[ Pobierz całość w formacie PDF ]
służbę. Wzdrygnęła się na to wspomnienie i natychmiast odepchnęła ód siebie
złe myśli.
- Co za dzień! - powiedziała. Josefine i woznica wnosili pakunki do domu. -
Będziemy chyba musiały wynająć większy powóz na drogę powrotną - dodała,
śmiejąc się. - Pewnie nieraz jeszcze wybierzemy się na zakupy.
- Nie sądziłam, że odwiedzimy wszystkie sklepy w Christianii -
emocjonowała się Sebjorg. Nikt dotąd nie wydał w jej obecności tylu
pieniędzy. - Skąd tak dobrze znasz miasto, Hannah?
- Siostra Fabiana była moją przewodniczką - wyjaśniła Hannah. - A poza
tym służyłam u tej przemiłej damy, którą spotkałyśmy u Holma i wtedy też
sporo chodziłam po mieście.
- Witam, drogie panie. Dzień był udany? - W drzwiach pojawił się Fabian.
Sebjorg błyskawicznie zrelacjonowała mu wydarzenia i, rzecz jasna,
wspomniała o Charlotte. Fabian uniósł brwi i spojrzał na żonę. Kiedy Hannah
pokiwała głową, wzruszył ramionami, ale nie wygłosił żadnego komentarza.
Wrócił do sprawy wieczorem, gdy leżeli już w łóżku.
- Charlotte robi się z upływem lat coraz gorsza - szepnął. Trzymał żonę za
rękę. Z kołyski dobiegał ich spokojny oddech śpiącego dziecka. - Jak
zareagowała twoja matka?
- Bardzo spokojnie. Niełatwo wytrącić ją z równowagi.
- Wstydzę się, że Charlotte jest członkiem mojej rodziny, ale przecież nie
mogę jej zlekceważyć, bo...
- ...oskarży tę głupią wiejską dziewkę, że oduczyła cię dobrych manier -
dokończyła Hannah. - Nie zawracajmy sobie nią głowy. Niedługo chrzest.
Myślę, że wszystko już gotowe.
- Wyjaśniłaś matce i siostrze, jak przebiegnie uroczystość?
- Rozmawiałam z mamą wczoraj wieczorem, kiedy Sebjorg się położyła.
Mama zaniepokoiła się lekko, lecz zachowanie księży zbytnio jej nie
zaskoczyło. Bardziej martwi się nami, tym, że cierpimy.
- Więc musimy obracać wszystko w żart. - Fabian uniósł się na łokciu i
pocałował czule żonę. - Nie ma powodu, by twoja matka niepokoiła się ponad
miarę.
- To dobrze, że mała zostanie ochrzczona - mruknęła Hannah. Wiedziała, że
córeczka zaraz się obudzi i chciała choć na chwilę zmrużyć oko. - Dobranoc,
Fabianie. Słodkich snów...
Rozdział osiemnasty
Niedziela dwudziestego pierwszego sierpnia była piękna. Powietrze
ochłodziło się nieznacznie. Po drugim śniadaniu rodzina zgromadziła się w
ogrodzie. Ashild, Sebjorg i Hannah miały na sobie stroje ludowe z Hemsedal.
Hannah użyła go po raz pierwszy od chwili przybycia do miasta, lecz w
towarzystwie matki i siostry czuła się w nim swobodnie. Fabian również ubrał
się nadzwyczaj elegancko, na głowę włożył cylinder. Za chwilę mieli wyruszyć
do kościoła na chrzest córeczki. Na dziedzińcu czekały dwa piękne powozy.
- Przyjdzie dużo gości? - spytała Sebjorg. Była bardzo ciekawa, jak wygląda
wnętrze tego ogromnego kościoła. Ekscytowała ją też myśl, że będą w świątyni
sami.
- Nie. Wuj Aksel, Ole, moja siostra z rodziną oraz Karolinę z mężem -
odrzekł Fabian. - Karolinę jest przyjaciółką Hannah z Towarzystwa
%7łeglarskiego. Znasz większość.
Sebjorg kiwnęła głową zadowolona.
- A twój wuj przyjdzie sam?
Ashild aż podskoczyła z wrażenia i spojrzała surowo na córkę. Pytanie było
dość obcesowe.
- Zapewne przyjdzie sam - roześmiał się Fabian i puścił oko do dziewczynki.
- I całe szczęście.
- Mamy kilka prezentów dla dziecka - wtrąciła się Ashild, zanim Sebjorg
zdążyła odpowiedzieć. - I chcemy je wręczyć przed pójściem do kościoła. -
Dała znak córce i razem wyszły z salonu.
- Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze - szepnęła Hannah, kiedy
zostali sami. - Przecież chyba nikt nie poważy się wyrzucić nas z kościoła.
- Proboszcz Sofus wie, co robi. Ma już swoje lata - odrzekł zdecydowanie
Fabian i odwrócił się ku drzwiom. - Co się dzieje? Dom się wali?
Na schodach prowadzących na piętro dało się słyszeć odgłos ciężkich
kroków, szuranie i stukot.
- Może potrzebują pomocy? - mruknął Fabian, lecz zanim zdążył podnieść
się z krzesła, w drzwiach ukazały się plecy Ashild. Matka Hannah ciągnęła
jakiś duży przedmiot, którego drugi koniec dzwigała Sebjorg.
- To jest prezent dla Hannah Augusty od dziadka i wujka Knuta.
Przygotowywali go od dłuższego czasu. - Ashild z rozbawieniem przyglądała
się twarzom Hannah i Fabiana. - Sądzicie, że spodoba się naszej małej
księżniczce?
Postawiły prezent na środku salonu. Było to łóżeczko skonstruowane tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]