[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Naprawdę? zdziwiła się Jonni Maynard. Zpieszysz się do Wyoming, Ryan? Nie warto,
Kolorado jest o wiele atrakcyjniejsze! Z wielu względów.
ROZDZIAA SIÓDMY
Sawyer był tak zadowolony z wizyty U Maynardów, że przy kolacji, na którą Dani
przygotowała pieczonego kurczaka z frytkami i jarzynową sałatką, w kółko opowiadał z
przejęciem o Rickym, Patti, a także o ich rodzicach, zabawkach i domowym zwierzyńcu,
składającym się z psa, kota, świnki morskiej i złotych rybek w akwarium. Ponieważ chłopiec
nikogo więcej nie dopuszczał do głosu, dorośli mogli nie silić się na prowadzenie konwersacji i
swobodnie milczeć.
Ryan Given z uwagą, wtrącając od czasu do czasu jakieś krótkie pytanie, słuchał tyleż
entuzjastycznej, co po dziecięcemu chaotycznej opowieści syna. Natomiast Dani zupełnie się
wyłączyła i zaczęła rozmyślać o swoich własnych sprawach.
To znaczy?
O nieudanym małżeństwie, o kłopotach z prowadzeniem rancza, o samotności, o przemijaniu
czasu.
Nie były to wesołe rozmyślania.
Przecież ja wegetuję z dnia na dzień, od rana do nocy haruję jak wół na ranczu, a prawdziwe
życie bezpowrotnie mi ucieka, wyrzucała sobie w duchu. Z każdym dniem, z każdym rokiem
tracę jakąś swoją życiową szansę. Na co? Na szczęśliwy związek, na założenie rodziny, na
posiadanie dzieci. I na miłość!
Miłość???
Uświadomiwszy sobie nagle fakt, że może właśnie uczucie jest tym, czego najbardziej w
życiu potrzebuje i za czym najbardziej tęskni, Dani Sellica z wrażenia aż się zakrztusiła.
Przełknęłaś kość czy coś w tym rodzaju? zapytał ją Sawyer.
Coś w tym rodzaju odpowiedziała.
A co?
Orzech. Rozumiesz, twardy orzech do zgryzienia. Za twardy!
Nie rozumiem, jaki orzech? zdziwił się chłopiec. Przecież tu nie ma żadnych orzechów,
w tym, co mamy na talerzach.
Przecież wiem powiedziała z lekkim uśmiechem Dani. To tylko tak się mówi, jak ktoś
ma trudny problem. %7Å‚e ma twardy orzech do zgryzienia.
A jaki ty masz problem?
Taki, że... hm. Zaplanowałam sobie na dzisiaj pieczenie ciasta czekoladowego i zupełnie o
tym zapomniałam skłamała Dani.
To wcale nie jest trudny problem stwierdził z powagą ośmiolatek. Czekoladowe ciasto
możesz upiec na przykład jutro. My ci w tym chętnie pomożemy! Prawda, tato? zwrócił się do
ojca.
Jutro może nas już tu nie być, Sawyer zauważył Ryan Given.
Już jutro?
Musimy przecież jechać dalej, do Wyoming. Jak nie jutro, to najpózniej pojutrze.
Szkoda mi będzie już jutro albo pojutrze wyjeżdżać od Dani stwierdził ze smutkiem
chłopiec, podejrzanie pociągając nosem.
Jak już będziemy mieli nasze własne ranczo w Wyoming, to Dani przyjedzie kiedyś do nas
w gości palnął bez zastanowienia kowboj, nie chcąc dopuścić, by syn się rozpłakał.
Przyjedziesz? zapytał Sawyer, któremu obietnica złożona przez ojca najwyrazniej nie
wystarczyła.
Dani skinęła głową.
Na pewno?
Skinęła głową jeszcze raz.
Tylko to mogła zrobić, bowiem nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa. Poczuła się nagle
niesamowicie znużona i całkowicie rozbita.
Wstała od stołu.
Przepraszam was, chłopaki, ale muszę się położyć mruknęła.
yle się czujesz? spytał Ryan.
GÅ‚owa bardzo mnie boli, chyba szykuje siÄ™ jakaÅ› zmiana pogody na Nowy Rok.
Może idzie odwilż?
Może.
Nie czekając na dalsze pytania i nie kontynuując rozmowy o pogodzie, Dani wybiegła z
kuchni i zamknęła się w swojej sypialni. Nie wzięła nawet prysznica, tylko z miejsca rzuciła się
na łóżko. Dość długo płakała w poduszkę, aż w końcu zapłakana usnęła i przespała
nieprzerwanym, choć męczącym, pełnym koszmarów snem całą noc.
Kiedy około wpół do dziewiątej rano, półprzytomna, blada, z podkrążonymi oczyma, obolałą
głową i potarganymi włosami, wśliznęła się do kuchni, żeby zrobić sobie kawy, zastała tam
Ryana i Sawyera, którzy piekli na śniadanie grzanki i smażyli kiełbaski.
Chciała się czym prędzej wycofać do łazienki, ale Sawyer powstrzymał ją okrzykiem:
Zjedz z nami, Zpiąca Królewno!
Może najpierw się trochę ogarnę? mruknęła. Na przykład wezmę prysznic, żeby się do
końca obudzić.
Nie! zaprotestował chłopiec. W bajce o Zpiącej Królewnie nie ma żadnego prysznica!
Ciebie może obudzić tylko przystojny książę. Pocałunkiem!
Więc mnie pocałuj na dzień dobry. Sawyer przecząco pokręcił głową.
Nie mogę stwierdził.
A dlaczego?
Bo to nie ja jestem księciem.
Tylko kto?
Tata!
Ja? zdziwił się kowboj.
Jasne! potwierdził bez wahania ośmiolatek. Ty jesteś księciem i ty powinieneś
pocałować Zpiącą Królewnę, żeby się obudziła.
A może lepiej książę zrobiłby tym razem królewnie filiżankę kawy? podsunęła pomysł
Dani.
Odpada! wykrzyknął Sawyer. Przecież w bajce nie ma mowy o żadnej kawie. Jest tylko
pocałunek. Kawa może być potem.
Rozbawiony Ryan Given podszedł do przyodzianej w bladoniebieski szlafrok królewny i
cmoknął ją lekko w czoło.
Wystarczy? zapytał syna. Można już robić tę kawę?
Chłopiec pokręcił głową.
Dlaczego nie? jęknęła Dani. Przecież to był najprawdziwszy pocałunek!
Ale nie taki, jak trzeba.
A jaki powinien być?
W usta!
Już się robi mruknął z uśmiechem kowboj. Przytrzymał Dani w talii, żeby mu nie uciekła
i łakomie przywarł wargami do jej ust.
Zaskoczona i oszołomiona, w pierwszym momencie po prostu znieruchomiała i nie
próbowała stawiać oporu. Dopiero po chwili, uświadomiwszy sobie, że scena z bajki, w której
niespodziewanie przyszło jej wziąć udział, nie jest najstosowniejsza dla dziecięcych oczu,
energicznie wyrwała się Ryanowi.
Obudziła się! wykrzyknął ze śmiechem kowboj z Oklahomy.
To prawda przyświadczył Sawyer.
A więc...
Więc teraz może dostać kawy i zjeść z nami śniadanie zawyrokował ośmiolatek.
Usiedli w trójkę przy kuchennym stole. Sawyer z apetytem pałaszował kiełbaski, Dani
sączyła kawę, przegryzając ją tylko herbatnikami.
Nie jesteś głodna? zagadnął ją Ryan.
Jakoś nie. Dopiero przecież wstałam.
Fakt.
A my jesteśmy na nogach już od szóstej wtrącił Sawyer.
A co porabialiście do tej pory?
My? Najpierw karmiliśmy i poiliśmy konie... wyjaśnił ośmiolatek.
... a potem ja zadzwoniłem do banku i zablokowałem moje konto Ryan Given wszedł
synowi w słowo. Wiesz co? dodał z promiennym uśmiechem. Okazało się, że skradzionych
czeków nikt dotąd na szczęście nie próbował zrealizować!
Na szczęście powtórzyła trochę bez przekonania Dani, kiwając głową. I co teraz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]