[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kostryn
Idz, prześpij szarą godzinę poranku.
Ja sam obudzę, gdy słońce zaświeci;
Staniesz w rycerzy uzbrojonych wianku.
Jakoś to będzie - wojsko nan: się skleci.
Daj klucz od skarbu, będę mierzył garcem
Przekupne złoto.
Balladyna
Skończ także ze starcem,
Co mieszka w celi -- a nas tylko dwoje
Będzie wiedziało.
Kostryn
Ty ciężarna; troje.
Balladyna
Jak to? i dziecko noszone w żywocie
Będzie wiedziało? - Idz! w biednej istocie
Nie urodzonej taka tajemnica.
Ty się najgrawasz? jeśliby tak było,
Jak ty powiadasz, czy ja szalenica
Porodzić żywe? Lecz nie - będzie żyło,
Dziecko nic nie wie...
Kostryn
Niechaj moja lwica
Spać się położy - i zbudzi się świeża
Do nowych czynów, w przyłbicy rycerza.
Wychodzą
AKT PITY
SCENA I
Poranek na leśnej łące. Skierka i Chochlik.
Skierka
Jak po burzy ranek świeży!
Byłem u matki bociana
I nakarmiłem.
Chochlik
Ja na zamku wieży
Ucztowałem u sowy. Gdzie pani Goplana?
Skierka
Znów polecę po rozłogach,
Polecę łąką i borem;
Kwiatki postawię na nogach,
Rozczeszę żyto na grzędzie,
Zatrzymam się nad jeziorem,
Zawołam: labu, labusie!
I dwa Goplany łabędzie,
Po wód błękitnym obrusie
Przypłyną do mnie z ajeru;
Garsteczką złotego żeru
Znieżne ptaszęta przysypię;
I znów lecę pod leszczynę,
Gdzie łania Goplany szczypie
Błyszczącą deszczem krzewinę;
I tęczą nad nią zawieszę,
I różę nad nią rozwinę;
I znowu dalej pospieszę
Na skrzydłach babki konika.
Przypływa tuman mgły rannej, oświecony tęczą;
spod bramy kolorów wychodzi Goplana.
Goplana
Chodzcie mnie uścisnąć, aniołki.
Bo Goplana na wieki wam znika.
O! zapłakane fijołki!
Róże moje, bądzcie zdrowe.
Skierka
Co ty śpiewasz?...
Goplana
Niestety! niestety!
Piosenkę pożegnania.
Skierka
Jeszcze oczerety
Nie gną się od jaskółek, jeszcze dnie wiosnowe.
Goplana
Polecę w okropną krainę,
Gdzie sosny i śniegi sine,
Gdzie słońce jak gasnący żar;
Gdzie księżyc jak twarz tych mar,
Co z grobu wychodzą na cmentarz.
Anioł kar ze mną popłynie
Krzycząc mi w duszy: "Pamiętasz
O róż i malin krainie".
Bądzcie zdrowi! bądzcie zdrowi!
Poplątałam ludzkie czyny
Tak, że Bogu mścicielowi
Trzeba wziąć grom i upuścić
Na ludzkie dzieła i winy...
Skierka
My cię nie chcemy opuścić,
Goplano! Goplano! Goplano!
Goplana
Puszczajcie biedną wygnaną,
Kiedyś wam o mnie zaśpiewa
Piosenkę obca ptaszyna
Usiadłszy na gałązce płaczącego drzewa.
Bądzcie zdrowi! moja wina,
%7łe wygnana w północ lecę.
Chochlik
Jeszcze ci w drodze poświecę,
Jak hajduk biegnąc z ognikiem.
Goplana
Dziś długim związane szykiem
Na północ lecą żurawie,
U czepię się tego wianka,
I w powietrzu się przepławię,
Jak biedna dziewic równianka
W błękitne rzucona fale.
Skierka
O biada! o biada! o biada!
Goplana
Próżne żale! próżne żale!...
Pokazuje w głąb lasu.
Tam szarfa żurawi spada
Na łąki błyszczące rosą;
Gdy się żurawie podniosą,
Uchwycę się szarfy końca
I w błękit polecę blada,
Blada jak miesiąc od słońca,
Lekka jak liść, co opada.
Lecz nad mury gnezneńskiemi
Lecąc, zaśpiewam smutne pożegnanie ziemi.
Wychodzi Skierka i Chochlik lecą za nią.
KONIEC ROZDZIAAU
SCENA II
Pod murami Gnezna wał.
Kirkor z dobytym mieczem, ze skrzydłami orlimi na barkach, wchodzi na
czele wojska. Chorągwie rozwinięte trąby grają.
Kirkor
do rycerzy
Człowiek, co się o berło Lachów upomina,
Nie chciał wystąpić w szranki, jak podła gadzina
Kryje się, a zebrawszy, co mówię! ten podły -
Obietnicami, złotem, zakupiwszy sobie
Mnogich stronników... rycerz z nieznanymi godły,
Walką chce tron owładać i na moim grobie
Stanąć jako na pierwszym szczeblu królowania.
Mnodzy rycerze nasi (niech nas Bóg ochrania
Od takiego szaleństwa i takiej ślepoty!)
Mnodzy nasi rycerze przeszli pod namioty
Jasnego oszukańca, lecz Bóg patrzy z nieba
W serce ludzkie; nam zdrajców przekupnych nie trzeba.
Skoro przybędzie Popiel, po którego w lasy
Posłałem trzech rycerzy, z orlimi hałasy
Rzucimy się na złoty oboz samozwańca.
do rycerzy stojących na murach
Wy zamykajcie bramy... Niech z każdego szańca
Na pole walki patrzą mnogie samostrzały.
Gdybym ja przegrał, zginął, to jeszcze te wały
Długo bronić się mogą... Niech wam siwe głowy
Przypomną w chwilę strachu, że mur południowy
Najsłabszy, że tam trzeba postawić mur ludzi.
Ale da Bóg, że miasto jutro się obudzi
Wolne od zgrai łotrów.
Rycerze
Zwyciężysz, Kirkorze!
Kirkor
Jeśli Bóg da... ach! kiedyż ja przyłbicę złożę!
Kiedyż wrócę do żony? kiedyż ujrzę koniec
Krwawym sprawom królestwa i rozbojom?
Jeden z Rycerzy
Goniec.
Wchodzi Goniec kurzawą okryty.
Kirkor
We trzech wysłani w bory, nie przyprowadzacie
Pustelnika Popiela?
Goniec
Okropność!
Kirkor
Czy w chacie
Nie znalezliście starca? mów... walka nas czeka.
Goniec
W celi nie było starego człowieka;
Lecz na skrzypiącej gałęzi przed chatą
Trup jego wisiał na grubym powrozie.
Z białymi włosy i z podartą szatą
Wicher się bawił i trupa kołysał
Jak stara mamka.
Kirkor
Trąbić po obozie
Hasło do walki! Los jemu dopisał,
Do śmierci gonił nieszczęściem i zabił
Nieznaną ręką. Serceś mi osłabił
Twoją powieścią, spraw się dobrze w boju -
Mówisz, że wisiał?
Goniec
W pustelniczym stroju
Wisiał przed chatą. Na nieszczęsnym drzewie
Wrona krakała...
Kirkor
Idzmy! niech w powiewie
Tańczą chorągwie... idzmy! ścisnąć szyki!
Nadzieja w męstwie. Niech zaczną łuczniki!
Wychodzi z wojskiem
SCENA III
Namiot Balladyny.
Kostryn i Balladyna w zbrojach z hełmami zapuszczonymi wchodzą na
scenę
Kostryn
Zostań w namiocie, nie wychodz na pole,
Bo, jak przeczuwam, wkrótce kirkorczycy
Walkę rozpoczną. Obóz jego w dole,
A nasz na górze jak gniazdo orlicy.
Balladyna
Wiele dusz stanie za chwilę przed Bogiem.
Kostryn
Gdzie młócą żyto, tam plewy z omłotku
Lecą pod niebo. Stój za gumna progiem
I nie rozplątuj znów na kołowrotku
Szczero-sumiennym zaplątanych pasem
Dziwnej przeszłości.
Wchodzi %7łołnierz
%7łołnierz
Z okropnym hałasem
Idą do boju szyki Kirkorowe.
Kostryn
Królewiczątko moje, bądz mi zdrowe!
Balladyna
Czy zwyciężymy?
Kostryn
Siedz, pani, w namiocie.
Niechaj cię próżność nie prowadzi w złocie
Na oczy słońca i na łuków żądła.
Bogdajbyś cicho śpiewała i prządła
Szatę królewską lub śmierci koszulę;
To albo drugie pewnie ci się przyda...
Ha! ha! z proc lecą ołowiane kule,
Patrz, jak kolczate... hej, giermku, gdzie dzida?
I tarcza moja.
Bierze tarczę i dzidę z rąk giermka i wychodzi.
Balladyna
sama
Jeżeli zwycięży,
Jak mu nagrodzę? w ziemi całej łonie
Nie znajdę kruszcu na zalanie gardła
Temu Niemcowi. Lecz jeżeli przegra?
Jeżeli przegra, to się wszystko skończy
Chwilą okropną, wszystko się rozwiąże
Jak straszna bajka jakiej czarownicy:
Przegrała, w piersi przebiła się nożem,
A nóż zatruty był jadem gadziny.
Gdzie ta kobieta? Obaczyłam w lesie
Babę, podobną do roztrzaskanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \