[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wytłumaczyłem Zosi.
Nagle za naszymi plecami usłyszeliśmy straszliwy ryk silnika i muzyki. Ktoś słuchał
rozkręconych na cały regulator rock n rollowych przebojów z lat pięćdziesiątych. We
wstecznym lusterku widziałem tylko wielki obłok kurzu. Tak jechaliśmy słuchając starych
przebojów, które wspaniale brzmiały w taki słoneczny dzień. Nie czułem, że jadę, żeby
przeżyć kolejne przygody.
Jeszcze przed parkingiem skręciłem w leśną drogę, a  meloman podążył za nami.
Trzeba przyznać, że w lesie ściszył muzykę. Jechaliśmy przez teren kwatery wzdłuż jeziora
Mamry. W końcu zobaczyliśmy jachty żeglarzy drużyny Jacka. Gdy zatrzymaliśmy się,
tajemniczy samochód także stanął.
- Jak tak można słuchać muzyki! - Zosia krzycząc podbiegła do obłoku kurzu.
Usłyszeliśmy, że trzasnęły drzwiczki. Kurz jeszcze nie opadł i z mieszanymi
uczuciami czekaliśmy, kto ukaże się naszym oczom. Otóż kołysząc się w rytm twista wyszedł
ubrany w bermudy, sandały i kwiecistą koszulę nasz znajomy dziennikarz.
- Cicho, śliczności - rzekł Olbrzym. - Widzisz człowieka, który ma pierwszy dzień
blisko miesięcznego urlopu. Zaraz się przeodzieję w strój bardziej pasujący do waszych
proekologicznych przekonań i wyłączę te ryki.
Zobaczyłem, że zza półwyspu wypływa  Rokita . Gdy przybił do brzegu dokonałem
ogólnej prezentacji.
- No to jesteśmy prawie w komplecie - powiedziałem.
- A kogo jeszcze brakuje? - zapytał Sarmata.
- Jednego człowieka, który - jak sądzę - jest tu już od dawna i zadomowił się.
Spotkamy go tylko wtedy, gdy sam będzie tego chciał.
ROZDZIAA DWUNASTY
PODZIEMIA KWATERY " TAJEMNICZY STARUSZEK " WOJENNY
ROMANS " STRA%7łNIK WEHRWOLFU " BUNKIER ZE SAUPAMI "
OPOWIEZ O ZAMACHU " PORWANIE ZOSI
Ruszyliśmy naszą sporą gromadą na zwiedzanie kwatery. Siłą rzeczy musiałem być
przewodnikiem. Przystanąłem niedaleko brzegu jeziora pod ogromnymi sosnami. Przed nami
był głęboki dół i resztki ceglanych ścian.
- Tutaj musiały być jakieś pomieszczenia gospodarcze albo willa - ocenił Sarmata.
- Właśnie w tym miejscu stał dom Eduarda Wagnera, głównego kwatermistrza sztabu
generalnego - rzekłem. - W piwnicy była sauna, w której spiskowcy wykorzystując szum
wody i syk pary, nie obawiając się podsłuchu, mogli swobodnie rozmawiać. Tu zapadły
ważne decyzje dotyczące zamachu na Hitlera.
Harcerze patrzyli na dół z niedowierzaniem.
- Tak, historia czyha na nas na każdym kroku - powiedział Olbrzym jakby czytając w
myślach młodzieży. - Od nas zależy, czy potrafimy takie miejsca uszanować i przekazać
następnym pokoleniom ich wartość.
Poszliśmy dalej tunelem wśród leszczynowych zarośli. Doszliśmy do drogi biegnącej
równolegle do brzegu jeziora.
- Najdalej na prawo znajduje się schron obronny oraz pompownia straży pożarnej -
powiedziałem. - Przed nami ogromna budowla, identyczna z tą tam dalej, którą wczoraj
zwiedzaliśmy z Zosią. Obok stoi schron obronny i resztki fundamentów baraku
kwatermistrzostwa.
Harcerze natychmiast pobiegli oglądać bunkry. Schron obronny był jakby miniaturą
tego większego. Miał taki sam rozkład pomieszczeń, lecz jego mury miały grubość
 zaledwie dwóch metrów. Pozbawiony był dodatkowego czterometrowego płaszcza
ochronnego, nie miał też korytarza biegnącego przez całą długość obiektu.
Sarmata z uwagą przyglądał się jego maskowaniu.
- Co to jest? - w końcu zapytał.
- To mieszanka zaprawy murarskiej i trawy morskiej - odpowiedziałem. - Latem
świetnie zlewa się z tłem soczystej zieleni, a zimą szarzeje i nie odbija się tak mocno na tle
białego śniegu.
Gdy harcerze spenetrowali wszystkie zakątki, łącznie z piwnicami baraku
kwatermistrzostwa, poszliśmy dalej.
- Obok schronu wywiadu stoi transformatorownia i schron obronny - kontynuowałem
opowieść. - Jak widzicie, na ścianie znajdują się jeszcze resztki napisów  trafo . Z tyłu są
pomieszczenia dla obsługi.
I znowu wycieczka rozpierzchła się na wszystkie strony.
- Uważajcie, tutaj jest pełno dziur po studzienkach, którymi biegły kable i rury -
ostrzegałem. - Aatwo złamać nogę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \