[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Za to ty go kochasz, prawda? - zakpiła Jennifer. Zdążyła powrócić już do
równowagi uświadomiwszy sobie, że nikt nie może jej nic udowodnić w sprawie Duncana.
- Nie zaprzeczaj, widzę to. Prawdopodobnie nigdy nie przestałaś go kochać, nigdy, od
czasu, kiedy biegaliście razem boso po łąkach. - Zaśmiała się szyderczo. - No cóż, panno
Ross, możesz nadal pielęgnować troskliwie swoje uczucia, ale zapewniam cię, że nie masz
co liczyć na wzajemność. Czy naprawdę nie wiesz, dlaczego James tak się uparł, aby mieć
dom twojego ojca, dlaczego musiał to być akurat ten dom, a nie inny?
Gemma zbladła. Jej ręce zdrętwiały tak, że nie była w stanie nimi poruszyć. Jennifer
zdawała się nie zwracać na to uwagi.
- Tej nocy, w czasie przyjęcia, biedny James wypił trochę za dużo. A kiedy goście
poszli, wygadał się o tej upojnej nocy, kiedy to jego ojciec przyłapał was sam na sam. - Tu
zaśmiała się ironicznie. - O tym, jak twój tatuś potraktował go i przegonił spod waszego
domu. I o tym, jak on poprzysiągł mu zemstę.
Gemma nie chciała tego słuchać. Zatykała uszy rękoma, ale słowa Jennifer nadal do
niej dochodziły.
- Wiem, że James powiedział ci, że znamy się od niedawna. Prawdopodobnie
powiedział ci też, że kupno Hardath to była okazja, o której dowiedział się przez
przypadek. Ale to wszystko kłamstwo, znałam Jamesa już wtedy, kiedy byłam z twoim
ojcem. To był jego pomysł, aby wykorzystać Duncana. Dobry plan, bardzo chytry. Ja
bawiłam się doskonale, a James zemścił się tak, jak kiedyś obiecał. Teraz jest mi coś
57
S
R
winien, jesteśmy ze sobą związani na zawsze, nie sądzisz?
W końcu zamilkła. Gemma trzęsła się na całym ciele, łzy znowu napłynęły jej do
oczu, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Nie da tej kobiecie satysfakcji, nie będzie
przed nią płakać.
- Proszę stąd wyjść - powiedziała, starając się opanować drżenie głosu.
- A James? - zapytała Jennifer.
- Może go sobie pani wziąć, życzę powodzenia - odrzekła głucho i beznamiętnie.
- Jeżeli to panią pocieszy, to będę się starała zabrać go stąd. Nie znoszę tego
miejsca, już wtedy go nienawidziłam! - Jennifer odwróciła się, nałożyła buty, wzięła
torebkę i odeszła bez słowa pożegnania. Gemma słyszała, jak zapaliła i ruszyła szybko,
odjeżdżając. Chciała wybiec, zawołać i powiedzieć jej co o niej myśli, ale siedziała na
miejscu, pozwalając w końcu łzom płynąć swobodnie.
Płakała długo, aż w końcu poczuła znużenie i zbliżający się ból głowy. Wstała i
poszła do łazienki. Odkręciła kran i obmyła rozpaloną twarz zimną wodą. Rozebrała się
potem i zamknąwszy w pokoju, położyła się do łóżka. Pomyślała, że nie zniosłaby dzisiaj
spotkania z matką, która wróci do domu rozbawiona i pełna ochoty na plotki. Jutro będzie
wystarczająco dużo czasu na wyjaśnienia. Wiedziała jednak, że nie będzie w stanie
powiedzieć matce o wszystkim, słowa o Jamesie nie przeszłyby jej przez gardło. Musiała
sama poradzić sobie z tą świadomością.
Kiedy Ewa wróciła i zajrzała do jej pokoju, Gemma udała, że śpi. Leżąc tak w
łóżku, nie mogąc zasnąć, zastanawiała się, co ma teraz zrobić ze swoim życiem.
Wiedziała, że jej matka nie ma zamiaru zatrzymać się dłużej w Anglii. Było im co prawda
bardzo dobrze razem, ale Ewa już wspominała o tym, że będzie chciała wrócić wcześniej
do Stanów. Gemma natomiast bardzo chciała zostać. Myślała już nawet o założeniu tu
małego interesu. Zaczęła robić jakieś plany, a teraz wszystko się zawaliło. Jeżeli James
zostanie w Hardath i jeśli Jennifer zdecyduje się pozostać z nim, to czy ona będzie w
stanie być tu, tak niedaleko? Czy Bowness było wystarczająco duże dla nich trojga?
Mogła liczyć na to, że pani Eastwood wyjedzie, ale nie James - za dużo rzeczy trzymało
go tu na miejscu, aby mógł tak po prosu wyjechać. Gemma próbowała oswoić się z myślą,
że James zranił ją, oszukał, zdradził. Był bardzo sprytny, sam nie mieszał się w sprawę
58
S
R
Duncana. Oczywiście, że nie przyjechał tu wtedy, kiedy kłopoty jej ojca były bardzo
poważne, wystarczyło przecież, że Jennifer tu była. Możliwe, że spotkali się gdzie indziej,
tego pewnie Gemma nigdy się nie dowie. Jedno było pewne - jej ojciec stał się ofiarą
perfidnego planu. Może i częściowo sam był sobie winien, może był zbyt słaby, zbyt
podatny na złe wpływy, ale nie było wątpliwości, że James wykorzystał to i zniszczył go,
wypełniając swoją grozbę sprzed sześciu lat. Gemma zastanawiała się, czy ta chęć zemsty
towarzyszyła mu przez ten cały czas. Czy kiedy umarł jego własny ojciec i on
odziedziczył jego sklep, czy i wtedy jedyną jego myślą było wzbogać się jak najprędzej i
zniszczyć Duncana Rossa?
Im dłużej myślała o tym wszystkim, tym bardziej czuła się zmęczona i rozbita.
Ostatecznie przyszedł upragniony i zasłużony odpoczynek; spała długo i kiedy obudziła
się, dzień był już w pełni, a ciepłe światło przebijało się przez zasłony. Pomyślała, że
gdyby pogoda miała być odzwierciedleniem jej kondycji, powinno być na dworze szaro,
zimno i pochmurnie. Nadal czuła znużenie i długo walczyła ze sobą, zanim w końcu
zdecydowała się wstać z łóżka. Przyszło jej do głowy, że będzie musiała spotkać się z
matką i ta świadomość przygnębiła ją jeszcze bardziej.
Ewa należała do tych ludzi, którzy wstają zawsze rano pogodni i wypoczęci, bez
względu na to, jak pózno położyli się spać. Gemma stała niezdecydowana na środku poko-
ju, wsłuchując się bezmyślnie w odgłosy domu. Panowała kompletna cisza, tak jakby nie
było tu nikogo. Dziewczyna udała się do pokoju matki - był pusty. W kuchni na stole
znalazła krótki liścik:
"Kochanie, wyjeżdżam na cały dzień z Frankiem i Lily. Nie chciałam cię budzić ani
dzisiaj w nocy, kiedy wróciłam, ani rano przed wyjściem. Wrócę około dziesiątej
wieczorem. Baw się dobrze, ściskam cię - Mama."
"Baw się dobrze" - te słowa zabrzmiały, jak szyderstwo. Gemma poczuła, że znowu
zbiera jej się na płacz, lecz szybko wzięła się w garść i zabrała do przygotowywania
śniadania.
Dzień był piękny i słoneczny. Gemma jedząc śniadanie, wyglądała przez okno i
oglądała ogródek przed domem. Trochę kwiatów, jakieś skalniaki i ozdobne krzewy. Woń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \