[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obiadu, tak jak dotychczas.
Wczoraj w nocy Leo i Jacques dali mi parę numerów Fleshworld Magazine.
Przejrzałam parę stron i wykonałam dla nich niektóre pozy. Potańczyłam trochę
i zrobiłam coś dla siebie... Pozwoliłam im obserwować się, aż osiągnęliśmy
orgazm we trójkę.
Wiem, że brzmi to nieprzyzwoicie, ale robię tylko to, do robienia czego czuję
się nagle przyzwyczajona... Stwarzam pokaz dla innych, podczas gdy w środku
głowy pogrążam się w fantazji. Moja publiczność to wtedy przynajmniej sto
osób (robię to w ten sposób, bo im więcej ludzi, tym bardziej wygląda to na
O.K., nie jest czymś skrywanym czy niedobrym). Wszyscy  kobiety i
mężczyzni  patrzą się na mnie. Obserwują, jak się poruszam, jak drobne
dzwięki wydobywają się z moich ust, kiedy zaczynam czuć w środku ciepło...
Marzę o mężczyznie lub kobiecie, czasem o obydwojgu... i o tym, jak widzę ich
w pierwszym rzędzie, najcichszym ze wszystkich. Powiedzmy, dla uproszczenia,
że jest to mężczyzna.
No więc schodzę na salę. Na sobie mam coś czarnego i przezroczystego.
Biorę go za rękę i każę iść ze sobą na scenę. Nie chce, ale ja obiecuję mu, że
nie będę go wprawiać w zakłopotanie ani nie zrobię mu krzywdy. Wierzy mi i
wchodzimy w krąg świateł.
Mówię wszystkim szeptem, że ten mężczyzna jest dla mnie piękny,
wyjaśniam dlaczego. Opisuję go tak, że nabiera pewności siebie i jednocześnie
jest podniecony. Publiczność uwielbia go teraz, tak jak ja. Za każdym razem
zmieniam zwykle marzenie, ale zawsze kończy się tak, że kocham się
z wybranym partnerem na oczach wszystkich. Czasem rozkoszuję się na myśl,
że BOB zobaczy mnie w takim śnie i zrozumie, że powinien wreszcie uwolnić
mnie.
No więc mam te czasopisma, gdzie ludzie przysyłają swoje sny i czasem są
one drukowane. Tej nocy, kiedy Leo i Jacques dali mi je i bawiliśmy się,
opowiedziałam im o niektórych wyobrażeniach, jakie czasem mam. Obydwaj
stwierdzili, że powinnam któreś wysłać, może więcej niż jedno, żeby zobaczyć
czy wydrukują. Powiedzieli, że jeśli to zrobię, oni odtworzą to wydrukowane
marzenie tak, jak je opiszę. Dokładnie tak jak tego chcę.
Myślę, że zrobię to. Podoba mi się pomysł specjalnej nocy, zaplanowanej z
wyprzedzeniem, tylko dla Laury Palmer. Może opiszę to marzenie też tutaj,
żebyś wiedział dokładnie, co będzie planowane, jeśli je wydrukują. Zastanowię
się.
Niektóre ze zdjęć w magazynach są takie... sprośne. Niemal za sprośne dla
mnie, ale domyślam się, dlaczego inni się nimi podniecają. Są to przeważnie
zdjęcia ludzi przebywających w miejscach lub w towarzystwie osób, które są
całkowitymi wytworami fantazji. Nie ma tam jutra ani wczoraj. Nie ma godzin
ani minut, ani reguł, ani rodziców, ani ranków, ani niczego, czym należałoby się
przejmować. Lubię tę część, z tym że niektóre zdjęcia przedstawiają łapanie i
zabieranie kobiet przez mężczyzn. Tych za bardzo nie lubię, bo z jakichś
względów... nie wiem dlaczego, ale za bardzo przypominają mi wizyty BOBA.
Te kobiety są za młode czy za bardzo niewinne.
Lubię, jak mnie ktoś bierze, ale lubię, jak się ze mną przekomarza, podsuwa
mi małe marzenia i pomysły. Nie lubię strachu, kłamstw i krzyku, a niektóre z
tych zdjęć do tego się sprowadzają. Ciemności przy seksie są O.K., pod
warunkiem, że są to dziwne, tajemnicze ciemności, a nie ciemności piekła albo
koszmarów czy umierania.
To historie nie dla mnie. Ja lubię dobre historie. No może trochę złe, ale
przekomarzające się ze złem, a nie biorące je za rękę i wciągające do środka.
Jutro muszę kupić prezenty pod choinkę. Boże, nie mam pojęcia, co komu
dać. Myślę, że to niedobrze, żebym sobie życzyła kokainy na Boże
Narodzenie... tonę białego puszystego  śniegu dokoła mnie.
Dokończę pózniej, Laura,
Kochany pamiętniku! 23 grudnia 1987r.
Pamiętasz tę noc, kiedy pojechaliśmy z Leo i Bobbym do Dolnego Miasta,
żeby kupić kokainę? Pamiętasz? Ukradłam kilo, wszystko się pokićkało i
musieliśmy zwiewać, bo zaczęła się strzelanina? Właśnie mi się to śniło.
Tak naprawdę nigdy nawet nie myślałam, że Bobby prawdopodobnie zabił
tego faceta, kiedy do niego strzelił. Bobby do niego strzelił, a ja patrzyłam się i
nic mnie to nie obchodziło! Myślę, że wmówiłam sobie, że śnię czy coś takiego,
ale wiem przecież, że to kłamstwo, zupełne kłamstwo.
Właśnie zadzwoniłam do Bobby'ego i rozmawiałam z nim o tym przez chwilę.
Początkowo trzymał się. Usiłowaliśmy rozmawiać o tym szeptem, żeby nikt nie
słyszał... W pewnym momencie, wydaje mi się, że zaczął płakać. Nie byłam
pewna na sto procent, ale myślę, że może okłamywał się tak jak ja. Nie sądzę,
by którekolwiek z nas zdawało sobie sprawę z tego, co zrobiliśmy.
W trakcie tej rozmowy z Bobbym wpatrywałam się w słupek od łóżka, a po
drugiej stronie zapanowała cisza. Myślę, że tkwię w kokainie po uszy, ale nie
mogę się powstrzymać. Nie licząc Johnny Horne'a i wszelkich odmian seksu, to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \