[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mniałem cię spytać o szczegóły wizyty u lady Westforth.
Brat zmienił temat.
W głowie Branda odezwał się cichy ostrzegawczy głos.
- Widziałem wczoraj twojego przyjaciela.
- Szczegóły? Jakie szczegóły?
-Tak?
- Nie wiem. Czy gospodyni była rozgniewana, kiedy
- Szkolnego kolegÄ™, wicehrabiego Wychama.
wychodziłeś?
- Umówiłem się z nim, zanim wyjechałem do Bath, ale
Brandon zmarszczył brwi. O co chodzi?
nie przyszedł na spotkanie. Ostatnio, kiedy go widziałem,
- Rozgniewana? Nie. Oczywiście nie wyglądała na za
groziło mu więzienie za długi. Pewnie nakłonił ojca, żeby
chwyconą, ale przystała na moje warunki. Właściwie na
za niego poręczył.
koniec zdawała się triumfować.
Na twarzy Marcusa odmalowała się dezaprobata.
- Hm. Więc uważasz, że rozmowa przebiegła dobrze.
- Jest trochę za stary, żeby zachowywać się jak żółto
- Doskonale. Dlaczego pytasz? Czy ona i Chase nadal...
dziób, nie sądzisz?
- Nie. Nic podobnego.
- Tak, ale stary hrabia zepsuł jedynaka. Roger mówił,
Brand uświadomił sobie, że dłonie ma zaciśnięte w pię
gdzie się zatrzymał?
ści. Teraz je rozluznił.
- Nie rozmawiałem z nim. Wracałem z doków do do
- To świetnie.
mu po rozmowie z nowym kapitanem, którego właśnie
- Dziwne, ale kiedy poinformowałem Chase'a, że lady
zatrudniliśmy. Zobaczyłem Wychama w drzwiach tawer
Westforth już nie będzie sprawiać mu kłopotu, zareago
ny przy East Side. - Marcus zmarszczył brwi. - Gdy tyl
wał bardzo dziwnie. - Marcus pokręcił głową. - Wybuch
ko dostrzegł herb na moim powozie, cofnął się do gospo
nął śmiechem. I śmiał się bardzo długo. Podobno nasza
dy. Ciekawe, co tam robił?
wdowa odprawiła go dwa dni przed twoją wizytą.
- Kto wie? Roger zawsze chodzi swoimi drogami. -
Do diaska! Wystrychnęła go na dudka. Lecz mimo iry-
69
68
Jedyna dobra rzecz w tej całej historii, to ta, że nie zreali
tacji Brandon musiał przyznać, że żywi dla niej pewien
podziw.
zowała czeku.
Marcus zmrużył oczy. Serce Brandona zaczęło się w nim burzyć.
- Domyślam się, że nie raczyła cię poinformować o tym - Nie...
fakcie.
Dlaczego w takim razie go przyjęła? Czyżby od począt
- Istotnie.
ku zamierzała ośmieszyć jednego z St. Johnów? Był
- Nie wspomniałeś, ile jej zapłaciłeś.
wściekły, ale jednocześnie czuł ulgę. Zgodziła się wziąć
Gdy Brandon milczał, brat przeszył go wzrokiem. pieniądze tylko po to, żeby z niego zadrwić.
- Pięć tysięcy funtów.
- Chase ostrzegał, że lady Westforth różni się od jego
- Pięć... Nigdy wcześniej nie musieliśmy dawać więcej
zwykłych zdobyczy - rzekł Marcus po długiej chwili mil
niż trzy. Co się stało?
czenia. - Jestem skłonny przyznać mu rację, jeśli w plot
- Była bardzo przekonująca. Bardzo. - Nic dziwnego,
kach krążących o jej przyjęciu tkwi ziarno prawdy.
że pożegnała go w takim świetnym humorze. Prawie go - Co się wydarzyło?
oskubała. Co gorsza, sam długo ją namawiał na większą
- Gospodyni przygotowała bardzo ciekawą aranżację
kwotę. - Mała spryciara.
kwiatową. Jej główną ozdobę stanowił czek, złożony tak,
- O, nie poprzestała na dobiciu targu. Właśnie dlatego
że wyglądał jak żaba. Twoje nazwisko było oczywiście wi
chciałem poznać twoją wersję spotkania.
doczne.
- Moją? - Brandon zamrugał. - Więc słyszałeś... jej wersję?
Brandon zobaczył pokój pełen gości chłonących każde
- Zauważyłeś, że ludzie się na ciebie gapią?
słowo opowieści lady Westforth. Niemal słyszał jej roz
Brand już chciał odpowiedzieć, że nie, ale przypomniał
bawiony głos, widział wesołe iskierki w fiołkowych
sobie kobiety stojÄ…ce przy drzwiach. ZerknÄ…Å‚ w ich stro
oczach.
nę i zobaczył, że nadal coś szepczą i chichoczą, zasłania
- Ile osób wie?
jąc usta dłońmi w rękawiczkach.
- Wszyscy. W mieście tylko o tym się mówi. - Marcus
Po prawdzie, kiedy rozejrzał się po sali balowej, spo
obrzucił go posępnym spojrzeniem. - Naprawdę ją poca
strzegł, że wiele osób patrzy na niego z rozbawieniem na
łowałeś i oświadczyłeś, że to dodatkowa nagroda?
twarzach.
Brandona zaczęły piec uszy.
- Psiakość!
- A to lisica!
Marcus pokiwał głową, ale w jego oczach też czaił się
- Hm. - Brat popatrzył na niego chłodno.
uśmiech.
- Gdzie Chase?
- Wkrótce po twojej wizycie lady Westforth wydała
- W swoim mieszkaniu. Wiesz, myślę, że naprawdę za
małe przyjęcie i uraczyła gości opowiastką o tym, jak pró
leżało mu na lady Westforth. Choć się roześmiał, kiedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]