[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyłącznie osobistymi względami. Miała nadzieję, że dowie się
od niego szczegółów na temat nowej kliniki na Kauai. Może
nawet znajdzie w nim sojusznika, który przekonałby Natalie,
żeby dała spokój Andy'emu. Lelani sprawiała wrażenie, jakby
już się pogodziła z utratą Andy'ego. Andy był przyjacielem
62
Oblicza losu
Mitcha. Girardowie i Jordonowie obracali siÄ™ w tych samych
kręgach towarzyskich. Jeśli ktokolwiek mógł znalezć wyjście
z tej skomplikowanej sytuacji, to tylko Mitch. Merridy
próbowała wyjaśnić to Jayowi, któremu wcale nie spodobał
się jej plan. Ostrzegł ją:
Jordonowie są bezwzględni. Zawsze dostają to, na co
mają ochotę. Cena nie gra żadnej roli. Twój skromny plan nie
ma wielkich szans powodzenia, ale uważaj, żeby Mitchowi nie
powiodło się lepiej od ciebie.
Co chcesz przez to powiedzieć? spytała podejrzliwie.
Miej się przed nim na baczności. Mitch potrafi być
bezwzględny. Gdybym był podły, mógłbym ci opowiedzieć
o nim kilka brzydkich historii.
Dam sobie radę odparła lakonicznie. Jay zmarsz
czył brwi i chciał jeszcze o tym porozmawiać, ale w tej chwili
do małego baru weszli Clint i Sheila.
Przysiądziemy się do was oświadczył Clint, który
nie potrafił pojąć, że jego obecność nie robi na Merridy
żadnego wrażenia.
Dobrze się bawisz, Merridy? W głosie Sheili wy
czuwało się napięcie, jej oczy świeciły nienaturalnym blas
kiem. Merridy starała się stłumić ogarniające ją uczucie lęku.
W ostatnim tygodniu, kiedy Clint nie miał czasu, by do niej
zadzwonić, Sheila dziwnie się zmieniła. Pogoda ducha tej
miłej pielęgniarki ustąpiła miejsca głębokiej depresji. Sheila
stała się nałogową palaczką, wypijała teraz przynajmniej dwa
razy tyle kawy, co wcześniej. Uparcie odrzucała życzliwe rady
Andy'ego. Trapiła ją bezsenność. Patrząc na znudzoną minę
Clinta, Merridy poczuła wściekłość. Musiałby być albo bar
dzo głupi, albo ślepy, żeby nie widzieć konsekwencji swojego
okrucieństwa. A Clintowi Forbesowi nie można było zarzucić
ani jednego, ani drugiego.
Ciekaw jestem, o czym pani teraz myśli, moja słodka.
Clint pochylił się ku niej i wpatrzył się w nią pożądliwym
wzrokiem. Powodując się nagłym impulsem powiedziała: Za
stanawiałam się tylko, czy poprosi mnie pan do tańca.
63
Patricia Libby
Clint był mile zaskoczony. Jego taktyka najwyrazniej
zaczęła przynosić efekty. Ta atrakcyjna blondynka zdawała
się teraz odrobinę przystępniejsza.
Czyta pani w moich myślach. Mogę prosić? Wstał
i podał jej rękę. Sheila przyglądała się tej scenie z niemą
rozpaczą. Kiedy Jay poprosił ją do tańca, musiała odmówić
w obawie, że nie utrzyma się na drżących nogach.
Merridy stara się być po prostu uprzejma próbował
ją pocieszyć Jay, któremu serce ściskało się na widok jej
nieszczęśliwej miny. Ale Sheila była w tej chwili głucha na
rozsądne argumenty. Straciła już wszelką nadzieję. Dalsza
walka o Clinta zdawało się jej równie bezsensownym przed
sięwzięciem, jak próba schwytania wiatru. Clint bawił się nią
przez jakiś czas, a teraz zaczęła go nudzić. Potrzebował
odmiany, szukał nowej zdobyczy. Ale niech to nie będzie
Merridy, moja najlepsza przyjaciółka, krzyczało jej serce.
Czyż nie wystarczy, że Clint wykorzystał i upokorzył ją samą?
%7łe pozbawił ją złudzień i wiary w siebie?
Piękną z nich para, prawda? zauważył mimocho
dem Jay, który chciał jedynie podtrzymać rozmowę, ale
niechcący dolał oliwy do ognia. Rzeczywiście stanowili piękną
parę. W ramionach Clinta Merridy wydawała się na swoim
miejscu. Jej miękkie, jasne włosy zalśniły, gdy uniosła głowę
i coś do niego powiedziała. Zazdrość podziała na serdeczną
naturę Sheili jak trucizna. Wiedziała, że Clint pragnie zdobyć
Merridy. Doszła więc do przekonania, że Merridy nie miała
by nic przeciw temu. Prawdopodobnie posługiwała się Jayem
wyłącznie jako alibi i czekała na odpowiedni moment, żeby
odbić jej Clinta.
Merridy szczerze powiedziała Clintowi, dlaczego chciała
z nim zatańczyć. Muszę z panem porozmawiać. Martwię się
o Sheilę. Czasami mam wrażenie, że ona jest chora. Wiem, że
nie powinnam się wtrącać, ale to moja najlepsza przyjaciółka.
Clint odpowiedział zniecierpliwionym tonem.
W takim razie powinna jej pani wyjaśnić, że nikogo nie
można zmusić do miłości. Sheila to niezła dziewczyna. Kiedyś
64
Oblicza losu
będzie doskonałą żoną. Tak się jednak składa, że ja nie mam
ochoty odgrywać roli męża.
Więc niech pan będzie na tyle uczciwy, żeby jej o tym
powiedzieć. Niech pan wreszcie z nią zerwie. Nie wolno
trzymać jej w niepewności. Ona się zadręczy.
Clinta zabolała jej bezpośredniość. Merridy miała rację, ale
żaden mężczyzna nie pozbywa się dawnej kochanki, jeśli nie
ma widoków na zdobycie nowej. Zdecydował się na manewr
taktyczny. Gra była wprawdzie ryzykowna, ale warta świeczki.
Dotychczas nigdy nie myślałem o małżeństwie, ale to
było jeszcze przed pojawieniem się pani w Moana Kai
Hospital, moje śliczne dziecko. Mocniej wziął ją w objęcia,
wargami musnął jej policzek. Merridy zdenerwowała się i wy
padła z rytmu. Jak mógł pozwolić sobie na taką bezczelność!
Odepchnąć jedną kochankę i od razu wziąć sobie
nową tego właśnie pan chce, prawda? Spojrzała na
niego z nieskrywanÄ… pogardÄ…. Pan wybaczy, ale nie
zaliczam kobiet do przedmiotów jednorazowego użytku.
Używa pani słów jak skalpela.
Proszę mnie odprowadzić do stolika. Mam już dość tego
tańca i pana wyrzuciła z wściekłością. Na ułamek sekundy
Clint przycisnął ją do siebie tak mocno, że zabrakło jej tchu.
Czy ktoś już pani powiedział, jak niedaleko jest od
nienawiści do miłości?
Sheila zauważyła pocałunek i namiętny uścisk Clinta.
Teraz miała ostateczny dowód na zdradę Merridy. Ogarnęła
ją wściekłość i rozpacz. Kiedy Clint i Merridy wrócili do
stolika, wyszeptała: Odwiez mnie do domu, Clint. Strasz
nie boli mnie głowa.
Czy mam pojechać z tobą, Sheila? spytała Merridy.
Szare oczy Sheili spoglądały na nią z tak lodowatym chłodem,
że Merridy zrobiło się nieswojo.
Nic mi nie jest. Już nikt nie musi się o mnie martwić.
Może powinnam za nią pojechać powiedziała Merridy
zdenerwowanym głosem, gdy Sheila i Clint zniknęli w drzwiach.
Wydaje mi się, że teraz nie powinna zostać sama.
Oblicza losu 65
Patricia Libby
Myślę, że Sheila jest człowiekiem, który woli znosić
cierpienia w samotności odparł Jay. Nie możesz zawsze
rozwiązywać problemów innych ludzi, skarbie.
Wiem westchnęła Merridy. To nie ma sensu, ale
chciałam chociaż spróbować. Posiedzieli jeszcze trochę w ba
rze, po czym wyszli. Kiedy Jay zatrzymał samochód przed jej
bungalowem, dochodziła pierwsza w nocy. Jay objął Merridy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]