[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Judasz wystąpił w imieniu wszystkich (choć kierowały nim mroczniejsze motywy, nieznane pozostałym),
mówiąc:
- Po co to marnowanie olejku? Przecież można było sprzedać go drożej niż za 300 denarów, a pieniądze
rozdać ubogim (Ewangelia według świętego Marka, 13,32-14,9). - Inni przyznawali mu rację, uznając
marnowanie cennego olejku za skandal.
Jezus tymczasem milczał, obserwując rosnące przygnębienie Marii. W końcu zwróci! się do uczniów i
innych gości, mówiąc im, by zostawili
Marię w spokoju. Powiedział, że uczyniła dla niego piękną rzecz. Oznajmił, że ubogich zawsze będą mieć
obok siebie, jego zaś - nie zawsze. Namaszczając pachnidłem jego ciało - mówił - Maria pomogła
przygotować je do pochówku. Gdziekolwiek na świecie będzie głoszona ewangelia, będzie się również
opowiadać na jej pamiątkę o tym, co uczyniła.
Ta relacja o namaszczeniu Jezusa przez Marię jest zawarta w trzech ewangeliach, co wskazuje, za jak istotne
uważano to zdarzenie. Nard był sprowadzany z Indii nowymi szlakami morskimi. W Indiach nazywano go
jatamansi1.
Czyn Marii był szczególnie ważny dla Jezusa, ponieważ - świadomie czy też nie - potwierdzał jego rolę jako
cierpiącego Mesjasza. Był sprzeczny ze wszystkim, co wiemy o ówczesnych oczekiwaniach wobec takiej
postaci, zwłaszcza ze strony ludzi nastawionych na odnoszenie sukcesów politycznych. Zrozumienie roli
cierpienia wymagało radykalnej zmiany sposobu
myślenia2.
Jezus wykorzystał tę okazję, by wygłosić jedno z licznych ostrzeżeń
0 czekającym go losie. Wiedział, że jego czas nadszedł, i już nie cofał się przed niebezpieczeństwem, jak
robił to wcześniej. O jego postawie dobitnie świadczy fakt, że przybył na święto Paschy, choć wiedział, że
ryzykuje. A wkrótce miał jeszcze głębiej włożyć kij w mrowisko. Kiedy trwała uczta w Betanii, ludzie na
wysokich stanowiskach planowali jego śmierć
1 traktowali tę sprawę jako niecierpiącą zwłoki. Judasz miał zostać uwikłany w spisek, a wręcz przyspieszyć
jego realizację. W reakcji na to, co uważał za marnowanie fortuny przez Marię, mentalnie uczynił kolejny
krok w kierunku doprowadzenia do zagłady Jezusa. Z jednej strony, kierowała nim zwykła chciwość:
zorientował się, że może łatwo zarobić, informując władze Zwiątyni i miasta o poczynaniach Jezusa. Z
drugiej, być może chciał zmusić swojego mistrza do wszczęcia powstania, lecz nie mamy żadnych
informacji, które wskazywałyby na tak szlachetne motywy. Z relacji Jana wynika, że Judasz regularnie
sięgał do wspólnej kasy, którą powierzono jego pieczy, co zachwiało jego moralnością. Wobec tej i
pózniejszej zdrady, jakiej dopuścił się wobec niewinnego Jezusa, nie sposób nie uznać go za jedną z
najbardziej negatywnych postaci w dziejach. Jednak w ewangeliach nie wyolbrzymia się jego złych cech.
Błędy innych uczniów, na przykład Piotra, przyszłego przywódcy Kościoła, są opisywane tak samo jak jego
potknięcia. Nie mamy tu do czynienia z hagiografią.
Judasz jest postacią złożoną: bywa przedstawiany zarówno jako wysłannik szatana, jak i agent opatrzności -
gdyby nie skontaktował się z władzami, nie doszłoby do aresztowania Jezusa, jego procesu i egzekucji we
właściwym momencie. Taka złożoność postaci jest typowa dla opowieści
ewangelicznych, zakorzenionych w żydowskiej tradycji biblijnej, której wielopłaszczyznowy obraz
rzeczywistości wymaga interpretacji.
W Jerozolimie i okolicy roiło się wówczas od pielgrzymów szykujących się do nadchodzącej Paschy. Liczba
ludności wzrosła być może nawet do miliona. Wielu ludzi, którzy przybyli do Jerozolimy z Galilei, tęskniło
za cieszącym się popularnością kaznodzieją i uzdrowicielem i liczyło na to, że tu go spotkają. Niektórzy
mówili na zatłoczonych dziedzińcach Zwiątyni:
- A co, myślisz, że nie przybędzie na święto?
Wtedy rozeszła się wieść, że jest w Betanii, u Marii, Marty i Aazarza. Arcykapłani i pobożni faryzeusze
wydali rozkaz, aby każdy, kto zna miejsce pobytu Jezusa, powiadomił ich o tym, żeby mogli go aresztować.
Ale wielu spośród tych, którzy to wiedzieli, wyruszało na szczyt Góry Oliwnej lub omijało ją, kierując się
do niewielkiej wioski zwanej Betania. Ostatecznie wokół domu Marii, Marty i Aazarza nocą lub następnego
dnia zgromadził się spory tłum. Ludzie chcieli zobaczyć nie tylko Jezusa, lecz również sławnego ostatnio
Aazarza - człowieka, który powrócił z krainy umarłych. Władze nie mogły uczynić nic w obecności tak
wielkiego tłumu, lecz zainteresowanie osobą Aazarza sprawiło, że zaczęły planować skazanie na śmierć
również jego. Martwy Aazarz byłby lepszy niż żywy, bo już tylko tym, że żył, przyczyniał się do
zwiększenia popularności Jezusa. Bunt wisiał w powietrzu. Minął zaledwie rok, odkąd Piłat krwawo
rozprawił się z grupą Galilejczyków słynących z wrogiego nastawienia do Rzymu. Możliwe, że
Galilejczycy, którzy zetknęli się z działalnością Jezusa, byli mu bliżsi niż mieszkańcy Jerozolimy.
W tym momencie Aazarz przechadza się w blasku sławy, a Jezusa czeka wstrząsająco niesprawiedliwy los.
Nadeszła odpowiednia chwila, by zastanowić się nad historycznymi relacjami o tych wydarzeniach. Czy
Jezus występuje w nich tylko jako istota ludzka, człowiek, który niewątpliwie zginął za rządów Poncjusza
Piłata? Czy był jedynie wybitnym, charyzmatycznym nauczycielem, świątobliwym mężem, czym zajmiemy
się w rozdziale szóstym? Czy też powinniśmy traktować poważnie jego wyrazne zapewnienia, że jest nie
tylko człowiekiem, ale i Bogiem, i że zastąpi kult świątynny, co z kolei pozwala zrozumieć oburzenie, jakie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]