[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miesiąc miodowy. A jak wszystko wróciło do normy, to zaczął chodzić z Irenką na
spacery, z czym szybko się rozprawiłam.
Ponieważ wymownie zamilkła, pytam z obawą:
Ale jak?
Zwyczajnie. Poszłam do niej i spytałam, czy woli swojego męża, czy mojego.
Bo jeśli mojego, to niech mi odda swojego Wacława i będziemy kwita. Nie muszę ci
mówić, że wolała swojego. Obaj byli już niemłodzi, no, mniej więcej w twoim wieku&
Dzięki.
Nie ma za co. I szczerze mówiąc, różnili się tylko tym, że tamten miał swoje
wady, a twój ojciec swoje. Irenka uznała, że znane wady są jednak lepsze niż nieznane.
Czy ty jej wymieniłaś wady ojca?
Skądże znowu, to byłaby nielojalność. A poza tym twój ojciec, tak naprawdę,
miał tylko jedną wadę. Spytałam ją, na wszelki wypadek, gdyby jednak wybrała Janka,
czy Wacław kolekcjonuje znaczki, po czym dodałam, że pytam o to, bo mój mąż całą
pensję wydaje na znaczki, więc często pod koniec miesiąca głodujemy.
Mamo, my nigdy nie głodowaliśmy! wołam z oburzeniem. To szkalowanie
pamięci taty.
Przesadzam tylko trochę. Nie głodowaliśmy, bo ilekroć twój ojciec wpadł na
trop jakiegoś znaczka i kupował go za całą swoją pensję plus oszczędności, plus
pożyczki, pomagała nam ciocia Róża. I to była ta jedyna wada twojego ojca, a Wacław
miał ich całe mnóstwo.
Chryste, dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?
A do czego wcześniej przydałaby ci się ta wiedza?
A teraz do czego mi się przyda?
%7łebyś zrozumiała, że nic nie jest takie, na jakie wygląda, i że każdy człowiek
jest zagadką. A w gruncie rzeczy tylko po to, żebyś zajęła się ważniejszymi sprawami niż
moje organy.
Nie widzę w tym żadnej logiki, ale postaram się zapewniam wstrząśnięta tą
rozmową, po czym już w myślach dodaję: Jeśli własna matka, którą się zna od
pięćdziesięciu lat, okazuje się taką zagadką, to co z innymi ludzmi, którzy wydają się
zagadkowi? Mój wróg na pewno jest wielką zagadką. Co tkwi w człowieku, który zadaje
sobie tyle trudu, żeby dręczyć kogoś dzień po dniu. Dlaczego po prostu nie zabije mnie
od razu? Mam ochotę powiedzieć mamie o nim: tajemnica za tajemnicę. Nie, nie wolno
martwić starych matek. Niech sobie popija szampana z panem Mietkiem. A swoją drogą,
skąd on się u niej wziął po tylu, chyba pięciu, latach?
Zima. Mrozy są jeszcze niewielkie, za to śniegu mnóstwo. Kupiłam sanki z
nadzieją, że jednak wnuczka przyjedzie na święta. Na razie tylko z nadzieją, bo nie mam
jeszcze wieści od Kacpra. Stoję na balkonie, zasypanym śniegiem po kostki, i palę
papierosa. Mój sąsiad z naprzeciwka macha do mnie, a ja mu odmachuję. Spotykamy się
tak kilka razy w tygodniu, czasem codziennie, ale jest zbyt ciemno, żeby posyłać sobie
uśmiechy. Właściwie to nawet nie wiem, jak wygląda, jest raczej szczupły i chyba ma
poczucie humoru, skoro zareagował, kiedy ze dwa tygodnie temu pierwszy raz do niego
zamachałam.
Anka powoli posuwa się naprzód, co oznacza, że stopniowo kurczy się lista
podejrzanych. Ciekawe, co by powiedzieli moi przyjaciele, wiedząc, że padł na nich cień
podejrzenia o nękanie. Mam nadzieję, że to nigdy nie wyjdzie na jaw. Drukuję dla Anki
kolejne listy, które mnie już nudzą. Myszki i przyroda znikły. Pojawiły się natomiast
kiczowate refleksje o wymowie uniwersalnej. Anka nie potrafi znalezć żadnego punktu
zaczepienia.
Nie może powiedzieć, o co chodzi, żebyś nie dowiedziała się, kim jest
tłumaczy Anka, kiedy po raz kolejny pytam ją o ten koniec nici, o którym wspomniała
pierwszego dnia. Na razie najbardziej zastanawia mnie dwukrotnie pojawiające się
słowo cierpienie .
Co masz na myśli?
Listy z& zagląda do notatek z dwudziestego piątego i trzydziestego
pazdziernika. W jednym jest napisane: cierp, tak jak ja , w drugim cytat z Mickiewicza,
który zna każdy licealista: Kto nie zaznał cierpienia na ziemi, ten& .
Ale to bez sensu, ja zaznałam.
Według twojego wroga za mało. Ale nie wiem, co szykuje i czy w ogóle coś
szykuje. Czasem skłaniam się ku twojej opinii, że chce cię tylko postraszyć. Czasem
jednak&
Co?
Myślę, że czeka na jakąś datę. Wiele razy pisał, że coś nastąpi, że już
niebawem. Więc jednak chce coś zrobić, a straszenie to tylko preludium. Czy w twoim
życiu przydarzyło się coś ważnego o tej porze roku: w listopadzie albo grudniu?
Nie pamiętam. Trzeba zapytać Jolki, ona ma dobrą pamięć. Czy nie uważasz, że
moja córka powinna mieć jakąś ochronę?
Konsultowałam to ze znajomym policjantem. Nie ma szansy. Ale nie martw się,
wysłałam tam swojego asystenta, który czuwa w pobliżu, kiedy Laura wychodzi z psami.
To bystry chłopak. Poradzi sobie w razie czego.
W razie czego? Czy coś się stało?
Tak. Laura nie chciała ci mówić, zadzwoniła od razu do mnie. Ktoś stał pod
domem i obserwował jej okna.
Dlaczego on nęka moją córkę? O mnie mu chodzi czy o nią?
Wydaje się, że o was obie, dlatego tak bardzo pasował mi ten Piotr i jego
rodzice. Ale to nie są oni, mam już absolutną pewność.
Skąd?
Nie mogę powiedzieć. Musi ci wystarczyć, że wpadłam do nich jeszcze raz, bo
obiecałam coś panu Pertowi&
Co?
%7łe odwiedzę ich po spotkaniu z Piotrem i powiem, jak według mnie mogą mu
pomóc. I po tej wizycie już wiedziałam, że to nie oni.
Ale skąd? Jesteś jasnowidzem?
Patrzy na mnie z politowaniem i kręci głową.
Z ich rozmów pod moją nieobecność wymowne spojrzenie wynika, że nie
mają o niczym pojęcia.
Aaa, rozumiem.
Ale zachowaj tę informację dla siebie. Ani oni, ani Piotr. To nie ulega
wątpliwości. On wychodzi rano do pracy, wraca do swojej kawalerki pod wieczór i już jej
nie opuszcza. Nie ma telefonu komórkowego. Ani internetu.
To niemożliwe. Takich ludzi nie ma już nawet w Afryce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]