[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od siebie.
– Niemożliwe. Przecież już dzisiaj to robiliśmy – przypomniała
mu, starając się zagłuszyć zew własnego ciała. – Powiedz lepiej,
skąd pochodzi ten wspaniały zapach.
– Oczywiście z kuchni.
– A kto gotuje?
Quinlan wypuścił ją z ramion i wypiął dumnie pierś.
– Ja.
Przypomniała sobie, że w czasie robienia herbaty widziała
olbrzymi garnek na gazie. Tak jednak była zajęta rozmową z
kuzynką i wszystkimi nowościami, że zapomniała sprawdzić, co
znajduje się w jego wnętrzu. Od razu jednak dostrzegła, że nie
był pusty.
– Hot-dogi? – spytała.
– Nie. Tym razem coś ekstra. Mamałyga a la paciają. Pichci się
od samego rana i mam odwagę twierdzić, że jest znakomita.
98
Priscilla uśmiechnęła się.
– To dobrze, bo konam z głodu.
Quinlan podrapał się w głowę.
– Nie wiem, czy w tej sytuacji docenisz wszystkie jej walory –
powiedział. – Ale ugotowałem cały gar.
Znajdzie się jeszcze czas na degustację.
– Czy mamy jakieś pieczywo?
Jeszcze bardziej wypiął pierś do przodu.
– Oczywiście. Za kogo mnie masz? Dom funkcjonuje bez
usterek...
Rzeczywiście kolacja była smaczna i pożywna.
Priscilla bawiła się świetnie w towarzystwie Quinlana, tak że
zapomniała o męczących ją wątpliwościach i problemach.
Przypomniała sobie o wszystkim dopiero wtedy, kiedy nadszedł
czas spoczynku.
– Nie możesz tu spędzić nocy – powiedziała przy zmywaniu.
Quinlan nie mógł zrozumieć jej obiekcji.
– Mieszkam już tutaj prawie od tygodnia. Zadomowiłem się.
Nie uważasz, że byłoby głupotą wyprowadzać się w tej chwili.
Poza tym... – zawiesił głos.
– Poza tym oddałem samochód do naprawy. Nie mogę jechać do
motelu...
Dziewczyna uśmiechnęła się.
– Pożyczę ci Emilię.
Quinlan rozłożył ręce.
– Ale przecież w okolicy nie ma nawet motelu...
Priscilla była nieprzejednana.
– Są za to domki kempingowe.
– Nie chcesz chyba, żebym wyciągał Cullinsów z łóżka?! Od
miesięcy nie mieli żadnych gości. Sądzę, że oswoili się z tym
stanem rzeczy i są z tego zadowoleni...
– powiedział z wielką powagą. – Jeśli stary Cullins dostanie
99
ataku serca, to ty będziesz za to odpowiedzialna!
Przystała na to z ochotą.
– Widzę, że nie darzysz sympatią ludzi z miasteczka – ciągnął
Quinlan. – Dobrze, mogę przenieść się do pani Batters, ale
przecież nie ożenię się z nią, żeby ratować twoją i tak
nadwątloną reputację.
– Nadwątloną?! – wyrwało jej się.
– Lasserton – przypomniał jej z kpiącym uśmiechem.
Priscilla zarumieniła się aż po korzonki włosów.
– Czy siedziałaś z jego powodu w więzieniu? – spytał, jakby nie
wiedział nic o przeprawie, jaką mieli z panem Spencerem. –
Pamiętam, mówiłaś, że rodzina Nobbly nigdy nie była uwikłana
w żaden skandal. Czyżby tatuś za ciebie wszystko załatwił? Co
się wtedy stało, Priscillo?
Dziewczyna wyprostowała się i spojrzała mu prosto w oczy.
– Jeśli uważasz, że już za późno, żeby niepokoić państwa
Cullinsów, to możesz zostać tutaj. W pokoju taty jest łóżko...
– Jestem głęboko wdzięczny.
– Mam nadzieję, że będziesz wiedział, jak się zachować –
upomniała go.
Położył dłoń na sercu i uniósł głowę do góry.
– Przyrzekam, że będę postępował jak Lancelot, rycerz
Okrągłego Stołu.
Dopiero w łóżku przypomniała sobie, że Lancelot uwiódł
Ginewrę, żonę króla Artura. Czy Quinlan wiedział o tym? A
jeśli tak, to czy rzeczywiście miał zamiar pójść w ślady
sławnego rycerza? Sama myśl o tym przejęła ją dreszczem.
Spojrzała w stronę drzwi. Nie były zamknięte.
Wygrzebała się spod ciepłego koca i stanęła przy nich.
Przez chwilę wahała się, ale w końcu wróciła do ciepłego łóżka.
W pewnym sensie była więc przygotowana na to, co stało się
nieco później. Obudziła się w środku nocy, czując, że coś
100
dziwnego dzieje się w jej pokoju. Po chwili poczuła obok siebie
ciepłe znajome ciało.
– Ouinlan? Przecież obiecałeś!
– Mmm – mruczał. – Jestem lunatykiem.
Nie uwierzyła.
– Powiedziałeś, że będziesz się zachowywał jak rycerz
Okrągłego Stołu...
Otworzył jedno oko.
– Tak. Lancelot – przypomniał jej. – To dziwne, Priscillo, że
kobieta z twoją reputacją sypia zupełnie naga...
Na szczęście mrok ukrył jej rumieniec.
– Bardzo dziś ciepło...
Noc nie należała wcale do najcieplejszych. Jak na lipiec, było
nawet chłodno.
– Za chwilę zrobi ci się gorąco – powiedział.
I już po chwili mógł udowodnić, że nie rzuca słów na wiatr. Tak
jak rycerze Okrągłego Stołu.
Rano obudziła ją delikatna pieszczota. Priscilla przeciągnęła się
i zaczęła mruczeć. Otworzyła oczy.
Tuż nad nią znajdowały się pełne czułości oczy Quinlana. W tej
sytuacji postanowiła nie czynić mu wyrzutów. Dopiero przy
śniadaniu, na które składały się bułki, kakao i dżem wiśniowy,
powiedziała:
– Nie będę z tobą żyła, Quinlan.
Dzielił ich stół, więc mogła być pewna, że nagle nie zacznie jej
pieścić w ten swój cudowny i jakże podstępny sposób.
– Przecież już ze mną żyjesz – stwierdził.
Zaczerwieniła się.
– Nie potrzebuję nikogo!
Quinlan zastanawiał się przez chwilę nad odpowiedzią.
– Mam wrażenie, że jesteś bardzo samotna...
Nie chciała się do tego przyznać, więc zaczęła z innej beczki:
101
[ Pobierz całość w formacie PDF ]