[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tu jesteś ten mądry.
 Będziesz jezdziła tak, jak prosiłem?
 Tak  odparła pewnym głosem.
 Wrócisz do domu, kiedy minie dwadzieścia minut?
 Tak  skłamała gładko.
Krzysztof przez chwilę zatrzymał na niej wzrok, usiłując w ten sposób wywrzeć
dodatkową presję, i wysiadł z samochodu.
Iosif Punin zerknął na Tomasza. Elegancki pięćdziesięciolatek, bez śladu siwizny na
wypielęgnowanych, gęstych włosach, imponujący męską posturą i zadbanym zarostem,
mruknął coś do swojego zegarka. Minęli halę targową przy placu Defilad i zatrzymali się na
chwilę. Bezchmurne niebo sprowadziło nad miasto upał i senną atmosferę.
 Nie idzie dalej, usiadł na ławce. Emil ma go na oku.  rzucił krótko Tomasz do Punina.
 Ma miecz?
 Raczej nie. Jest ubrany w lekką marynarkę, nie ma płaszcza.  Mężczyzna poprawił
słuchawkę w uchu.  Możliwe, że na kogoś czeka.
 To dobrze  powiedział cicho Iosif.
 A jeśli zjawi się Kapłan? Co wtedy zrobimy?
Punin nie odpowiedział i odwrócił się w stronę Pałacu Kultury.
 Kto wybudował to ogromne straszydło?  spytał z niesmakiem.
 Rosjanie.
 Po co?
 To był prezent dla narodu polskiego. Tyle tylko że za nasze pieniądze.
Iosif zwrócił się w stronę swojego towarzysza i zmarszczył brwi.
 To żart  wyjaśnił Tomasz.  Choć dość głęboko osadzony w faktach.
 Co za kretyński kraj.  Punin wzruszył ramionami.  Odkąd tu jestem, widzę same
idiotyzmy. Jak tutaj mógł się urodzić Kapłan?!
 Nie oceniaj tego, czego nie znasz  mruknął uprzejmie, ale zdecydowanie Tomasz.  To
kraj Kopernika, Chopina i Marii Curie. Kraj, który w 1939 roku dwa razy dłużej się bronił
przed hitlerowcami niż Francja, przetrwał komunizm i powojenną okupację Sowietów. Przez
całą historię ściśnięty między Niemcami a Rosją potrafił zachować tożsamość i wolność.
Istnieje ponad tysiąc lat, będąc w czasach, kiedy w Ameryce rządzili Indianie, jednym z
najsilniejszych mocarstw w Europie. Więc... trochę więcej szacunku, rycerzu.
Iosif pokiwał z uznaniem głową.
 Imponuje mi twoja miłość do własnej ojczyzny. Wybacz, bracie, że wypowiedziałem
się w taki sposób. Sprawy nie idą tak jak powinny i stąd moje rozdrażnienie.
 Kapłan...  Tomasz odetchnął głęboko i zaczął przyglądać się przechodzącym ludziom.
 Nie wstydzę się lęku przed nim  podjął niespodziewanie Punin.  Do tej pory
wydawało mi się, że nie boję się niczego, a respekt budzi we mnie tylko ojciec. Aż do teraz. Z
tego punktu widzenia czuję się szczęśliwy, Tomaszu.
Mężczyzna przytaknął głową. Usłyszał cichutki sygnał w zegarku i szeptem wymienił z
Emilem kilka zdań.
 Cały czas na kogoś czeka. Patrzy na zegarek, rozgląda się  rzucił w stronę Iosifa.
 Czeka na niego  odparł cicho Punin.  Czuję to. Każ Emilowi szybko się wycofać.
 Teraz?!
 Tak, jeśli nie jest za pózno.
Azy płynęły jej już ciurkiem po policzkach.
 No i co, kurwa?! No i chuj z dupą, kurwa!!! Przejebane!  Cipucha po raz kolejny
łupnęła niemal z całej siły w kierownicę. Zatrzymała wreszcie samochód na pętli autobusowej
między Dworcem Centralnym a Pałacem Kultury. Bezradnie patrzyła na wyświetlacz
komórki i wciąż klęła najwymyślniej jak tylko potrafiła, wpadając w coraz większą panikę.
Wystukała wreszcie numer do Bzdeta.
 Nie ma go!  wywrzeszczała mu na cały głos, zanosząc się płaczem.
 Ile czasu upłynęło?  spytał nerwowo punk.
 Czterdzieści minut.
 Przecież kazał ci wrócić po dwudziestu!!!
 A ty byś go zostawił, łysolu jebany?!
 Uspokój się, Niuńka. Wez się w garść i wracaj. On tak chciał i na pewno wiedział, co
robi.
 Pieprzony czarnuch, żeby go tak przerobili na hot doga! Wcale mi go nie szkoda!
 Czy ty słyszałaś, co do ciebie mówiłem?
 Słyszałam.
 I którego słowa nie rozumiesz?  warknął groznie Bzdet.  Masz wracać! Zapalasz
silnik, kurwa, i jedziesz! A jak nie będzie cię tu za godzinę, to jak Bóg miły, wkręcę ci cycki
w wyżymaczkę, wezmę kawał dechy i przerobię cię na Pigmejkę!
 Niuniek, oni mu coś zrobili!
 Nic mu nie zrobili  Bzdet starał się to powiedzieć spokojnym, wyważonym głosem. 
Widocznie zmienił plan. Czy coś się tam dzieje? Czy jedzie jakaś policja? Czy ktoś krzyczy?
 Nie.
 To wracaj! Mam nadzieję, że nie próbowałaś do niego dzwonić?
 Nie. Zabronił...
 To nie próbuj, bo możesz go wpakować w kanał i dopiero będzie. Po prostu zrób, o co
prosił.
 Może w stresie zapomniał numeru...
 Nie bój się, on pamięta więcej niż mumia Tutenchamona i wszyscy dalajlamowie razem
wzięci. Bierz dupę w troki i do domu!
 Jadę...  jęknęła płaczliwie Cipucha.  Tylko już nie wrzeszcz.
 No coś ty...  mruknął pieszczotliwie.  Jesteś moją Niunieczką kochaną, %7łabeczką,
Skarbeczkiem, Bzdecik cię kocha jak nikogo.
 Też cię kocham, Mopiku mój śliczny!
 No już nie bój i jedz do domu. Tylko ostrożnie.
Kiedy podbiegli do ławki, siedział na niej tylko Emil. Jego potężne ciało lekko uginało
drewniane oparcie, a głowa zwisała bezradnie, jakby spał. Iosif zacisnął z bezsilności usta,
rozglądając się dookoła niczym dzikie, rozdrażnione zwierzę.
 Boże, jak on to zrobił?!  szepnął kompletnie zbity z tropu Tomasz.
 Niepotrzebnie filozofowałem  mruknął cicho, jakby do siebie, Punin.  Sam tu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \