[ Pobierz całość w formacie PDF ]

148 ALISON ROBERTS
 Jess, dlaczego go nie szukasz, tylko siedzisz przy
mnie?
 I tak na wiele siÄ™ nie przydam.
Z niedowierzaniem pokręcił głową. Pamiętał, jak
Jessica walczyła, by szukać syna w Westgate Mall.
A teraz siedzi przy nim i wcale jej się nie śpieszy.
 Dlaczego tu jesteś?  spytał cicho.
 Musiałam się przekonać, że wyzdrowiejesz  od-
parła szeptem.  Nie przeżyłabym, gdyby coś ci się
stało.
Dwie ważne dla Jessiki osoby znalazły się jednocześ-
nie w niebezpieczeństwie, ale ona najpierw odszukała
jego. A więc on jest dla niej tak samo ważny jak Ricky.
Pojął, że pokochał Jessicę także za jej miłość do syna.
Awłaściwie pokochał do szaleństwa ich oboje.
 Musimy odnalezć Ricky ego  oświadczył, próbu-
jąc nieporadnie wstać, ale osunął się na łóżko z jękiem.
 Nigdzie nie pójdziesz  stwierdziła.  Poszukam
Jima, niech zawiadomi policję, że tu jesteśmy i czekamy
na wieści o Rickym  powiedziała i wyszła.
Teraz był pewny, że Jessica wróci, bo go kocha
i wybaczy mu ból, jaki jej sprawił. Teraz, kiedy otrzymał
dowód jej miłości, zrozumiał, że nigdy go nie po-
trzebował. Trudne przeżycia z dzieciństwa podważyły
w nim zaufanie do innych, ale już nigdy sobie na to nie
pozwoli.
Wpatrywał się w napięciu w zasłonę, za którą znik-
nęła Jessica. Długo jej nie było. Nie zniesie bezczyn-
nego oczekiwania. Jeszcze raz postanowił wstać, gdy
usłyszał głos ukochanej.
 Idz pierwszy.
ALISON ROBERTS 149
I w szparze między kotarami pojawił się mały, prze-
rażony chłopiec.
 Witaj, kolego  odezwał się łagodnie Joe.  Cieszę
się, że cię widzę.
Ricky ani drgnął. Jessica musiała go lekko popchnąć,
dopiero wtedy przysunął się do łóżka.
 Sam trafił do szpitala  powiedziała.  Policja
znalazła go na schodach przed wejściem. Nie uwierzyli,
że jestem w izbie przyjęć.  Uśmiechała się, choć wargi
jej drżały.  Szukał ciebie. Chciał się przekonać, że
żyjesz. Tak jak ja.  Pochyliła się i ucałowała synka.
 Widzisz? Mówiłam, że Joemu nic nie będzie. Połamał
sobie żebra, ale wkrótce wyzdrowieje.  Wyprostowała
siÄ™.  Ricky ma coÅ› dla ciebie.
Malec wyciągnął do niego zaciśniętą piąstkę.
 Kupiłam to, kiedy poprzednio przyjechaliśmy
z Rickym do Dunedin na prześwietlenie  wyjaśniła
Jessica.  A teraz chce ci dać swoją ulubioną zabawkę.
Zaintrygowany Joe wysunął dłoń, na której w chwilę
pózniej znalazł się samochodzik. Był to mustang.
 Twoje auto  odezwał się Ricky.
 Zliczne  powiedział Joe.  Popatrz, na bokach ma
nawet płomienie. Takie same wymalujemy na moim
wozie.
 Twoje auto  powtórzyÅ‚ Ricky i spojrzaÅ‚ z úsmie-
chem na mężczyznę.
 Nie.  Joe pokręcił głową.  To będzie nasz
wspólny samochód. Oczywiście, jeśli mama się zgodzi.
 Ponad głową chłopca spojrzał w oczy Jessiki.  Ale
wspólne posiadanie pojazdów mechanicznych jest do-
zwolone wyłącznie wśródczłonków rodziny  zastrzegł.
150 ALISON ROBERTS
 Dlatego najpierw muszę namówić twoją mamę, żeby
za mnie wyszła.
 Zgadzasz siÄ™, mamo?
Ricky odwrócił się w stronę matki. Dlaczego Joe
i mama nic nie mówią, tylko patrzą na siebie i tak się
dziwnie uśmiechają?
 Powiedz tak  nalegał chłopczyk.
 Tak  odparła cicho i nie odrywając wzroku do
Joego, powtórzyła:  Tak! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \