[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czytałam twój życiorys.  Odwróciła wzrok.  %7łycie prywatne mnie nie interesuje. Nie
muszę go znać. Dla mnie liczy się to, że jesteś dobrym lekarzem.
Przyglądał się jej w milczeniu. Czuł, że między nimi iskrzy, wiedział też, że i ona to
czuje, ale tego nie akceptuje. Dlaczego?
 Sprawdz, czy masz klucz do domu, bo ja mam dwie domowe wizyty, więc wrócę
pózniej, a potem pojadę do supermarketu po składniki do curry.  Z czego to się robi? Raz już
przygotowała tę potrawę, ale przepis kompletnie wyleciał jej z głowy.  Jak ci poszło w
poradni dla matek z małymi dziećmi?
 Spokojnie, ale Harriet York się nie pokazała.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
 Co Giną ci o niej powiedziała?
 %7łaliła się, że ma problemy ze ściągnięciem Harriet do poradni. Kilka razy do niej
dzwoniła, żeby zapisać ją na wizytę, ale Harriet ciągle się wykręca pod różnymi pretekstami.
Mimo to Giną twierdzi, że nic złego się tam nie dzieje, że zmęczenie Harriet to rzecz
normalna w przypadku matek noworodków.
 A ty co o tym sądzisz?
 Nie odpowiem ci na to pytanie, dopóki z nią nie porozmawiam.
 Wychodzę.  Alice żegnała się z Ritą.  Jak spotkasz Harriet, namów ją, żeby zapisała
się na wizytę do doktora Morettiego.
Rita przytaknęła.
 Powiem ci, że ten facet to skarb  oznajmiła.  Troskliwy, ciepły, a jednocześnie bardzo
męski. %7łyczę wam miłego wieczoru.
 Rita, nie zaczynaj  warknęła Alice.  On tylko u mnie mieszka. Dzięki Mary.
Ale nie w głowie mu rola sublokatora, który nie ma prawa być ciekawski ani dociekliwy.
On chyba ma to we krwi. Nawet w przypadku Harriet nie wierzy w jej zapewnienia. Zanosi
się na to, że nie spocznie, dopóki osobiście się nie upewni, że młoda matka nie ma depresji.
 To nie wina Mary, że dziewczyna w agencji się pomyliła  rzuciła Rita.  Gdyby doktor
Moretti zamieszkał u mnie, wcale bym nie narzekała.
 Ale ja jestem inna. Obydwie dobrze wiemy, że nie doszłoby do tej pomyłki bez pomocy
pewnej osoby.  Alice wzięła się pod boki.  Powtarzam po raz dwusetny: nie życzę sobie,
żebyście mi szukały faceta.
 Czyżby? Odnoszę wrażenie, że sama nic w tym kierunku nie robisz.
 Bo posiadanie mężczyzny nie jest obowiązkowe!
 Była tak wściekła, że nie czekając na ripostę Rity, wybiegła na parking. Dlaczego one
się od niej nie odczepią?!
Zatrzasnęła drzwi samochodu i zamknąwszy oczy, oparła głowę o zagłówek.
Wdech, wydech. Zrelaksuj się.
 Alice, skarbie, co ci jest?  Gio otworzył drzwi i pochylił się nad nią.
 Nic.  Zacisnęła palce na kierownicy.  Ale będzie mi o wiele lepiej, jak ludzie
przestaną się wtrącać w moje życie. W dużej mierze to twoja wina.
 Moja wina?
 Gdybyś był żonaty i brzydki, te babsztyle nie wmanewrowałyby cię pod mój dach.
 Mam się ożenić i oszpecić?
 Szkoda zachodu. Znajdą innego.  Potrząsnęła głową.  Przepraszam, ty tu nie
zawiniłeś. To wina tego miasteczka. David chyba dobrze zrobił, uciekając stąd. %7łałuję, że nie
żyję wśród obcych.  Westchnęła.
 Muszę jechać. Mam jeszcze wizyty domowe.
Niestety, jej auto się zbuntowało. Gdy przekręciła klucz w stacyjce, zacharczało,
zakrztusiło się i zamilkło.
 Co jest?! Cały świat się na mnie uwziął?!
 Często mu się to zdarza?  zapytał Gio.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
 Pierwszy raz. Ten samochód to jedyne bezpieczne miejsce. Tutaj nikt mnie z tobą nie
swata.
Gio położył jej palec na wargach.
 Ciii... Uspokój się.
 Nie mogę! Nie mam czym jechać do pacjentów.
 Jestem już wolny. Możemy jechać razem.  Wskazał na swoje auto.
 Ale...
 To bardzo sensowne rozwiązanie. Przy okazji poznam twoich pacjentów.
 Co się stało?  Z budynku wybiegła Mary.  Coś z samochodem?
 Tak  syknęła Alice przez zęby.  Z samochodem.
 Daj mi kluczyki.  Mary już wyciągnęła dłoń.
 Zadzwonię do Paula z warsztatu. On ma złote ręce. A ty jedz z doktorem.
Alice nagle ogarnęło ponure podejrzenie.
 Mary... ?  Westchnęła zrezygnowana.  Zgoda, dzięki.
Oddała kluczyki i posłusznie przesiadła się do wozu Gia.
Jechali pod górę, oddalając się od morza. Alice wskazywała drogę.
 Głupio mi zajeżdżać czymś takim pod dom pacjenta  mruknęła.  Nie wypada. Ludzie
pomyślą, że zwariowałam.
 Będą ci zazdrościć, ale też będą mieli o czym rozmawiać. To jest dom tej staruszki, o
której wspomniała kioskarka?  zapytał, gdy zatrzymali się przed niewielkim domkiem.
 Tak. Edith Carne.  Alice sięgnęła po torbę.
 Jest pacjentką Davida, ale upadła jakiś czas temu, więc chcę do niej zajrzeć, bo mieszka
sama i nie jest zbyt towarzyska. Nie musisz iść ze mną, możesz poczekać w samochodzie.
Kto wie? Może ci się poszczęści i wpadniesz w oko jakiejś damie.
 Uważam, że już mi się poszczęściło  odparł, otwierając jej drzwi  bo jesteś w moim
samochodzie.
Dostrzegła łobuzerskie iskierki w jego oczach.
 Romeo, nie wysilaj się. Nic nie wskórasz.
 Jeśli pani Carne była pacjentką Davida, to znaczy, że teraz jest moją, więc nic nie stoi
na przeszkodzie, żebym się jej przedstawił. To chyba logiczne?
Logiczne, ale wolałaby, żeby został w samochodzie, ponieważ jego obecność ją rozprasza
i denerwuje. Tego dnia towarzyszyło jej uczucie, jakby ktoś otworzył na rozcież drzwi do jej
spokojnego i uporządkowanego życia.
Mary i Rita.
Gdyby u niej nie mieszkał, bez trudu mogłaby go unikać. W przychodni było tyle pracy,
że praktycznie ich ścieżki się tam nie spotykały.
Co innego wieczory.
Odsuwając od siebie niezrozumiałe emocje, nacisnęła dzwonek.
 Jej mąż zmarł trzy lata temu  powiedziała.  Byli razem przez pięćdziesiąt dwa lata.
 A ty twierdzisz, że miłość nie istnieje.
 Ludzie są razem z wielu powodów.  Zmrużywszy oczy, przez okno zaglądała do
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
środka.  Ale miłość do nich nie należy. Dlaczego nikt nie otwiera?
 Ma rodzinę?
 Nie, ale ma wielu przyjaciół. Mieszka tu od dziecka.  Alice jeszcze raz nacisnęła
dzwonek.
 Wiadomo, dlaczego upadła?
 Chyba nie. Sąsiedzi wezwali pogotowie. Potłukła się, ale niczego nie złamała. Mimo to
David bardzo się o nią martwił.  Dlaczego Edith nie otwiera?  Pójdę do sąsiadki po klucz.
Bardzo tego nie lubię  mruknęła, mając na myśli naruszanie prywatności.
 Może wyszła?  Gio zajrzał przez okno.  Słyszę głosy. Telewizja? Ale nikogo nie
widzę.
Alice już miała ruszyć do sąsiadki, gdy drzwi się otworzyły.
 Och, Edith, jest pani  ucieszyła się.  Już zaczęliśmy się martwić, że znowu pani
upadła. Przyjechałam zapytać, jak się pani czuje.
 Dziękuję, dobrze.  Staruszka miała na sobie szlafrok, mimo że było pózne popołudnie.
Wyglądała na speszoną.  %7ładnych problemów.
Alice jednak zauważyła, że pani Carne jest blada i sprawia wrażenie zmęczonej.
Niedobrze.
 Możemy wejść? Chciałabym z panią porozmawiać oraz przedstawić pani nowego
doktora, który przejął pacjentów Davida. Przyjechał tu aż z Sycylii, ojczyzny cannoli i
niegrzecznych wulkanów.
 Z Sycylii? Byliśmy tam z Frankiem. Piękna wyspa.  Staruszka mocniej zacisnęła palce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \