[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyjęła stroik z pudełka. Jakaś kartka spadła jej na kolana.  Kochamy Cię.
Czekamy. Wracaj do domu" - przeczytała.
Natychmiast sięgnęła po słuchawkę i zaczęła wciskać kolejne cyfry.
Odpowiedziała jej głucha cisza. Dopiero teraz przypomniała sobie, że przecież
wyłączyła telefon. Wpełzła więc pod biurko, żeby go podłączyć, a następnie znowu
wybrała znajomy numer. W tym momencie usłyszała dzwonek do drzwi.
- Halo, Eden?
- Przez chwilę nie wiedziała, czy to rozlega się głos za drzwiami, czy w
słuchawce. Jednak w słuchawce wciąż brzmiał sygnał, świadczący, że nikogo nie ma
w domu. Dlatego odłożyła ją i podeszła do drzwi. To właśnie za nimi stał Steve.
- Skąd... skąd wziąłeś mój adres? - spytała.
- 120 -
S
R
- Zawsze cię znajdę - powiedział po prostu. - Jeśli tylko będziesz tego chciała.
Zrozumiała, że Steve pragnie jej pozostawić wybór. Ale ona już wybrała.
Pozostawało mu tylko o tym powiedzieć. Nie mogła się jednak na to zdobyć, stojąc tuż
obok niego. Steve nie wykonał żadnego gestu. Nie pocałował jej. Po prostu czekał.
Eden stała przed nim, nie wiedząc, co robić.
A potem nagle rzuciła się mu na szyję i zaczęła go całować. Steve wziął ją na
ręce i tulił do siebie, jak po długim rozstaniu.
Kiedy ją w końcu postawił na podłogę, minę miał poważną.
- Mam dla ciebie wiadomość od Arlene - powiedział. - Wszystko jest już
gotowe.
- Przecież odwołałam ślub! - wykrzyknęła. Steve rozłożył ręce.
- Widocznie nie potraktowała twoich słów poważnie - odparł.
Eden milczała przez chwilę i w końcu zaśmiała się cicho.
- I słusznie - stwierdziła Steve znowu ją przytulił.
- Więc kiedy bierzemy ślub? - spytał.
Eden spojrzała mu w oczy.
- W każdej chwili - powiedziała. - Dlatego, że cię kocham i chcę być z tobą.
- To może we wrześniu? - zaproponował.
- Pod warunkiem, że wciąż będą kwitły róże.
- 121 -
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \