[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się krzywda.
 Dzięki, Jake.  Julia poczuła ulgę.
 Nie dziękuj mi. Jestem szeryfem i takie są moje  obowiązki. Niestety,
pozostało coś jeszcze do wyjaśnienia.
 Domyślałam się...
Jake wstał i nerwowo zaczął przemierzać kuchnię.
 Jak już ci mówiłem, poznaliśmy się z Fredem w Wietnamie. Zostałem
zwerbowany, a Fred był moim sierżantem. Tam było piekło, Julio. Nawet teraz, po
latach, nie udało mi się wymazać z pamięci tego koszmaru. Powraca do mnie jak
zły sen. %7ładen z tych, którzy przeżyli, nie może zapomnieć. Czasami, kiedy wydaje
mi się, że już odciąłem się od przeszłości, ona znowu powraca.
 Och, Jake  szepnęła ze współczuciem.
 Miałem wtedy osiemnaście lat. Fred był dużo starszy. Poza tym miał za sobą
pracę na ranczo, która jest prawdziwą szkołą życia. Ja byłem wtedy niemal
dzieckiem, cwanym miejskim chłopakiem. Mimo to zaprzyjazniliśmy się. To się
stało pod sam koniec. Trwała ostatnia ofensywa. Nasz oddział wycofywał się do
strefy zdemilitaryzowanej, kiedy nagle natknęliśmy się na Vietkong  urwał, by
nabrać tchu.
 Jake, jeśli nie chcesz, nie musisz opowiadać.
 Nie, nie, już dobrze. Cały patrol zginął. Ja dostałem kulę w ramię, a Fred
został ciężko ranny. Wziąłem go na plecy i zacząłem iść przez dżunglę, całe mile.
Boże, ten marsz nie miał końca! Ale wreszcie dowlokłem się do naszych linii.
Powiedzieli, że uratowałem mu życie.
Julia wstała, podeszła do Jake a i zarzuciła mu ręce na szyję.
 Jesteś bohaterem  powiedziała cicho. Wzruszenie dławiło ją w gardle.
 To nieprawda  zaprzeczył z gorzkim uśmiechem.  Wtedy byłem po prostu
dzieciakiem, zagubionym  w piekle wojny, który próbował uratować kumpla,
żeby nie zostać sam wobec śmierci. A pózniej, dużo pózniej, ten kumpel ocalił
mnie, Julio. Wyciągnął z samego dna i sprowadził tutaj. Ocalił mi życie, dokładnie
tak samo jak ja jemu. Fred i ja... łączy nas coś ważniejszego od więzów krwi. Nie
wyobrażam sobie, że mógłbym wystąpić przeciwko niemu.
 Rozumiem  odparła w zamyśleniu. Nagle uświadomiła sobie, że brakuje jej
bliskości Jake a. Nie obejmował jej. Opuścił bezradnie ręce, zupełnie jak gdyby
wspomnienie o Fredzie Gilmerze wzniosło między nimi mur. Julia odstąpiła krok
do tyłu i usiadła z powrotem przy stole.
 Wydaje mi się, że bez względu na to, jak głęboka jest wasza przyjazń i co
sobie wzajemnie zawdzięczacie, wreszcie wyrównaliście rachunki.
 Nie zgadzam się z tobą. I dlatego wszystko jest takie trudne.
 Ależ dlaczego, Jake? Sam powiedziałeś, że Beth i Rafe sami zadecydują o
swoim losie.
 Tak, ale oboje wplątani są w sprawę wilków...
 Och, o to ci chodzi.  Zdołała narzucić sobie spokój, choć wzbierał w niej
gniew.  Fred chce mnie stąd wyrzucić, ale nie zamierzam się tym przejmować. A
ty nie musisz się o nic martwić. Rozgrywka z Fredem jest wyłącznie moją sprawą.
Pamiętaj, co mówiłeś przed chwilą o Rafaelu i Beth.
Jake usiadł i spojrzał na nią zatroskanym wzrokiem.
 Wiem, że ci młodzi jakoś sobie poradzą. Ale twoja sytuacja jest niestety
bardziej skomplikowana.
Spojrzała na niego zdumiona.
 Co się stało?
 Wczoraj Gilmer oznajmił, że twoje wilki zagryzły sztukę z jego stada.
 Nie, to niemożliwe  zaprzeczyła natychmiast, bez cienia wątpliwości. 
Mówiłam ci, że one jeszcze nie odzyskały instynktów łowieckich. Nie byłyby w
stanie zaatakować bydła.
 Cielaka  skorygował ją.  Fred mówił, że rozszarpały go na kawałki. Młodą
sztukę łatwo jest oddzielić od stada.
 Nie wierzę. Owszem, zaczęły, się zapuszczać głębiej w teren, ale nadal są
daleko od jego pastwisk.
 Nie ma sposobu, by udowodnić, że tego nie zrobiły.
 Jak to nie ma? Trzeba zebrać zeznania, fakty. Sam przecież mówiłeś o
domniemaniu niewinności przy braku dowodów. Czy masz jakieś?
 Nie, nie mam.
 Poczekaj, a resztki cielęcia? Przecież musiały zostać zbadane.
 Właśnie, w tym problem. Zostały zakopane, zanim zdążyłem je obejrzeć.
Julia porwała się z miejsca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \