[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Będziesz potrzebował świecy - zauważył Andre.
- Wystarczająco światła w kuchni - odpowiedział. - Bon
nuit, dobranoc, m'sieur!
Francuz ostrożnie ułożył się na łóżku i naciągnął na gołe
ciało cienki koc.
Zamyślił się nad swoją dziwną sytuacją, nad tym, że
nocuje w domu stryja, a usługuje mu czarny służący.
Zastanawiał się, jakie jeszcze przygody czekają go następnego
dnia.
 Jak dotąd miałem dużo szczęścia, ogromnie dużo
szczęścia" - powiedział sobie w duchu.
Potem przypomniał sobie przekleństwo Pedra, rzucone na
zniszczoną posiadłość.
Cokolwiek by Tomas mówił, Andre nie wierzył, że klątwa
ma związek z nim.
Skąd ktoś mógł wiedzieć, że on zamierza spędzić tutaj
noc, że jego przyjazd na plantację Villaretów ma szczególny,
konkretny cel?
 To jakieś bajki, którymi straszy się małe dzieci" -
pomyślał i zasnął.
Kilka godzin pózniej Andre obudził się i stwierdził, iż
świeczka niemal się stopiła. Pomyślał, że niepotrzebnie
pozwolił sobie na zbytek spania przy zapalonej świecy, którą
powinien był zgasić przed zaśnięciem.
Potem przyszło mu do głowy, że może po prostu obawiał
się ciemności, ale zaraz sam sobie zaprzeczył, uznając swoje
postępowanie za wynik niedbalstwa.
Przez okno dostrzegał mdłe światło gwiazd. Powietrze
wypełniał zapach wydawany, jak się domyślał, przez
specjalny rodzaj egzotycznych kwiatów, których woń
najsilniejsza stawała się nocą.
Właśnie wtedy usłyszał odgłos bębnów.
Dzwięk dochodził z bliska, z o wiele mniejszej odległości
niż wcześniej tego wieczoru, kiedy wydawało mu się, że też
go słyszy.
Wciąż jeszcze senny, zastanawiał się, jaką też wiadomość
mogą wystukiwać werble.
Czyżby rzeczywiście mówiły o nim?
Zaciekawiony wstał z łóżka i wyszedł na taras.
Poruszał się ostrożnie, bo czuł, że mur pod jego stopami
nie jest zbyt solidny i grozi w każdej chwili zawaleniem.
Teraz bardzo wyraznie słyszał bębny. Ich rytm
rozbrzmiewał jednak w dość znacznej odległości, gdzieś w
lesie, z którego tu przyjechali.
Zastanawiał się, czy nie powinien obudzić Tomasa, by
Murzyn posłuchał dziwnych odgłosów.
Nagle w trakcie tych rozważań jakiś szósty zmysł, jakaś
wewnętrzna intuicja podpowiedziała mu, że służącego nie ma,
że zostawił go w domu samego.
Nie było żadnych dowodów potwierdzających jego
przeczucie, ale ponieważ i tak w końcu uznał, że nie ma
potrzeby wzywać służącego, po prostu wrócił do łóżka.
Przez dłuższy czas leżał przy migoczącym płomieniu
świecy, pogrążony w rozmyślaniach i ogarnięty pełną
podniecenia ciekawością.
Rano obudził go zapach kawy, a po kilku minutach do
pokoju wszedł Tomas, niosąc dzbanek, którego używali w
podróży, napełniony parującym czarnym płynem. Andre wypił
napój z rozkoszą.
Służący przyniósł też ze sobą rzeczy białego mężczyzny.
Widać było, że wyczyścił i wyglansował buty, a ubranie
starannie wyszczotkował.
Przygotował też czystą koszulę.
Zniadanie składało się z jajek, owoców i kawy, której
Murzyn musiał ciągle dolewać.
Kiedy Francuz skończył jeść jajka podane na Uściu, tak
jak kurczak poprzedniego wieczora, Tomas odezwał się:
- Iść znalezć jedzenie, m'sieur zostać w domu.
- Dlaczego? - odruchowo zapytał Andre, choć znał
odpowiedz.
- M'sieur nikt nie widzieć.
- Masz rację - zgodził się - tu są pieniądze. Jeśli ci nie
starczy, wez na kredyt.
- Na kredyt?
Zorientował się, że Tomas go nie rozumie, i szybko
wyjaśnił:
- No tak, kupowanie na kredyt w tym kraju nie jest
najlepszym pomysłem. Wez wszystko, co uznasz za
konieczne, ale pamiętaj, że jeśli będzie tego zbyt dużo,
miejscowi zaczną podejrzewać, iż się tu zagospodarowujemy.
Tomas szerokim uśmiechem dał znać, że pojął, o co
chodzi, ale Andre pomyślał, że chociaż jego służący uznał za
słuszne, aby pan nie pojawiał się we wsi czy też w innym
miejscu, gdzie sam zamierzał dokonać sprawunków, to
przecież okoliczna ludność wie już, iż on tu jest, w tym domu
od tak dawna wymarłym i opuszczonym.
Nie miało jednak sensu zadawanie zbyt wielu pytań,
dopóki Murzyn nie zorientuje się w miejscowych stosunkach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \