[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie wiem - odpowiedziała.
Kłamała. Pragnęła, aby ten podbijany przez nich świat dowiedział się, że
Clay kocha ją równie głęboko, jak ona jego. Pokręciła głową i wyśliznęła się z
jego uścisku. Patrzył na nią spod półprzymkniętych powiek.
- 85 -
S
R
- Wiesz co? Dostałem fioła na twoim punkcie. Zupełnie oszalałem.
Straciłem głowę... - powiedział niemal ponurym głosem, jakby bardzo się tym
martwił.
Czy to nie powinno mi wystarczyć? - pomyślała. Jego słowa dowodziły,
że zaczynało rodzić się w nim prawdziwe uczucie. Być może Clay tego jeszcze
nie rozumie, lecz kiedyś ta prawda dotrze do niego... Albo i nie...
Zrozumie, jeśli ona z nim będzie... może być tak cudownie... Nagle
wzdrygnęła się. Znowu poddaje się marzeniom, a przecież prawda najczęściej
bywa zupełnie inna... i bardzo brutalna. Czyżby już o tym zapomniała?
- Zamieszkaj ze mną, Natalio. Naprawdę oszalałem na twoim punkcie...
Wszystko na pewno się ułoży. Zorganizujemy nasze życie, wypracujemy
wspólny styl, wygładzimy zmarszczki... - Palcem wodził po obrzeżu jej ust.
Jego słodki głos i przekonujące słowa koiły. Była bliska kapitulacji, lecz
nagle uświadomiła sobie, że Clay nią manipuluje. I robi to po mistrzowsku.
Może jest nawet tak, że on również ulega tej manipulacji, wmawiając w siebie
uczucia, w które nie do końca wierzy. No cóż, jednocześnie jednak wskazuje
jedyne wyjście... I daje jedyną szansę...Clay ponownie przygarnął Natalię i
zaczął obcałowywać jej czoło i włosy, a potem wyszeptał do ucha:
- Droga Natalio, słodka Natalio, powiedz tak. Powiedz, że chcesz, abyśmy
zamieszkali razem i wiedli cudowne życie! Powiedz, że chcesz...!
- Chcę... - szepnęła i niespodziewanie wezbrał w niej gniew na
mężczyznę, który skłonił ją do przyjęcia poniżającej roli kochanki! Ale któregoś
dnia zapłaci mu za to...
Głośne chrząknięcie przerwało intymną scenę.
- Czego tu chcesz? - spytał ostro Clay.
- Przyszedłem zobaczyć się z Natalią - wyjaśnił Phil, wchodząc na
najwyższy stopień schodków wiodących na taras.
- Cześć, Phil! - powiedziała Natalia, która zdążyła odsunąć się dwa kroki
od Claya. - Masz do mnie jakąś sprawę?
- 86 -
S
R
- Przyszedłem spytać, czy mógłbym ci w czymś pomóc...
- Nie, dziękuję. To miło z twojej strony, ale wszystko jest już
załatwione...
Phil przestępował z nogi na nogę i nie miał najmniejszego zamiaru odejść.
- Jeszcze coś? - spytał Clay.
- Nie... - Phil spuścił głowę i długo nią kiwał na boki. Wreszcie
wyprostował się, wypiął pierś i oświadczył łamiącym się głosem, jakby
zeznawał na Sądzie Ostatecznym:
- Jestem winny, bardzo winny! To ja, Natalio, zazdrosny o ciebie... -
urwał.
- Mów, Phil! Zazdrosny o mnie i co?
- Ja podeptałem i powycinałem twoje papryki. Jak szalony latałem po
tunelach i wszystko niszczyłem. Po tym rabunku przyszedłem tu i zobaczyłem,
że ukradli ci komputer. Ale ty byłaś z nim... - Wskazał palcem na Claya. - Jakiś
diabeł we mnie wstąpił... Musiałem ci to wyznać, bo już nie mogę... bo wiem, że
cię straciłem... Więcej mnie nie zobaczysz, nikt nie zobaczy! - Ostatnie słowa
wykrzykiwał, zbiegając ze schodów i pędząc do swego samochodu.
Natalia wprost oniemiała, zaś Clay, oparty o balustradę werandy,
uśmiechał się ironicznie.
- Wiedziałeś? Wiedziałeś, że to Phil zniszczył moje papryki?
- Domyślałem się, że nie zrobili tego złodzieje. Sposób, w jaki zostały
zniszczone, wskazuje, że zrobił to ktoś ogarnięty furią, kto chciał się na tobie
zemścić. A kto ma obsesję na twoim punkcie? Phil. Dwa plus dwa równa się
cztery. Tak naprawdę, to jest mi go żal. I prawie go rozumiem. Ja też mam
obsesję na twoim punkcie...
- Myślałam, że go znam... - powiedziała w zamyśleniu Natalia.
- No, już dobrze, sprawa zamknięta. Natalio, pakuj się, jedziemy do
Auckland!
- Tak od razu? Nie mogę...
- 87 -
S
R
- A cóż cię tu zatrzymuje?
- Kury. Pani Kaiwhare, matka Liz, przyjeżdża po nie dziś po południu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \