[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieostrożnością. W niektórych konserwatywnych parafiach,
a także wtedy, gdy spokojny z pozoru czÅ‚owiek zostaje wy­
sÅ‚any jako misjonarz do egzotycznego i trudnego kraju, za­
wsze zachodzi ryzyko zachowań niepożądanych. Nawiasem
mówiąc, do pracy misjonarza raczej nie pasuje maksyma:
 W statku i spokoju dusza mądrość zyszcze".
Opowieść o Clarensie Brownie - wielebnym Clarensie
Brownie - zaczniemy nie od Edynburga, gdzie przyszedł na
świat, ale od pewnej rzeki w zachodniej Afryce w roku 1903,
gdy miaÅ‚ lat trzydzieÅ›ci kilka, a skoÅ„czymy gdzieÅ› na przed­
mieściach Adelajdy, a także w innych rejonach Australii, gdyż
ślady jego bytności rozsiane są szeroko.
Jego ojciec, edynburski kaznodzieja, napawaÅ‚ siÄ™ ocea­
nicznym falowaniem własnego głosu. Nawet zwykłe  dzień
dobry" na schodach kościoła wypowiadał z takim naciskiem,
154
lilux
lilux
scandalous
aż nabrzmiewały mu żyły na skroniach i czole. Toteż wierni
niepomiernie siÄ™ zdumieli, gdy podczas niedzielnego kazania
znieruchomiał z uniesioną w górę ręką. jakby w niej dzierżył
obusieczny miecz, po czym padł tułowiem na ambonę.
Clarence uklÄ…kÅ‚ obok ojca.  Idzcie wiÄ™c..." - spróbowaÅ‚ wy­
krztusić konający, zanim wydał ostatnie tchnienie. Syn już to
byÅ‚ sobie wczeÅ›niej postanowiÅ‚. Na poczÄ…tku roku 1903 wy­
lądował w Lagos ze swą młodą żoną i zaraz nazajutrz wyruszył
w górę rzeki Niger do odległej wioski w głębi gorącego lądu.
Clarence Brown i jego małżonka w kapeluszu typu budka
byli zupeÅ‚nie nieprzygotowani na tak straszliwe upaÅ‚y, na co­
dzienne widoki chorób i gÅ‚odu, na wszechobecny nastrój rezy­
gnacji i beznadziei. Wielebny rzadko wcześniej podróżował;
raz jeden wybrał się do Londynu i na tym koniec.
PrzytÅ‚aczajÄ…co obcej krainie przydawaÅ‚a jeszcze melancho­
lii niezwykÅ‚a szerokość rzeki i dystans dzielÄ…cy ludzi od przed­
miotów. Od momentu wylÄ…dowania w Afryce i w miarÄ™ posu­
wania się w górę Nigru małżonkowie czuli się jak zapomniani
przez ludzi i świat, ot, jeszcze jedno plemię przystrojone
w dziwne stroje i pielęgnujące osobliwe obyczaje. Wielebny
zacierał dłonie i starał się. jak mógł, by pocieszyć żonę, która
tęskniła za swoim pianinem i licznymi siostrami, pozostałymi
w Edynburgu. Od gorąca poczerwieniała na twarzy i musiała
oddychać przez usta. Drażniły ją wszelkie dolatujące z dworu
dzwięki, odmówiła też zajmowania się dziećmi tubylców.
Znalezli się w krainie, gdzie od siedmiu lat nie spadła ani
kropla deszczu.
Zasiewy wyschÅ‚y, co miaÅ‚o fatalny wpÅ‚yw na wzrok i budo­
wÄ™ kostnÄ… najmÅ‚odszych czÅ‚onków plemienia; dobytek wspól­
noty, na który składały się stada brudnych kóz w biało-czarne
plamy, uległ zdziesiątkowaniu, co doprowadziło do trwałego
zachwiania systemu posagowego. Po raz pierwszy za pamięci
żyjących rzeka Niger przestała płynąć, a w górnym biegu, jak
opowiadano, zaczęła spływać wstecz. Dla ludzi, którzy
mieszkali wzdłuż jej brzegów, nastał koniec znanego im świata.
155
lilux
lilux
scandalous
Kiedy bieg rzeki byÅ‚ prosty i oczywisty jak sÅ‚oÅ„ce i ksiÄ™­
życ, drzewa, a nawet ogień, można było oddawać jej cześć.
Tubylcy traktowali swojÄ… rzekÄ™ z nabożnÄ… powagÄ…. PrzepÅ‚y­
waÅ‚a przez caÅ‚e ich życie, zawsze obecna, życiodajna. Opo­
wiadano - takie te opowieÅ›ci przybyÅ‚y z góry rzeki - że spÅ‚y­
wające z nurtem ciała topielców zatrzymywały się zawsze
przed tymi chatami, w których mieszkała niewierna żona.
Wcześniej moc rzeki można było łatwo wyczuć przez
zwykÅ‚e zanurzenie w niej dÅ‚oni. Teraz, kiedy stanęła i zmie­
niÅ‚a siÄ™ w dÅ‚ugie, ciepÅ‚e bajoro, zobojÄ™tnienie ogarnęło rów­
nież ludzi, a to z kolei sprawiło, że wielebny Brown najpierw
opadł z sił, a potem nagle zakipiał energią.
PrzypominaÅ‚ postać ze Starego Testamentu. Chuda figur­
ka, błąkająca się tam i siam po jałowej ziemi, staje się rychło
pożywką legendy. Clarence Brown był zacnym człowiekiem;
ujawniało się to w swoistej namiętnej niewinności. Nie mógł
patrzeć spokojnie na cierpienia bliznich - szczególnie dzieci,
dzieci! Spojrzenia całego ludu skierowały się teraz na niego,
po pierwsze jako nowo przybyłego, po wtóre jako białego,
wyposażonego w religijną władzę. Musiał coś zrobić.
Stale mu siÄ™ przyglÄ…dano, pojedynczo i grupkami.
Przywdziawszy duchowne szaty, wielebny Brown modlił
siÄ™ o deszcz, zrazu na osobnoÅ›ci, potem razem ze swojÄ… mil­
czÄ…cÄ… małżonkÄ…, która nie wiadomo czemu paÅ‚aÅ‚a nieprze­
zwyciężoną niechęcią do tubylców, wreszcie w rozpalonym
jak piekarnik kościele z blachy falistej, a gdy i to zawiodło -
nad brzegiem rzeki wobec zgromadzonych rzesz. Wpatrywał
się w niebo: rozpalone, bez jednej chmurki. Modlił się tak
przez całe tygodnie. Słyszał własne słowa, głośne niczym
grom. Wszak ktoś sprawuje kontrolę nad tym padołem łez -
krzyczał, domagając się odpowiedzi. Aż w końcu, w porywie
szału, na który składały się nadzieja i wielkie zdumienie,
a który odziedziczył zapewne po ojcu, wybiegł z kościoła
i wrzucił do rzeki drewnianą figurę Chrystusa.
Wieczorem tego samego dnia ogromna rzeka drgnęła. Na-
156
lilux
lilux
scandalous
zajutrz pÅ‚ynęła już wartkim nurtem. Po tygodniu nic nie mog­
ło jej powstrzymać: rozlała się szeroko, wystąpiła z brzegów.
Porwała słabsze zwierzęta oraz resztki plonów; także starców
i wycieÅ„czone gÅ‚odem dzieci; uniosÅ‚a zbudowane nad brzega­
mi prowizoryczne chaty; zalała nawet kościół Browna, choć
zbudowany został na wzniesieniu.
Przesądni tubylcy uznali, że wielebny przyniósł im tylko
kÅ‚opoty. Wraz z jego przybyciem ich los jeszcze siÄ™ pogor­
szył, spadły na nich nieszczęścia i plagi. On sam nie potrafił
zrozumieć, dlaczego nikt nie słucha jego niedzielnych kazań.
WieÅ›ci o jego kÅ‚opotach, a także o szokujÄ…cym uczynku, ja­
kiego siÄ™ dopuÅ›ciÅ‚, wrzucajÄ…c do rzeki figurÄ™ Chrystusa (osta­
tecznie własność Kościoła), dotarły do Londynu i wielebny
Brown został odwołany z Afryki raz na zawsze.
W Adelajdzie, która sÅ‚ynie jako miasto eukaliptusów, maÅ‚­
żonkowie Brown zamieszkali w parterowym domu z czerwo­
nym dachem na przedmieściu Norwood. Ciche suburbium
z szarymi, spłowiałymi płotkami podziałało na oboje kojąco,
szczególnie na panią Brown. Wielebny, którego rozpierała
energia, został laickim kaznodzieją, a w tygodniu najmował
siÄ™ do pomocy przy przeprowadzkach.
Urodziła im się córka. Ledwie skończyła osiemnaście lat,
musiała poślubić starszego mężczyznę. Ojciec przez pewien
czas ukrywał jej stan w czterech ścianach domu, a kiedy to się
stało niemożliwe, odesłał ją, wbrew błaganiom matki.
Jej małżonek byÅ‚ wyższym urzÄ™dnikiem ubezpieczenio­
wym, czÅ‚owiekiem w ciÄ…gÅ‚ym ruchu. NazywaÅ‚ siÄ™ Cave. Uro­
dził im się syn, który wyrósł na krzepkiego chłopca, bardzo
przywiÄ…zanego do swej rodzicielki. OkolicznoÅ›ci jej małżeÅ„­
stwa sprawiÅ‚y, że i ona byÅ‚a z nim niezwykle zżyta. Wystrze­
gała się kościołów, natomiast zabierała jedynaka na koncerty,
zawsze na te same dwa miejsca. Chłopiec za każdym razem
obserwowaÅ‚ z niepokojem, jak ogromny wpÅ‚yw muzyka wy­
wierała na jego matkę: rozchylała usta, z jej twarzy znikał
zwykły spokój, w oczach często stawały łzy. Mimo to nadal
157
lilux
lilux
scandalous
towarzyszył jej na koncertach: pozostał jednak nieufny wobec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \