[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciągnął się na milę. Kiedy w końcu minęłam wraki zobaczyłam je wszystkie, stojące wokół
policjantów na miejscu wypadku. Gdyby nie krew, urazy głowy i połamane kości
przysięgłabym, że wszyscy przeżyli.
Goose pokiwał  To bardzo częste, nagła śmierć, którą opisałaś pozostawia duszę
w strumieniu ruchu. Większość z nich przejdzie na drugą stronę w czasie kilku godzin
akceptując to, że ich czas dobiegł końca.
 Ale nie wszyscy?
 Nie, nie wszyscy. Niektórzy ludzie mają silne więzy emocjonalne z tym światem.
Duchy, z którymi jestem przeszkolony do kontaktu to te, które zostawiając za sobą męża,
żonę czy dzieci, odmawiają przejścia na drugą stronę.
 Nie widziałam jeszcze dziecka  przyznałam z ulgą.  I nie chcę widzieć.
 Dzieci są twarde.  Przesunął się w moją stronę, aby ominąć stoisko ulicznego
sprzedawcy.  Sam miałem już do czynienia z kilkoma przypadkami i każdy z nich wiązał
się z niezbyt przyjemnymi okolicznościami.
 Okolicznościami?  Odskoczyłam, kiedy ktoś otworzył drzwi i wyszedł z
pomieszczenia niosąc duży karton.
 Nadużycia, morderstwa, molestowanie. Angażuje się w takie sprawy tylko, jeśli
policja jest blisko ujęcia sprawcy. Nawet najmniejszy ślad może mieć tu znaczenie, a
dzieci jak nikt inny zasługują na sprawiedliwość i dojście do prawdy.
Nieobecna myślami odruchowo dotknęłam brzucha znacząc palcami pasek moich
spodni do jogi zbyt dobrze wiedząc, że dzieci zasługują na swoją zemstę.  Rhiannon?
Głos Goose'a wyrwał mnie z zamyślenia, pozwoliłam dłoni opaść bezwładnie na
bok.
 Nic ci nie jest?  Jego twarz była pełna troski, ściągnął brwi.  Odpłynęłaś na
chwilę.
 Wszystko w porządku  odpowiedziałam z ulgą, że głos nadal mam mocny. 
Co tak w ogóle tu robimy?
 Szukamy Baxtera Lomena. Zniknął zaraz po Jacobie. Disco mówił, że chciał
kupić kilka drobiazgów dla swoich.  Przerwał szukając właściwego określenia. 
Przyjaciółek. A skoro to był jego ulubiony sklep jubilerski i nie wiemy czy go odwiedził czy
nie musimy przeszukać ten teren.
 Dlaczego sądzisz, że pozostałby w okolicy China Town?
 To była jego okolica, zawsze się tu kręcił. Miał słabość do azjatyckich kobiet, jeśli
to ci coś mówi. Wszystkie duchy wracają do swoich ulubionych miejsc. To zakorzenione w
ich psychice.
Skręciliśmy za róg, wychodząc przy sklepie jubilerskim Ben'ego gdzie się
zatrzymałam. Goose szedł dalej nieświadom tego, że coś zobaczyłam. Przeszedł jeszcze
klika kroków i odwrócił się, dezorientacja zmieniła się w podekscytowanie. Ale nie
przywiązywałam już uwagi do Goose'a, moje spojrzenie popłynęło w stronę kogoś innego.
Gapił się na mnie tak samo jak ja gapiłam się na niego. Jego gęste włosy były ciemne,
skóra ledwie transparentna a oczy w najbardziej niesamowitym odcieniu zieleni, jaki
kiedykolwiek widziałam. Podszedł do mnie i w przeciwieństwie do tych wszystkich
poprzednich razów, kiedy to odwracałam się w drugą stronę lub odchodziłam, pozwoliłam
mu na to.
 Co zobaczyłaś?  zapytał zaniepokojony Goose.
 Boski koleś, około trzydziestki z ciemnymi włosami i najbardziej żywymi,
zielonymi oczami, jakie kiedykolwiek widziałam. Mówiłam ochrypłym jednostajnym
głosem.
 Zielone oczy, to on!  Goose złapał mnie za rękę. Podskoczyłam na ten nagły i
niespodziewany kontakt, ale nie wyrwałam dłoni. Jakiś dziwny prąd przepłynął między
nami, maleńka wibracja. Milczał przez kilka sekund, po czym ścisnął moje palce w
miażdżącym uścisku.  Mój Boże, ty ich widzisz!
Przeniosłam wzrok z Baxtera na Goose'a. Jego oczy były szeroko rozwarte z
podziwu i zdumienia.
 W jaki sposób widzisz go teraz skoro nie mogłeś wcześniej?
 Twoja nekromancja. Dzielisz się ze mną poprzez fizyczny kontakt.
Moja uwaga powróciła do Baxtera. Jego długie, białe rękawy pokryte były krwią, tak
samo jak jego klatka piersiowa, która była szeroko otwarta. Koszula zwisała w strzępach
wokół jego rozdartego ciała. Jego mostek był pęknięty, miał też kilka połamanych żeber,
kliku brakowało i nie było serca, pozostawiając po sobie tylko pustą ziejąca dziurę.
Przełknęłam żółć napływającą mi do gardła.
 Zabrali serce  stwierdził Goose.
 Patrz na jego nadgarstki.  Skrzywiłam się czując narastające mdłości. Skóra
była obdarta i żywa. Mogłam dostrzec w tych miejscach biel kości.  Musiał być w jakiś
sposób związany. Co było w stanie, w taki sposób przytrzymać wampira?
 Coś świętego  odpowiedział tak samo przerażony.  Wszystko, co
pobłogosławione, zwłaszcza srebro potrafi je powściągnąć. Kiedy już tak się stanie są
bezsilni.
Baxter wyciągnął ramię. Zerwana skóra fruwała, kiedy podniósł rękę do góry w
powietrze.
 Dotknij go  poinstruował Goose i pchnął mnie lekko nadal trzymając za rękę.
 Czyś ty kurwa oszalał?  krzyknęłam w niedowierzaniu uwalniając swoją dłoń i
zwracając się w jego stronę.
 Moje próby nawiązania kantaku za pomocą innych mediów nie powiodły się, nie
mogę kontaktować się z nimi fizycznie ani w żaden inny sposób, ale ty możesz, więc
dotknij go!  Wyjaśniał z niepokojem Goose.
 Szybko! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \