[ Pobierz całość w formacie PDF ]
koju. Jej nieświadome życie skończyło się nagle; zaczęła rozumować, czyniła sobie tysiące
wymówek.
45
Co on sobie o mnie pomyśli? Będzie przypuszczał, że ja go kocham .
Właśnie najbardziej pragnęła, aby tak myślał, Szczera miłość ma swoją inteligencję i wie,
że miłość rodzi miłość. Co za wydarzenie dla tej samotnie żyjącej młodej dziewczyny znalezć
się tak ukradkiem u młodego człowieka! Czyż w miłości nie ma myśli, uczynków, które są
dla pewnych dusz tym, co uroczyste zaręczyny?
W godzinę pózniej weszła do matki i pomogła się jej ubierać jak zwykle. Następnie usia-
dły na swoich miejscach koło okna i oczekiwały ojca z owym lękiem, który mrozi serce lub
rozgrzewa je, ściska je lub rozszerza, zależnie od danego charakteru, wówczas gdy się lękamy
jakiejś sceny albo kary. Uczucie to jest tak naturalne, że zwierzęta domowe odczuwają je:
krzyczą przy lekkiej karze, podczas gdy znoszą bez krzyku przypadkowe skaleczenie.
Stary zeszedł, odezwał się z roztargnieniem do żony, uściskał Eugenię i siadł do stołu, jak-
by nie myśląc o wczorajszych pogróżkach.
Co się dzieje z tym chłopcem? Nie narzuca się nam.
Zpi, proszę pana rzekła Nanon.
Tym lepiej, nie potrzebuje świecy rzekł Grandet jowialnie.
Ta niezwyczajna łagodność, ta ironiczna wesołość uderzyły panią Grandet, która spojrzała
bacznie na męża. Poczciwiec... Tutaj może należy zauważyć, że w Turenii, w Anjou, w Po-
itou, w Bretanii słowo p o c z c i w i e c, którego często używaliśmy na określenie Grandeta,
równie dobrze oznacza ludzi najtwardszych, jak najdobrotliwszych, skoro dojdą do pewnego
wieku. Tytuł ten nie przesądza w niczym o osobistej łagodności. Poczciwiec wziął tedy ka-
pelusz, rękawiczki i rzekł:
Muszę myszkować po rynku, aby spotkać Cruchotów.
Eugenio rzekła pani Grandet ojciec z pewnością coś ma.
W istocie, sypiając mało, Grandet zużywał połowę nocy na owe wstępne rachuby, które
dawały jego planom, spostrzeżeniom, zamiarom ich zdumiewającą trafność i zapewniały im
stały sukces, który tak dziwił saumurczyków. Wszelka siła ludzka składa się z cierpliwości i z
czasu. Ludzie potężni pragną i czuwają. %7łycie skąpca jest nieustannym działaniem siły ludz-
kiej wprzęgniętej w służbie egoizmu. Opiera się jedynie na dwóch uczuciach: miłości własnej
i interesie; ale ponieważ interes jest poniekąd rodzajem trwałej i dobrze zrozumiałej miłości
własnej, nieustannym stwierdzeniem realnej przewagi, zatem miłość własna i interes są
dwiema częściami jednej całości, egoizmu. Stąd może pochodzi zadziwiająca ciekawość, jaką
budzą skąpcy, zręcznie wprowadzeni na scenę. Każdy łączy się bodaj jakąś nitką z tymi oso-
bistościami, które trafią we wszystkie interesy ludzkie, streszczając je. Gdzie jest człowiek
bez pragnień i jakie pragnienie społeczne da się ziścić bez pieniędzy?
