[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Otóż stwórca wszystkiego co istnieje, bóg Wirakocza nie ma określonej postaci,
znajduje się wszędzie, zarówno w hananpacha - w świecie górnym, jak i w hurinpacha - w
świecie dolnym. Jeśli go wyobrażano, to zazwyczaj w formie jaja, symbolu początku i
wieczności. On to powołał do życia całkiem liczny panteon bóstw. Wśród nich Onco - bóstwo
kocie o czterech oczach, które określało cykliczność czasu. Było to bóstwo pierwszej rangi,
niby niepozorne, zawieszone opodal Księżyca, a jednak gotowe nawet do ataku na rządzącą
nocą Mama Oclla. I jeszcze raz przypomnę, że od niego zależał czas.
- Ale ta rzezba nie przypomina głowy kota! - odezwał się Janusz.
- Może kryjący się tu Inkowie rzeczywiście wykorzystali ukształtowanie skał - skinął
pan Tomasz. - Ale dla tropiących znaczenie przedstawionej na fotogramie czaszki mamy
jeszcze jedno wytłumaczenie. Kto chce niech wierzy! Otóż przed podbojem uważano Inków
za nieśmiertelnych. %7łyli wiecznie, choćby za pośrednictwem swych mumii. Gdy nastąpił
najazd hiszpański Inka musiał umrzeć, aby współcześni zrozumieli, dlaczego upadło Wielkie
Imperium. Gdy zabrakło Inki zapanował chaos, głód i niesprawiedliwość. Wraz ze śmiercią
Atahualpy rozpoczęła się nowa era Re Inkapa Uman Pacha - Epoka Głowy Inki. Indianie
wierzą, że Hiszpanie nie tylko ucięli głowę Ince, ale jeszcze ją ukradli. Do dziś trzymają ją w
więzieniu zakutą w kajdany. Nie wiadomo, gdzie się znajduje, w Peru czy w Hiszpanii. Jeśli
w Peru - to może w Limie, w Pałacu Narodowym albo też w Cuzco, w kościele Santo
Domingo. Jedno jest pewne: Inka bezustannie spogląda na swój lud. A oczu ma aż czworo -
dwoje, żeby patrzeć nimi na hananpacha, i dwoje - żeby dobrze widziały hurinpacha. Podczas
gdy głowa Inki się rozgląda, odradza się jego ciało. Odradza się powoli i żeby Inka
zmartwychwstał potrzeba czterech tysięcy lat. Jednak Indianie wierzą, że warto czekać.
- Kiedy zatem zmartwychwstanie Inka? - spytała Zośka.
- Jeśli przyjąć, że Re Inka to Atahualpa, który zginął w 1533 roku, Inka powróci do
swego ludu w 5533 roku...
Janusz zaśmiał się, aż zabulgotała cola.
- My tego nie doczekamy!
- No, ale wróćmy do naszego tajemniczego fotogramu - pan Tomasz pochylił się nad
stołem. - Co też się w nim kryje?
- A może nic oprócz specyficznego odbicia skały w wodzie jeziora? - udałem
zwątpienie.
Ale szef znał mnie zbyt dobrze, by dać się na to nabrać.
- Pawełku, co z tobą?! Pierwszy opuszczasz ręce?
Ziewnąłem.
- Nie opuszczani rąk. Tylko wydaje mi, że do Niedzicy powinniśmy zabrać się z
innej strony niż mitologia inkaska. W dodatku sądzę, że nasze pomysły są naciągane. I Onco,
i głowa Inki mają czworo oczu. A tu, żeby chociaż pary się doszukać, trzeba korzystać z
odbicia w jeziorze.
- A może maska ma tylko dwoje oczu, bo patrzeć ma nimi na ten, no, hurinpacha,
dolny świat - odezwała się nieśmiało Zośka.
Pan Tomasz uśmiechnął się.
- Być może masz rację, Zosiu. Skały w Niedzicy mogły przypominać ukrywającym
się Inkom głowę króla i postanowili to odkrycie uczcić. W sposób posiadający do dziś swoją
wartość, bo inaczej kto napadałby na artystę Futrzaka i próbowałby ukraść mu jego znakomite
dzieło?...
Janusz siorbnął coli.
- Nad którym siedzimy wpatrzeni jak sroki w gnat i nic nie potrafimy ani wypatrzeć,
ani wymyślić!
Szef w zamyśleniu gładził skroń.
- Cóż, od pobytu tu Inków minęło dwieście lat! To sporo czasu dla tak nietrwałej skały
jak wapień. Może wtedy, gdy ukrywała się tu księżniczka Umina wraz z synkiem, skała
niedzicka wyglądała zupełnie inaczej. I łatwiej byłoby wytłumaczyć dzisiejsze tajemnice.
Według jednej z legend ojciec Uminy, gdy już ukazał się domownikom po zamknięciu się w
komnacie z trumną córki, był sam. Trumna zniknęła. Może więc o miejscu jej ukrycia mógłby
powiedzieć nasz fotogram, tylko my nie potrafimy tego odczytać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]