[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przerażenie Phoebe tamtej nocy. Czy naprawdę od tego czasu minęło tylko czterdzieści osiem godzin?
- Powiedziała, że to sprawa życia i śmierci - wymamrotała Jordan przez zaciśnięte gardło. - Ale nie
wiedziałam...
- Nie wiedziałaś, że ma kłopoty? - zapytał Beau. Podniosła wzrok i zobaczyła, że przykucnął naprzeciwko
niej. Wciąż trzymał dłonie na jej ramionach.
- Przeczuwałam, że działo się coś złego, ale nigdy... - Jordan pokręciła głową, zastanawiając się, czy mogła
postąpić inaczej.
- Czy była twoją przyjaciółką? - zapytał Beau.
Przyjaciółką? Jordan prawie nie mogła mówić.
- Tak, wychowałyśmy się razem. Potem ona wyszła za mąż, a ja się wyprowadziłam... - Odetchnęła
głęboko, próbując opanować emocje.
- Kiedy ostatni raz ją widziałaś?
- W piątek wieczorem. Ni z tego, ni z owego przyjechała ze Spencerem i powiedziała, że musi go tu
zostawić.
- Na jak długo?
- Tego nie powiedziała. Nie chciała nic wyjaśnić. Powtarzała tylko, że nie mogę nikomu zdradzić miejsca
jego pobytu. - Jordan spojrzała Beau w oczy. - Wtedy pojawiłeś się ty.
- Tylko ja wiem?
- %7łe on tu jest? Tak, tak mi się wydaje.
Jordan otarła łzy z oczu. W głowie kłębiły jej się wspomnienia związane z Phoebe. Wspólna zabawa na
starej, metalowej huśtawce na podwórku. Pieczenie świątecznych ciasteczek na zbiórkę skautek. Liściki,
które podawały sobie podczas lekcji...
Odeszła. Jak mogła umrzeć?
To do Phoebe zwróciłaby się, gdyby w jej życiu zdarzyło się coś bardzo złego. Tymczasem tym smutnym
wydarzeniem była właśnie śmierć Phoebe, a Jordan nie miała się komu zwierzyć. Nawet rodzice byli bardzo
daleko, gdzieś na statku u wybrzeży Alaski. Była załamana i osamotniona.
- Dobrze się czujesz?
Aagodny głos Beau przeraził ją. Spojrzała na niego niewidzącymi, zapłakanymi oczami.
- Nie. - To słowo zabrzmiało jak jęk. Po chwili uświadomiła sobie, że płacze w jego ramionach.
Tulił ją i pocieszał tak, jak ona niedawno tuliła Spencera. Podobnie jak Spencer, opierała się przez chwilę,
ale znalazła pocieszenie w ramionach drugiego człowieka. Nie znała go. Nie chciała go znać. Ale teraz
potrzebowała go bardziej niż kogokolwiek kiedykolwiek w życiu. Miała tylko Jego.
Wreszcie przestała płakać. Kręciło jej się w głowie, była słaba i roztrzęsiona, jak w czasie ciężkiej choroby.
Beau wyjął z kieszeni czystą chusteczkę do nosa. Jordan to zdziwiło, ale przypomniała sobie, że Andrea
MacDuff nazwała go staromodnym dżentelmenem z Południa. Chusteczka była wykrochmalona,
najprawdopodobniej droga, i pachniała czystością, tak jak on. Jordan zanurzyła w niej twarz, czując lekki,
piżmowy, męski zapach. Chciała się ukryć. Nie mogła pozwolić, by odczytał jej myśli, tak niewłaściwe w
tym momencie. Jak mogła o nim myśleć w ten sposób w tak strasznej chwili?
- Musimy zawiadomić policję - powiedziała poprzez delikatny materiał, zmuszając się, by powrócić do
rzeczywistości.
- To chyba nie jest dobry pomysł, Jordan.
Zdziwiona, podniosła głowę i spojrzała na niego.
- Dlaczego?
- Phoebe nie zawiadomiła policji. Przyjechała do ciebie. Wiedziała, że życie jej rodziny jest w
niebezpieczeństwie, ale zaufała tylko tobie. Nie władzom. Na pewno miała jakiś powód.
Jordan powoli pokiwała głową. Miał rację, ale...
- Policja szuka Spencera. Tak chyba mówiłeś?
- Sądzą, że mógł zostać zamordowany z rodzicami, tylko nie odnaleziono jeszcze ciała. Ale pomyśl,
Jordan... Ten, kto zabił Phoebe i Reno, wie, że ich syna nie było na jachcie. Morderca wie, że Spencer żyje i
gdzieś się ukrywa.
- Myślisz, że będzie go szukać?
- Phoebe najwyrazniej tego się obawiała. Z jakiego innego powodu zostawiłaby go tutaj? Na pewno
sądziła, że u ciebie nikt go nie znajdzie.
- To prawda - zgodziła się Jordan. - Od lat prawie się nie widywałyśmy. Ale w sercu zawsze była mi bliska.
Ona na pewno czuła to samo - dodała łamiącym się głosem. Beau uścisnął jej dłoń.
- Nawet po latach miała do ciebie pełne zaufanie - powiedział cicho.
- Wiedziała, że zrobiłabym dla niej wszystko. Przyrzekłam jej, że Spencerowi nic się nie stanie.
- Dopóki nie dowiemy się czegoś więcej o sprawie, myślę, że dla bezpieczeństwa Spencera lepiej będzie
wszystko ukrywać. Nikt nie może się dowiedzieć, że chłopiec tu jest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \