[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiktor wzruszył się i chwycił córkę za rękę.
- Czy dla ciebie można być niedobrym?
- Och, jak jestem uparta i mam zły humor, to chyba można. Gdyby tak nie było, mama
nie musiałaby mnie tak często karać. Ale kiedy traktuje się mnie po dobroci, nigdy nie
wpadam w złość.
Uśmiechnął się.
- Nie widzę innej rady, jak traktować cię po dobroci.
Przytuliła rękę Wiktora do swojego policzka.
- Boże, jestem taka szczęśliwa!
Samochód zatrzymał się przed domem generałowej Tronsfeld.
Hrabina przyjęła Ritę bardzo serdecznie, po matczynemu, wiedząc, że dziewczynie
będzie smutno, gdy ojciec zaraz zechce zostawić ją samą. Obiecał, że jutro rano przyjdzie
znowu.
- Pozdrów ode mnie G�ntera! - zawołała, gdy już wychodził.
Popatrzył na córkę trochę zdumiony.
Dopiero w samochodzie przyszła mu do głowy genialna myśl, w jaki sposób raz na
zawsze uwolnić się od obowiązków związanych z Ritą: przecież można ją wydać za G�ntera!
Sam pomysł wydał mu się znakomity. Tylko co na to G�nter? Przeżył ostatnio wielki
zawód. Carry von Platen była dla niego stracona. Serce w takich wypadkach jest wyjątkowo
podatne do związania się z kimś innym; tak przynajmniej przypuszczał Wiktor. Rita wkrótce
dojdzie do siebie, nabierze kształtów i kolorów i stanie się naprawdę śliczną kobietą.
Gdyby G�nter ożenił się z nią, uwolniłby ojca od wszelkiej odpowiedzialności. I nie
tylko to! Rita otrzymałaby ordynację, mimo że zgodnie z prawem Wiktor nie mógł jej
przekazać! G�nter zaś byłby idealnym mężem, jakiego każdy kochający ojciec życzyłby
swojej córce. Lubił tego chłopca, a żeniąc go z Ritą zapewniłby mu nie tylko ordynację
Valbergu, ale także spadek całego majątku. Na pewno G�nter nie znajdzie lepszej kandydatki
na żonę.
Co za świetna okazja! G�nter i Rita - tak dobranej pary nikt nie znajdzie na całym
świecie! Chyba uda się ich skojarzyć bez większych trudności? Można im trochę pomóc...
Nareszcie Wiktor znalazł sposób na uwolnienie się od córki.
W tym samym czasie także G�nter rozmyślał nad przyszłością Rity i wuja Wiktora.
Przechadzał się po pokojach willi i ogarnął go śmiech, gdy wyobraził sobie, co też wuj
pocznie z wszystkimi pamiątkami po swoich kochankach. Mówił, że czeka go
przemeblowanie, a tu zanosiło się na trzęsienie ziemi.
Baron wrócił tymczasem i obaj z G�nterem prawie w milczeniu zasiedli do stołu. Nie
odzywali się także w czasie kolacji, dopiero gdy zapaliwszy papierosa przenieśli się w pobliże
kominka, do palarni urządzonej w stylu mauretańskim, Valberg opowiedział G�nterowi
historię Rity. Nie ukrywał, że rozmawiał z generałową Tronsfeld mając nadzieję, że
zaproponuje mu zajęcie się córką, gdy tymczasem ona zdecydowanie odmówiła i
przypomniała o ojcowskich obowiązkach. Był rozczarowany.
G�nter słuchał uważnie i żal mu było biednej Rity, ale potrafił też wczuć się w
sytuację wuja. Zastanawiał się, jak mógłby obojgu pomóc wyjść z kłopotów. Nagle
wyprostował się i rzekł:
- Mam pewien pomysł, wuju Wiktorze, który - jak mi się wydaje - na początek
mógłby rozwiązać twój problem, dopóki nie oswoisz się z myślą, że Rita zamieszka z tobą.
- Ciekawe! Zamieniam się w słuch.
Na jasno oświetlonej lampą twarzy G�ntera widać było błysk radości, że może w
czymś pomóc swojemu wujowi i dobroczyńcy. Powoli przeciągnął szczupłą, mocną dłonią po
włosach.
- Mieliśmy razem wyjechać do Valbergu. Co by było, gdybyśmy zabrali tam także
Ritę? Mógłbyś przedłużyć swój pobyt, a na tych kilka przyjęć, które zostało do końca sezonu,
pojedziesz po prostu z Valbergu. Rita zostanie w zamku, a ty za każdym razem wrócisz do
niej. Wiosną jest tam naprawdę pięknie. Wiejskie powietrze dobrze zrobi i tobie, i Ricie. Jest
taka blada! W zamku jest tyle wolnych pomieszczeń, że żadne przeróbki i przemeblowania
nie będą konieczne. Są kompletnie wyposażone pokoje dla kobiet. Rita może je zająć i cały
czas będzie przebywała w ojcowskim domu. Ty zaś spokojnie możesz planować, co robić
dalej.
Wiktor zerwał się na równe nogi i wyciągnął przed siebie ręce, jakby przed chwilą
uwolnił się z kajdan. Pomysł G�ntera był znakomity! W Valbergu okazji do bliższego
poznania się Rity i G�ntera będzie na pewno więcej niż tu, w mieście. Jeżeli tylko zauważy,
że córka wykazuje zainteresowanie kuzynem, Wiktor da G�nterowi jakiś znak albo powie mu
wprost, że życzy sobie, aby się pobrali. W każdym razie nie musi się z tym spieszyć, a
Valberg bardziej nadawał się do zamieszkania razem z córką niż jego kawalerska willa.
Promieniejąc z radości uścisnął dłoń dalekiego bratanka.
- Co za wspaniały pomysł, G�nterze! Naprawdę, bardzo się cieszę. %7łe też sam na to
nie wpadłem! Oczywiście, w Valbergu będzie Ricie znacznie wygodniej, a ja, tak czy inaczej,
planowałem spędzić tam kilka tygodni. Złożyłeś już rezygnację? Jak myślisz, kiedy
moglibyśmy wyjechać?
- Dwa tygodnie i będę gotów.
Baron usiadł w fotelu i zapalił papierosa.
- Doskonale! Za czternaście dni i tak będzie już po sezonie. Nie przyjmę żadnych
nowych zaproszeń. Wyjedziemy do Valbergu, a hrabina Tronsfeld rozpuści wśród znajomych
wiadomość o przybyciu mojej córki. Przynajmniej nie będę się musiał nikomu tłumaczyć. Do
licha, chyba bym tego nie przeżył! A moja myszka na pewno się ucieszy z twojego
towarzystwa, G�nterze, bo jak sądzę, bardzo przypadłeś jej do serca. Jest zachwycona, że
byłeś dla niej taki dobry, i jeszcze przy pożegnaniu prosiła, żeby przekazać ci pozdrowienia.
Wiktor powiedział to jednym tchem, patrząc spod oka na reakcję G�ntera. Jako
doświadczony mężczyzna wiedział, że zarówno podrażniona męska próżność, jak i
współczucie często prowadzą wprost do miłości.
Z zadowoleniem zauważył, że młodzieniec uśmiechnął się lekko.
- Mój Boże! Biedna dziewczyna rzeczywiście musiała przeżyć koszmar, skoro kilka
ciepłych słów zrobiło na niej tak wielkie wrażenie.
Wiktor westchnął:
- O tak! %7łycie nie szczędziło jej razów, a co najgorsze - również z mojej winy.
Niestety, nie wiedziałem, że matka traktuje ją zle, głównie dlatego, że jest moją córką. Mam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
