[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pozwól... Zresztą, chyba nie kochasz nikogo innego?
cze następnego dnia. Philip miał prawo kaptować ją do
Nie wiedzieć czemu, przed oczyma Chesnie stanął
swojej firmy, miał też prawo prosić o rękę, a ona miała
przystojny Joel Davenport, z tym swoim czarujÄ…cym
prawo odmówić, lecz wciąż się tym gryzła. Oczywiście
uśmiechem na ustach, którym czasami ją obdarzał.
nie zamierzaÅ‚a zmieniać pracy, a już absolutnie nie my­
- To prawda, nie jestem zakochana - przyznała
ślała o małżeństwie.
Chesnie, odpędzając nieproszoną wizję.
Jakby na potwierdzenie jej decyzji wieczorem za­
- A więc dasz mi szansę? - Philip uśmiechnął się
dzwoniła mama, by do woli ponarzekać na ojca. Gdy
błagalnie, a gdy kiwnęła głową, dodał: - Spotkajmy się
Chesnie odłożyła słuchawkę, poczuła się tak zmęczona,
w przyszÅ‚Ä… sobotÄ™, jak zwykle. Przecież jesteÅ›my przy­
jakby ktoÅ› przepuÅ›ciÅ‚ jÄ… przez wyżymaczkÄ™. MałżeÅ„­
jaciółmi. ZresztÄ… mam dla ciebie jeszcze jednÄ… intere­
stwo! Chyba tylko masochiści decydowali się na coś
sujÄ…cÄ… propozycjÄ™...
takiego. Istne tortury! Komu przy zdrowych zmysłach
- Tak?
potrzebna jest ta nieszczęsna instytucja? Cały dzień
- Po latach cierpień i wyrzeczeń moja asystentka w pracy, wśród ludzi, i jeszcze wieczorem ktoś ma się
w koÅ„cu postanowiÅ‚a zrezygnować z naszej współpra­ plÄ…tać po domu? Po takiej harówce należy siÄ™ chyba
cy. Co byÅ› powiedziaÅ‚a na przejÅ›cie do naszej firmy, by czÅ‚owiekowi chwila bÅ‚ogiej samotnoÅ›ci, czyż nie? Prze­
objąć to stanowisko? Możesz zażądać, czego tylko ze­ cież to oczywiste.
chcesz. Pójdziemy na wszelkie układy.
Ot, choćby ostatnie dwa dni. W poniedziaÅ‚ek Ches­
- Czego tylko zechcÄ™? Ale z ciebie ryzykant, -
nie pracowała bez wytchnienia, bo o drugiej miało się
Chesnie próbowała obrócić sprawę w żart.
odbyć zebranie zarządu. Jakież było jej zdziwienie, gdy
- Mówię jak najbardziej poważnie.
kwadrans przed drugą z pokoju szefa dobiegł ją radosny
- Przecież nawet nie wiesz, czy jestem dobrym pra­
szczebiot Arlene Enderby. Z niewiadomych powodów
cownikiem.
zirytowaÅ‚ jÄ… fakt, iż Arlene, korzystajÄ…c z drugiego wej­
- Owszem, wiem, że jesteś prawdziwym skarbem.
Å›cia, wtargnęła do gabinetu Joela w tak nieodpowied­
Chesnie zaniemówiÅ‚a. KtoÅ› z Yeatman Trading mu­
niej chwili.
siał donosić do Symington Technology. A może tak
Po powrocie z zebrania Joel obwieścił:
zwykle się dzieje między zawziętymi przeciwnikami?
- Jutro jedziemy do Glasgow. - Chesnie zaniemó­
Poza tym wielu pracowników przechodziÅ‚o z jednej fir­
wiła.  My"? Joel z Arlene? - Zamów wczesny lot i ten
my do drugiej.
sam hotel co zwykle, na jedną noc. Wiesz, jak dojechać
Obie propozycje, matrymonialna i zawodowa, bar-
na lotnisko?
46 JESSICA STEELE
%7Å‚ONA NA DWA IATA 47
A wiÄ™c chodziÅ‚o o niÄ…! Po raz pierwszy miaÅ‚a poje­
Z przyjemnoÅ›ciÄ… przyjęła tÄ™ propozycjÄ™. Dopiero te­
chać w delegację z Joelem.
raz zrozumiała, dlaczego biznesmeni znani są z picia
- Mam nadzieję, że nie będziesz musiała odwoływać
alkoholu po pracy. Dzisiaj tylko na to miała ochotę.
randki? - spytał na koniec Joel ze śmiertelnie poważną
Nareszcie mogła wyskoczyć ze sztywnej garsonki,
minÄ….
wziąć szybki prysznic i wÅ‚ożyć luzne spodnie i swete­
Omal nie wy buchnęła śmiechem. Wzrok Joel a na
rek. O dziwo, zmęczenie zniknęło bez śladu. Czuła się
moment spoczął na jej ustach, więc była pewna, iż ten
wręcz podekscytowana. Gdy zeszła na dół, Joel stał już
grymas nie uszedł jego uwagi.
przy barze ze szklaneczką whisky w dłoni. Zamówił dla
Chesnie, wracajÄ…c do domu po kilkunastogodzinnej
Chesnie gin z tonikiem. Po raz pierwszy spotkała się
pracy, miała nadzieję, że wszystko załatwiła jak należy.
z nim na stopie towarzyskiej i z przyjemnoÅ›ciÄ… stwier­
Zgodnie ze wskazówkami, jakie zostawiła jej Barbara,
dziła, że jej szef potrafi być sympatycznym kompanem
dla Joela zamówiła apartament, a dla siebie pokój na
i interesującym rozmówcą.
tym samym piętrze, bowiem Joel potrafił o nieludzkich
Po jakimś czasie, wciąż miło gawędząc, przeszli do
porach wzywać swą asystentkę do pracy.
restauracji na kolację. Zjedli pierwsze danie, omówili
Nawet podczas lotu nie marnował czasu, tylko przez
gÅ‚oÅ›nÄ… sztukÄ™ teatralnÄ…, i nagle Joel z pozornÄ… obojÄ™t­
godzinę i dziesięć minut, czyli od startu do lądowania,
nością zapytał:
opowiadaÅ‚ Chesnie o biurze w Glasgow, na czym pole­
- Wciąż spotykasz się z Pomeroyem?
ga ich współpraca oraz co może siÄ™ zdarzyć na zapla­
Chesnie zesztywniała, a po chwili odparła sucho:
nowanych spotkaniach.
- Od czasu do czasu. - Czyżby szykowała się nowa
Na lotnisku czekał na nich samochód z szoferem.
sprzeczka na stary temat, i to w miejscu publicznym?
W hotelu zostawili bagaże i pracowali do szóstej. Ches­
- Jak on siÄ™ miewa?
nie, która padaÅ‚a z nóg, z podziwem obserwowaÅ‚a Joe­
- Jeśli chcesz wiedzieć, czy rozmawiamy z Phili-
la. Nie widać było po nim zmęczenia, wciąż bez trudu
pem o sprawach zawodowych, to możesz spać spokoj­
wchłaniał nowe informacje i negocjował warunki
nie. Zawarliśmy umowę, że nie gadamy o pracy.
umów z klientami.
- Ach tak. A więc tak po prostu spotykacie się od
Wreszcie dzieÅ„ pracy siÄ™ skoÅ„czyÅ‚ i wrócili do hote­
czasu do czasu - zakpił Joel.
lu. Kiedy wysiedli z windy, Joel, już rozluzniony,
A niech to! Chesnie wzięła gÅ‚Ä™boki oddech. Rzeczy­
z uśmiechem powiedział:
wiście, to mogło zabrzmieć dziwnie.
- Może napijemy siÄ™ drinka przed kolacjÄ…? Spotka­
- Nie rozmawiamy o sprawach objętych tajemnicą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nadbugiem.xlx.pl
  • img
    \