[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szóstka... czwórka. Starała się zachować kamienną twarz wy znieruchomiał. Wzięła głęboki oddech i wspięła się na palce.
trawnego gracza. Przybiła szyld z jednej strony i odwróciła się do Kamiennego
- Znowu wygrałeś - powiedziała głośno, ale pod nosem Człowieka, żeby zapytać go o zdanie. Stół zachwiał się przy
dodała: - A niech to wszyscy diabli! gwałtownym ruchu dziewczyny i zanim zdążyła krzyknąć, już
- Zauważyłaś zmianę, Devon? szybowała w powietrzu. Z całym impetem upadła na pierś
- Nie. - Wyjęła mu z rąk karty i zaczęła je starannie układać wspólnika. Stracił równowagę i rąbnął plecami w błoto. Devon
kolorami na cztery zgrabne kupki. poleciała na niego, głową do przodu. Siła uderzenia sprawiła,
- Przestało padać. że zaparło jej dech w piersiach, a głowa jej pękała. Leżała
- Przestało! Ręce dziewczyny znieruchomiały, a potem zamroczona.
zerwała się z miejsca i pobiegła po płaszcz. Złapała w przelocie Powoli świat wracał na swoje miejsce. Zamrugała i wytarła
szyld, młotek i gwozdzie i ruszyła do wyjścia. twarz z błota. Pochwyciła spojrzenie wpatrzonych w nią oczu.
Devon? Widziała tylko je. Reszta twarzy mężczyzny była pokryta grubą
- Tak? warstwą ciemnej mazi. Nie była w stanie powstrzymać się od
- Pamiętasz dzień swojego przyjazdu? śmiechu.
- Tak, a dlaczego pytasz?
- O, mój...
A pamiętasz, jak wylądowałaś pupą w błocie?
- Uważasz, że to zabawne?
- O, nie!
- Nie, ja tylko... no... Starała się przybrać poważny wyraz
- Nie martw siÄ™. Zawiesimy ten cholerny szyld. -- Wy twarzy.
ciągnął na dwór stary stół, który natychmiast zagłębił się Kamienny Człowiek wyciągnął ręce z biota, czemu towa
w błocie na sześć cali. Kamienny Człowiek zaczekał, aż rzyszyło obrzydliwe mlaśnięcie. Devon spojrzała na dwie
stół przestanie się zapadać, a potem sprawdził jego stabil wielkie bryły czarnego szlamu, a potem przeniosła spojrzenie
ność. na twarz Kamiennego Człowieka. Pod warstwą obrzydliwej
- Chyba w porządku. Wskakuj. mazi zobaczyła jego wargi. Uśmiechnięte!
- Jesteś pewien? - Devon spojrzała nieufnie na koślawy - A więc uważasz to za zabawne! - Zacisnął dłonie na
mebel. ramionach dziewczyny. Spomiędzy palców trysnęło błoto i spły
- Zaufaj mi. - Podał jej rękę. Jego mocne palce zacisnęły nęło w dół na jej spódnicę.
się wokół jej dłoni, a szorstka, stwardniała od pracy skóra - Hej, dlaczego... - Wytrzeszczyła na niego oczy.
potarła delikatne ciało wewnątrz kobiecej dłoni. Dotyk męskiej - No, teraz jest śmiesznie. - Ciepłe palce Kamiennego
ręki był ciepły i miły. Człowieka, umazane w mokrej, zimnej ziemi, przesuwały się
148 149
KRISTIN HANNAH WSPÓLNICY
ku szyi Devon. Sprzeczne emocje przyprawiły dziewczynę - To chyba znaczy, że nie myślałeś o pocałunku mruk
nęła do siebie. Strzepnęła błoto ze spódnicy i próbowała
o dreszcz. Potem palec mężczyzny dotknął jej warg i leciuteńko
wstać.
je pogładził. Devon oblizała usta i poczuła smak błota.
- Masz cholerną rację, nie myślałem. Ten pocałunek nic nie
- No, dobrze. To nie jest zabawne.
znaczył. I nie patrz na mnie maślanymi oczami jak jakaś
Kamienny Człowiek wybuchnął serdecznym śmiechem. Za
pensjonarka. - Rzucił jej piorunujące spojrzenie, po czym
błocona broda trzęsła się, a na tle brudnego zarostu błysnął
złapał zwisający róg szyldu, naciągnął go do drugiego palika
oślepiająco biały uśmiech. Jakby słońce przedarło się przez
podtrzymującego namiot i przybił. Wsadził młotek do kieszeni
chmury. Devon uśmiechnęła się w odpowiedzi i zanim zdążyli
spodni i wpadł jak burza do namiotu.
się obejrzeć, już zanosili się od śmiechu jak dwoje uczniaków.
Wolałam cię, kiedy się śmiałeś - powiedziała ponuro
- Podnieśmy się. Nie mogę oddychać wykrztusiła wśród
wybuchów śmiechu. podążająca za nim Devon.
Aatwiej było powiedzieć, niż zrobić. Jej nogi spoczywały po - A ja wolałem cię, kiedy szybowałaś w powietrzu szybciej
obu stronach Kamiennego Człowieka. Kręciła się, na próżno
niż wiatr.
próbując wyciągnąć kończyny z biota. Potem oparła ręce
o pierś mężczyzny, starając się od niego odepchnąć. Nie
Devon i Kamienny Człowiek zmyli z siebie błoto, wró
świadomie przycisnęła przy tym miednicę do jego bioder.
cili do sklepi i do swojej codziennej rutyny. Ona siedziała
- Nie ruszaj się! - Kamienny Człowiek natychmiast spo
przy stole, on stał za ladą. Dziewczyna udawała, że szyje,
ważniał.
ale nie zrobiła przez godzinę ani jednego ściegu. Zastana
Na dzwięk jego rozkazującego głosu Devon zamarła w bez
wiała się, analizowała, próbowała zrozumieć reakcję włas
ruchu, z rękami opartymi na jego piersi i nogami, obejmującymi
nego ciała na dotyk Kamiennego Człowieka. Najwyrazniej
ciało wspólnika. Usłyszała szybki, urywany oddech mężczyzny.
powinna jeszcze raz przeczytać Naukę o nowym życiu dok
Sama również zaczęła szybciej oddychać. Czuła oczy Kamien
tora Cowana. A szczególnie rozdział Sztuka kochania: uży
nego Człowieka wbite w jej usta i nagle okazało się, ze jest
wanie i nadużywanie technik miłosnych. Dlaczego ciągle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]