaś? Nie zatrzymałaś się przed drzwiami ani na sekundę?
 Nie. Byłam potwornie wściekła.
 Co się działo po tym, jak wyszliście razem z jadalni? Proszę powtórzyć.
 Olaf powiedział, \e chce mi coś pokazać  zaczęła Brune, pochyliwszy głowę. 
Wyszliśmy na korytarz i on zaciągnął mnie do swojego pokoju. Ja się oczywiście
opierałam... w ogóle się wygłupialiśmy. Potem, kiedy ju\ staliśmy pod jego
drzwiami...
 Stop. Mówiłaś, \e widzieliście Hincusa.
 Tak, widzieliśmy. Od razu jak tylko wyszliśmy na korytarz, akurat skręcał
z korytarza na schody.
 Tak. Proszę mówić dalej.
 Kiedy ju\ staliśmy pod drzwiami Olafa, objawiła się ta Mosesowa. Oczywiście
udała, \e nas nie zauwa\yła, ale mnie się zrobiło nieprzyjemnie. To obrzydliwe, kiedy
się tacy ró\ni kręcą i gapią na ciebie. N-no... i poszliśmy do pokoju Olafa.
 Rozumiem.  Spojrzałem na du Barnstockre a. Starzec siedział, wzniósłszy
oczy ku niebiosom. Dobrze mu tak. Ci wujaszkowie wiecznie sobie wyobra\ają, \e
pod ich skrzydłami wyrastają aniołki. Tymczasem aniołeczki podrabiają podpisy na
wekslach.  No dobrze. Piliście coś u Olafa?
 Ja?
 Interesuje mnie, co pił Olaf.
 Nic. Ani on, ani ja. Nic nie piliśmy.
 Teraz tak... Hm... Czy nie było tam jakiegoś dziwnego zapachu?
 Nie. Powietrze było bardzo czyste i świe\e.
 Nie chodzi mi o pokój. Do diabła, kiedy się całowaliście, nic tam nie było
dziwnego?
 Nic podobnego nie zauwa\yłam  powiedziała gniewnie Brune.
Przez jakiś czas próbowałem sformułować następne pytanie mo\liwie delikatnie,
ale potem zrezygnowałem i powiedziałem wprost:
 Istnieje przypuszczenie, \e Olafa przed zamordowaniem otruto powoli
działającą trucizną. Czy zauwa\yłaś coś, co potwierdzałoby takie przypuszczenie?
 A co takiego mogłabym zauwa\yć?
 Zwykle widać, \e człowiek zle się czuje  wyjaśniłem.  Zwłaszcza je\eli mu
się pogarsza w twojej obecności.
 Niczego takiego nie było  stanowczo powiedziała Brune.  Olaf czuł się
znakomicie.
 Zapaliliście światło?
 Nie.
 A czy nie powiedział czegoś, co wydałoby ci się dziwne?
 W ogóle nic nie pamiętam, co on mówił  odparła cicho Brune.  To była taka
sobie zwyczajna gadka-szmatka. Dowcipy, złośliwości... O motocyklach
rozmawialiśmy i o nartach. Moim zdaniem Olaf był świetnym mechanikiem.
Pierwszorzędnie znał się na wszystkich silnikach...
 Nie pokazywał ci nic ciekawego? Przecie\ miał taki zamiar...
 Nie, oczywiście. Pan nic nie rozumie? On to przecie\ tylko tak sobie
powiedział... no, dla fasonu.
 Kiedy zeszła lawina, siedzieliście czy staliście?
 Staliśmy.
 Gdzie?
 Przy samych drzwiach. Ju\ mi się to znudziło i chciałam sobie pójść. I wtedy
zaczął mi zakładać te korale...
 Jesteś pewna, \e właśnie wtedy podbiegł do okna?
 N-no... jakby to panu powiedzieć... Złapał się za głowę, odwrócił do mnie
plecami i zrobił krok albo dwa w kierunku okna... A mo\e nie do okna, ale ja po
prostu niczego poza oknem w pokoju nie widziałam...
 A czy ci się nie wydaje, \e oprócz was w pokoju mógł być ktoś jeszcze? Mo\e
teraz przypomnisz sobie jakiś szmer, dziwaczny odgłos, na który nie zwróciłaś wtedy
uwagi...
Zastanowiła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \