[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Całymi tygodniami nadaremnie szukał pracy. Imał się rozmaitych zajęć, by zdobyć trochę gro-
sza. Był bliski załamania i wówczas moja matka zwróciła na niego uwagę. Ponieważ był
Niemcem, postanowiła mu pomóc. Udało jej się podnieść go na duchu. Znalazła mu też posadę
w tym samym sklepie, w którym pracowała. Od tego czasu spędzali ze sobą prawie cały czas,
zarówno w pracy, jak i poza nią. Wkrótce w ich sercach narodziła się miłość. Po roku postano-
wili się pobrać, choć nie było ich stać na własny dom. Tak więc po ślubie nadal mieszkali w
tym samym pensjonacie. Rano szli razem do pracy i wracali wieczorem. Pomimo całej prostoty
takiego życia był to najszczęśliwszy okres dla mojej matki. Sama mi to często powtarzała ze
łzami w oczach. Ale ich szczęście nie miało trwać długo. Po niespełna dwóch latach straciła
swojego męża
Pański ojciec umarł w tak młodym wieku? spytała Loretta z niedowierzaniem.
Fred pokiwał głową.
Tak, po dwóch latach małżeństwa moja matka została wdową. Ja urodziłem się kilka
miesięcy po jego śmierci. Kiedy przyszedłem na świat mama miała jedynie niewielkie
oszczędności z pieniędzy odkładanych z pensji. Tę sumę natychmiast pochłonęły wydatki
R
L
T
związane z moim urodzeniem. Wprawdzie stworzono jej możliwość powrotu do poprzedniej
pracy, ale nie chciała oddać mnie pod opiekę obcym ludziom, co byłoby konieczne, gdyby
zdecydowała się dalej pracować. Nie ustawała więc w poszukiwaniach nowego sposobu zara-
biania pieniędzy, który umożliwiłby jej spełnianie obowiązków macierzyńskich. Szczęście
uśmiechnęło się do niej Akurat wtedy wygrała na loterii niemałą sumę dwa tysiące dolarów
Przeniosła się do Nowego Jorku i otworzyła tu mały sklepik, w którym sprzedawała własno-
ręcznie pieczone keksy. Od samego rana do póznego wieczoru stała przy piekarniku, ubrana w
biały fartuszek i czepek. Ja siedziałem w kąciku i bawiłem się. Pokruszone ciastka, nie nadające
się do sprzedaży, przypadały mi w udziale. Były to wymarzone warunki dla takiego malucha.
Wspomnienia słodkiego dzieciństwa wprowadziły go w błogi nastrój. Loretta była tak
zasłuchana, jakby opowiadanie dotyczyło jej własnej matki.
Na pewno była wtedy bardzo szczęśliwa, że może mieć dziecko cały czas przy sobie.
Fred przyjrzał jej się badawczym wzrokiem.
Naturalnie. Ale rad bym dowiedzieć się, Miss Loretto, czy przypadkiem nie straciłem
w pani oczach, gdy usłyszała pani, że spędziłem dzieciństwo w sklepie z ciastkami i że moja
matka pochodzi z najuboższej grupy. Dla damy z dobrego towarzystwa jest to chyba wystar-
czający powód, by przestać traktować mnie poważnie.
Powiedział to prawie wyzywającym tonem, zaciskając przy tym zęby. Wolał poinfor-
mować dokładnie Lorettę o swym pochodzeniu, zanim poprosi ją o rękę. Podświadomie zbierał
wszystkie swoje wewnętrzne siły, by móc zadać sobie cierpienie i zerwać z Lorettą wszelkie
kontakty, w razie gdyby ta choćby w najmniejszym stopniu dała mu odczuć, że uważa go za
kogoś gorszego. Pełen niepokoju oczekiwał jej reakcji na to wyzwanie.
Popatrzyła na niego poważnie. Była spokojna.
Czy naprawdę tak nisko mnie pan ceni? Czy sądzi pan, że mogłabym pogardzać
człowiekiem, który w uczciwy sposób zarabia na chleb? spytała z wyrzutem.
Wziął ją za rękę, czerwony ze wstydu.
Miss Loretto, proszę mi wybaczyć. Ma pani rację, nie powinienem tak nawet pomy-
śleć. Chociaż pochodzi pani z wyższych sfer i obserwuje świat oraz ludzi z zupełnie innej per-
spektywy, to przecież mogłem w pani dostrzec wielkoduszność i umiłowanie wolności, a także
niechęć do wszelkich przesądów.
Loretta wsparła głowę na ręce. Z zadumą popatrzyła w dal, na linię horyzontu. Oprócz
nich na rufie siedziało jeszcze kilku pasażerów w wygodnych fotelach. Najbliżej przy relingu
R
L
T
stali Howard i Regina, a rodzice narzeczonej schronili się przed wiatrem w zadaszonej części
pokładu, razem z innymi starszymi ludzmi.
Tak, panie Gartner. Wychowałam się w innym świecie, wśród ludzi z innej sfery.
Według obowiązujących tam praw kobietom nie wolno zajmować się zdobywaniem środków
do życia. W naszej sferze zabrania się im tego, co gdzie indziej uchodzi za wskazane. Jesteśmy
pod ochronnym kloszem tradycji. Można nas oglądać, podziwiać, ale poza tym nie nadajemy
się do niczego pożytecznego. Dlatego właśnie wolałabym urodzić się jako chłopiec. Chociaż
nie tylko dlatego... To musi być wspaniałe móc tworzyć, pracować, w ten sposób zasługując na
miano pożytecznego członka społeczeństwa. Bardzo zazdroszczę pańskiej matce jej siły i
zdolności, które umożliwiły jej samej decydowanie o własnym losie. Może pan być z niej
dumny, panie Gartner.
Odetchnął wielce zadowolony i popatrzył jej głęboko w oczy.
Pani słowa bardzo mnie cieszą, bo czynią mnie szczęśliwym. Tak, jestem dumny z
mojej matki. Zawsze stawiałem sobie za cel dowieść, że jestem godny nazywać się jej synem.
Jest teraz bogatą kobietą, kieruje wielkim przedsiębiorstwem, dając zatrudnienie setkom pra-
cowników. Troszczy się o nich jak o własną rodzinę, aby mogli wieść przyzwoite życie. Oni ją
kochają i czczą, ponieważ zna ich potrzeby. Jest przecież jedną z nich, wyszła z ich grona. Chcę
wspólnie z nią pracować dla dobra firmy i jej pracowników.
Popatrzyła na niego z podziwem.
Pana matka musi być bardzo szczęśliwa, mając takiego syna.
Spuścił skromnie wzrok i pochylił głowę.
Dziękuję, Miss Loretto, za ten komplement.
Zaczerwieniła się, wyrywając mu rękę, którą właśnie zamierzał pocałować.
Nie ma za co dziękować! Proszę lepiej opowiedzieć mi coś jeszcze o pańskiej matce.
Potarł ręką czoło, jakby ocierał nieistniejący pot. Chociaż nie było zbyt ciepło, czuł, jak
coś rozpala go od wewnątrz.
Nie mam już zbyt wiele do powiedzenia. Jej ciastka wkrótce zyskały na popularności.
Wymyślała różne nowe przepisy, a sklep stał się za mały, aby pomieścić olbrzymią ciżbę sma-
koszy szturmujących każdego dnia cukiernię. Zatrudniła kilku pomocników, wynajęła większy
lokal, potem otworzyła więcej punktów w różnych dzielnicach Nowego Jorku także w tych
najbogatszych. Zakupiła wspaniałe wyposażenie do sklepów Następnie kupiła budynek na
przedmieściu zaczątek fabryki, potem musiała wybudować obok drugi, trzeci i wreszcie
R
L
T
czwarty. Obecnie nasz zakład obejmuje spory teren. Wysyłamy ciastka do wielu krajów, we
wszystkie strony świata. Przepisy są objęte ścisłą tajemnicą. Oprócz matki zna je niewielu za-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]