Grandet miał w istocie c o ś, jak mówiła jego żona. Nurtowała go, jak wszystkich skąp-
ców, nieustanna potrzeba rozgrywania partii z innymi ludzmi, wygrywania od nich legalnie
pieniędzy. Opodatkować drugich, czyż to nie znaczy spełniać akt władzy, dawać sobie nie-
ustanne prawo gardzenia tymi, którzy będąc słabi dają się pożerać? Och, kto dobrze zrozu-
miał jagniątko spokojnie leżące u stóp Boga wzruszający symbol wszystkich ofiar ziem-
skich, obraz ich przyszłości, słowem, gloryfikację Cierpienia i Słabości? Temu jagnięciu ską-
piec pozwala się utuczyć, chwyta je, zabija, gotuje, zjada i gardzi nim. Strawa skąpców składa
się z pieniądza i wzgardy.
Przez noc myśli starego wzięły inny obrót: stąd jego pobłażanie. Uknuł plan, aby sobie za-
drwić z paryżan, aby ich omotać, ugotować, ugnieść w ręku, kazać im biegać, gonić, pocić
się, spodziewać, blednąć, aby się zabawić nimi; tak myślał on, dawny bednarz, w swojej sza-
rej sali, idąc po spróchniałych schodach swego domu w Saumur. Myślał o swoim bratanku.
Chciał ocalić honor zmarłego brata, tak żeby to nie kosztowało ani szeląga jego bratanka ani
jego samego. Zamierzał ulokować kapitały na trzy lata; miał troszczyć się jedynie o swój
majątek; trzeba więc było żeru jego piekielnej energii i znalazł go w bankructwie brata.
46
Nie czując w łapach nic, co by mógł wyciskać, chciał pocisnąć paryżan na rzecz Karola i
okazać się wybornym bratem tanim kosztem. Honor rodziny tak małą odgrywał rolę w tym
planie, że dobrą jego wolę można porównać z nałogiem, który każe graczom przyglądać się
dobrze rozgrywanej partii, chociaż nie są w niej zainteresowani.
Potrzebował do tego celu Cruchotów, ale nie chciał iść do nich; chciał sprawić, aby oni
przyszli do niego. Chciał, tegoż wieczora jeszcze, rozpocząć komedię, której plan właśnie
powziął, i stać się nazajutrz, nie wydając ani grosza, przedmiotem podziwu całego miasta.
W nieobecności ojca Eugenia miała to szczęście, że mogła się zajmować otwarcie swym
ukochanym kuzynem, wylewać na niego bez obawy skarby współczucia. To jedna z cudow-
nych przewag kobiety, jedyna, którą pragnie dać uczuć, jedyna, którą wybacza mężczyznie,
jeśli ją jej pozostawi. Kilka razy Eugenia zachodziła słuchać oddechu Karola, przekonać się,
czy śpi, czy też się obudził; potem, kiedy wstał, śmietanka, kawa, jajka, owoce, talerzyki,
szklanka wszystko, co było częścią składową śniadania, stało się dla niej przedmiotem sta-
rań. Wbiegła lekko na stare schody, aby słuchać szmeru w pokoju kuzyna. Czy się ubiera, czy
jeszcze płacze? Podeszła aż do drzwi.
Kuzynie?
Co kuzynko?
Czy chcesz śniadać w jadalni, czy u siebie w pokoju?
Jak każesz, kuzynko.
Ale jak się kuzyn czuje?
Kuzynko, wstyd mi, że jestem głodny.
Ta rozmowa przez drzwi była dla Eugenii istną przygodą z romansu.
Więc dobrze, przyniesiemy ci śniadanie do pokoju, żeby nie drażnić ojca.
Zeszła do kuchni lekko jak ptak:
Nanon, idz do panicza sprzątnąć.
Te schody, po których tak często wchodziła i schodziła, gdzie słychać było najlżejszy ha-
łas, straciły w oczach Eugenii swój starczy charakter; wydawały się jej promienne, mówiły,
były młode jak ona, młode jak jej miłość, której służyła za posła. Wreszcie matka, jej dobra i
pobłażliwa matka, zgodziła się pomóc zachceniom jej miłości; kiedy pokój Karola sprzątnię-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]